22. Trouble

172 11 0
                                    

*Zostaw po sobie ślad*


Środa

Stelli najprawdopodobniej ciągle nie ma, bo nie słyszę żadnych krzyków ani śmiechów. Jest tutaj tak pusto bez niej... Nie mogę jej obwiniać o to, że nie chce tu być, przecież gdybym mogła wybrałabym tą samą drogę co ona. W świecie, w którym żyłam nic nie było stałe.

Leniwie się przeciągam i ubieram dresy oraz czarną koszulkę. Waham się czy zerknąć do lustra czy lepiej nie ryzykować i nie psuć sobie dzisiejszego dnia, szpetnym wyglądem. Decyduję się, że gorzej być nie może i kątem oka spoglądam w swoje lustrzane odbicie. Nic nadzwyczajnego, gdybym tylko przytyła kilka kilogramów... Przerażałam bardziej swoim zmęczonym spojrzeniem niż postawą, co było trochę przykre.

-Dzień dobry- donośny głos Justina roznosi się po moim pokoju.- Idziemy coś zjeść? Otworzyli niedaleko fajną knajpkę.

Uśmiecha się i wchodzi głębiej, uważnie przyglądając się mojej osobie. Knajpkę? Po co mielibyśmy jeść właśnie tam?

-Byłam ostatnio u ochrony, pewnie teraz bardziej mnie szukają- przypominam mu.- Nie chcę trafić do więzienia za coś czego nie zrobiłam. To takie niesprawiedliwe!

-Wiem. No dobra ta knajpa nie jest wcale nowa i ledwo kto tam przychodzi. Należy do mojego znajomego a ja pomyślałem, że miło by było gdzieś wyjść- mówi jednym tchem.- Szykuj się i przyjdź do samochodu, kiedy będziesz gotowa.

-Okej- odwracam wzrok i patrzę wszędzie byle tylko na niego.- O Justin!- wołam za nim, kiedy szykuje się do wyjścia.- Mógłbyś odsłonić okno? Byłoby tu o wiele przytulniej.

-Jasne.

Odchodzi, pozostawiając mnie samą z bijącymi myślami. Gotowa? Na wyjście z nim nigdy nie można być gotowym. Zapewne coś się stanie zanim zdążę przekroczyć próg, ktoś zginie albo policja podjedzie pod nasz dom. Zresztą w mojej głowie ciągle pozostaje wspomnienie, w którym Justin policzkuje Stelle, co mnie zniechęca. Wczoraj ci to nie przeszkadzało- mówi moja podświadomość.

Gapiąc się nadal w lustro sięgam po kosmetyczkę, którą zabrałam Sarze.

Przyglądam się każdej rzeczy, uważnie czytając do czego służy. To nie może być takie trudne.

Odkręcam tubkę z czarnym tuszem i przejeżdżam kilkakrotnie po rzęsach. Biorę również jakąś pomadkę i maluję nią usta, od razu lepiej. Poprawiam matowe włosy a w końcu zakładam bluzę.



Droga mija nam w kompletnej ciszy, co szczerze mówiąc, wcale mi nie przeszkadza a raczej cieszy. Nie miałam najmniejszej ochoty na rozmowę z Justinem, a tym bardziej jakąkolwiek sprzeczkę, której między nami już dawno nie było.

-Ładnie wyglądasz- chwali mnie na co delikatnie się rumienię. Mamroczę ciche dziękuję i odwracam się w przeciwną stronę.

Pogoda za oknem robi się coraz bardziej paskudna i jedynie szare chmury zakrywają niebo. Temperatura pozostawiała wiele do życzenia, i stwierdzam że muszę pogadać o zakupie nowej o wiele cieplejszej kurtce. Ugh nienawidzę tego! To okropne, że muszę go o wszystko prosić, jakby był moim ojcem.

Wysiadamy przy ceglanym budynku, który zdobi wielki, czerwony napis ,,Time to eat''- doskonale. Knajpa nie wygląda na miejsce wyższych sfer, ale prezentuje się wystarczająco schludnie w środku więc nie mam zamiaru narzekać. Siadamy przy pierwszym wolnym stoliku, których tutaj jest pełno, i zaczynamy wybierać zamówienia. Ja mam ochotę na gofry z nutellą a Justin bierze francuskie tosty.

Dark Side || J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz