20. Sorry

170 11 0
                                    

*Megan*

Niespokojnie krzątałam się po pokoju, kiedy Holland zainteresowana była jedynie widokiem za oknem.

-Nie możemy tak tutaj siedzieć!- mówię i podskakuję na dźwięk rozbijanego szkła.

Odkąd Stella wróciła zapanował totalny chaos. Justin wykrzykiwał coraz różniejsze przekleństwa w jej stronę, których co najmniej połowę nie było dane nam zrozumieć. Wiedziałyśmy tylko, że dziewczyna wróciła bez Charlotte, reszty nie udało mi się podsłuchać. Ta informacja pobudziła wszystkie moje zmysły i wstrząsnęła moim ciałem. Co prawda, nie potrafiłam zareagować tak jak Justin, ale strasznie bałam się o losy blondynki. Moich obaw nie podzielała rudowłosa dziewczyna.

-A co mamy zrobić? Justin się wszystkim zajmie i Charlotte niedługo będzie z powrotem tutaj.

-No właśnie, będzie z powrotem tutaj! Nie możemy do tego dopuścić!- przykładam swoją zimną dłoń do spoconego czoła, mając nadzieje, że przyniesie mi to jakąkolwiek ulgę.

Nie potrafiłam zrozumieć jak potrafi być taka spokojna i zostawiać wszystko Justinowi. Jak na zawołanie odgłosy cichną i słychać ostatnie uderzenie w ścianę, a potem trzask drzwiami. To była nasza jedyna szansa.

-Holland, posłuchaj mnie- podchodzę do niej i chwytam za dłoń.- Jesteś jej to winna, słyszysz? Ona na to nie zasłużyła.

Dziewczyna spuszcza głowę, a kiedy ją podnosi patrzy na mnie lodowatym spojrzeniem.

-Nikomu nie jestem nic winna- strzepuje moją dłoń i poprawiając włosy, podchodzi do drzwi.

-Myślałam że chcesz jej pomóc!

-Też tak myślałam ale wiesz co? Jej nie da się uwolnić i zostawię to w spokoju- chwyta za klamkę i wychodzi. Zanim zniknie całkowicie z mojego pola widzenia, obraca się w moim kierunku jeszcze raz.- Tobie też bym radziła.

Zaskoczona patrzę przed siebie, nie wiedząc co zrobić. Wydawało mi się, że o moją siostrę walczą dwie osoby, a okazuje się, że jest ich znacznie więcej. Tyle że ja walczę o jej szczęście, a oni o jej zagładę.

*Justin*

Przyciskam pedał gazu jeszcze mocniej. Musiałem tam być jak najszybciej i trzymać ją z powrotem w moich ramionach. Nie mógłbym pozwolić, by teraz tak po prostu odeszła z mojego życia, nie po tym wszystkim. Chciałem pokazać jej jeszcze tyle rzeczy, nauczyć tego o czym jeszcze nie ma pojęcia.

Wiedziałem że jej relacje ze Stellą nie były najlepsze od pewnego czasu. Zdziwiłem się więc, kiedy Char zaproponowała wspólne wyjście, a Stella się zgodziła. Nie protestowałem, bo tak naprawdę chciałem by dwie najważniejsze kobiety w moim życiu przyjaźniły się albo chociaż akceptowały.

Byłem więc wkurwiony na Stelle, że zostawiła ją tam całkiem samą. Potrafiłem sobie wyobrazić jak dziewczyna udaje silną i próbuje znaleźć wyjście z opresji, zawsze tak robiła. Łudziłem się, że jest teraz cała i zdrowa.

Dojeżdżając do galerii, nie przejmowałem się tym, że nie zamknąłem mojego samochodu i po prostu wybiegłem z bronią za paskiem. Nie wiem dlaczego tak się spieszyłem, przecież ona i tak nigdzie nie pójdzie. Pytanie brzmiało jak mam ją odnaleźć w tym gąszczu ludzi? Nie mogły przecież wybrać żadnego małego centrum handlowego, tylko postawiły na jak największą ilość sklepów. Kobiety...

Przyśpieszam kroki by jak najszybciej znaleźć się w środku, z daleka od chłodnego wiatru i nieprzewidywalnej pogody. Czuję ulgę, kiedy mogę rozpiąć skórzaną kurtkę, by poczuć choć trochę ciepła.

Dark Side || J.BWhere stories live. Discover now