Co było, już nie wróci

Zacznij od początku
                                    

Wyjechałem do innego miasta, zostawiając przeszłość za sobą i poszedłem na studia, filologię angielską. Dlaczego właściwie ze wszystkich możliwych kierunków wybrałem właśnie ten? Chyba dlatego, że gdzieś z tyłu głowy wciąż miałem nadzieję, że się z nim spotkam, może pojadę do Ameryki, żeby zobaczyć go chociaż na sekundę. W międzyczasie starałem się o nim zapomnieć. Poznałem mnóstwo nowych osób, w tym Ayumi, która była naprawdę wspaniałą przyjaciółką. Skończyłem uniwersytet z dobrymi wynikami i postanowiłem uczyć w pobliskiej szkole, tak, żeby mieć pieniądze na utrzymanie. Nie miałem w życiu wytyczonego celu. Po prostu żyłem z dnia na dzień. Do dnia, kiedy zauważyłem Ryu. Nie wiem co właściwie w jego osobie zwróciło moją uwagę, może to, że tak bardzo przypominał mi mnie samego. Najpierw z ciekawością mu się przyglądałem, zastanawiając się jaki jest ten chłopak. Na początku to była lekka fascynacja, intrygowała mnie jego osoba, chciałem dowiedzieć się o nim jak najwięcej. W międzyczasie Ayumi zaproponowała mi związek. Nie miałem nikogo od dawna, a mam swoje potrzeby, więc zgodziłem się. Nie chciałem jej zranić, więc starałem się być dla niej jak najlepszym chłopakiem. Do czasu, kiedy dowiedziałem się, że Ryu jest jej bratem. To zbyt duży przypadek, a ja nie wierzę w zbiegi okoliczności. Już zapomniałem uczucie zakochania, jednak on sprawił, że coś się we mnie na nowo obudziło. Nie wiem nawet kiedy i nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć, ale jakimś cudem ten chłopak sprawił, że nie mogłem pozbyć się go z moich myśli. I co najśmieszniejsze, wiedziałem, że on czuje to samo, chociaż strasznie się w tym gubi. Wpadłem po uszy, kiedy pod wpływem impulsu go pocałowałem. Znów poczułem ten dreszcz na plecach, którego tak mi brakowało. Ale nie mogłem z nim być, nie teraz. Jestem dorosły, w dodatku jestem nauczycielem, nie mogę być z nim w związku. Ale nie potrafiłem tak po prostu stłumić w sobie emocji. Nie czułem się tak od czasu, kiedy byłem razem z Yukihiro. Postanowiłem zainwestować w związek z Ryu. W końcu czuł do mnie to samo, a ja i tak już nigdy nie zobaczę się z Yukim.

Nie miałem pojęcia jak bardzo się mylę. W dodatku siedział tuż obok Ryu. Świat dla mnie wtedy się zatrzymał. W mojej głowie była pustka, nie wiedziałem co myśleć. Na samym początku wydawało mi się, że mam jakąś pokręconą fatamorganę. Jednak on podszedł do mnie i dotknął mojego ramienia. Wróciły wszystkie wspomnienia, które tak skrzętnie próbowałem zamknąć w najdalszym kącie umysłu. Dlaczego wrócił? W dodatku jest przyjacielem z dzieciństwa Ayumi. Ktoś by mógł powiedzieć, że to niezwykły zbieg okoliczności. Nie wierzę w aż taką przypadkowość. Czyżby ciążyło nade mną jakieś fatum? Akurat wtedy, kiedy myślałem, że znalazłem osobę, z którą będę mógł być szczęśliwy, pojawia się on. Nie wiedziałem co mam zrobić. Nie wiedziałem co mam myśleć. W mojej głowie uparcie krążyły wspomnienia. Przyjęcie-niespodzianka, które on zorganizował na moje urodziny, pierwszy raz, kiedy przedstawił mnie swoim rodzicom, noce spędzone w moim pokoju w jego objęciach, ten uśmiech, który zwrócił moją uwagę. Nie byłem w stanie racjonalnie myśleć. Zamknąłem się w domu. Spędziłem tak prawie trzy dni, rozpaczliwie próbując poukładać to sobie wszystko w głowie. Co on sobie myśli nagle pojawiając się i zachowując jakby wszystko było w porządku. Już się pogodziłem z tym, że go więcej nie zobaczę, zostawiając epizod z nim gdzieś za sobą. Dlaczego się właściwie zastanawiałem co powinienem zrobić? Przecież to oczywiste. Osoba Yukihiro Nagano to przeszłość, o której postanowiłem zapomnieć. Postanowiłem ignorować jego nagłe pojawienie się. Najbardziej niepokoił mnie fakt, że Ryu go zna. Irytowała mnie sama myśl, że on może być obok niego, a chłopak mu na to pozwala. Po co właściwie tak nagle się pojawił?

- Dawno się nie widzieliśmy, Shiro. - podszedł do mnie, odsłaniając obojczyk. - Powiedziałeś mu? - wskazał głową na Ryu. Co on mu powiedział? Byłem wściekły. On doskonale wiedział jak mnie zirytować. Uwielbiał się ze mną droczyć. Tym razem to nie było zabawne. Nie, jeśli chodziło o Ryu. Odesłał go do domu. Nie mogłem na niego spojrzeć, nie teraz. Później mu wszystko wyjaśnię, mam nadzieję, że zrozumie. Najpierw muszę porozmawiać z Yukihiro. Poczekałem aż chłopak sobie pójdzie. Następnie ruszyłem w kierunku jednej z klas, zapinając po drodze rozpięte guziki od koszuli. Wiedziałem, że będzie za mną szedł. Zamknął za sobą drzwi i oparł się o nie. Prawie nic się nie zmienił. Poczułem jak serce zaczyna mi bić mocniej. Stanąłem do niego plecami.

- Czego chcesz? - spytałem sucho. Podszedł bliżej, siadając w pierwszej ławce, tuż przed biurkiem, o które się opierałem.

- Zostałeś nauczycielem? W sumie zawsze miałeś podejście do dzieci. - powiedział uśmiechając się lekko.

- Nie przyszedłeś mi tego powiedzieć. Co chcesz? - powtórzyłem pytanie.

- Tak długo się nie widzieliśmy, a Ty tak mnie witasz, kochanie? - podszedł do mnie od tyłu, chwytając w pasie. On uwielbiał zawsze przeciągać strunę.

- Zabieraj łapy. - warknąłem. Tym razem to nie było zabawne. Posłusznie cofnął się kawałek. Odwróciłem się do niego. Włożył ręce do kieszeni i patrzył na mnie, przekrzywiając głowę.

- Przecież jesteśmy parą, zapomniałeś? - nadal się uśmiechał, zbliżając się powoli do mnie. Już zapomniałem jak pociągający jest, kiedy specjalnie zniża głos. To jest nie fair, doskonale wiedział co na mnie działa. 

- Nawet nie próbuj. - zatrzymał się w pół kroku. - Poza tym nie jesteśmy parą. Jakbyś nie zauważył, zostawiłeś mnie jakieś osiem lat temu. 

- Teoretycznie. Ale nie mów mi, że nie chcesz do mnie wrócić. - zbliżył się jeszcze trochę. Wyglądał jak kot czający się na swoją zdobycz.

- Rozważałem taką opcję. Jednak zrezygnuję z Twojej propozycji. - starałem się opanować. Natrętne wspomnienia wracały do mnie, a ja usilnie starałem się je stłumić.

- Wolisz być singlem? Z tego co wiem Ayumi już z Tobą zerwała. - uniósł jedną brew wzruszając ramionami. Czyżby ta dziewczyna o wszystkim mu wypaplała? To prawda, napisała SMS-a, że dłużej tak nie może i zrywa ze mną. I tak miałem skończyć nasz związek, ona po prostu była szybsza.

- Nic ci do tego, Yukihiro. - odparłem. Zamierzałem teraz skupić się na Ryu. 

- Czyżby? Ja i jej brat bardzo się polubiliśmy. Fajny z niego chłopak. Opowiedziałem mu co nieco o nas. Bardzo się przejął. Jest na prawdę wrażliwy. - w tym momencie nie wytrzymałem. Popchnąłem Yukihiro na ścianę, zagradzając mu drogę ręką. Nasze twarze znalazły się kilka centymetrów od siebie. On uśmiechał się, stał spokojnie, zupełnie jakby osiągnął swój cel. - Kim jest dla Ciebie ten chłopak, Shiro?

- Oficjalnie jest dla mnie jak młodszy brat. - powiedziałem odwracając głowę. 

- A mnie traktuje jak przyjaciela. Nie przeszkadza Ci to? - nadal próbował mnie sprowokować. I udawało mu się to. Zacisnąłem mocniej pięść. Dlaczego on mi to robi? Zaczął zbliżać  swoją twarz do mojej. Przypomniałem sobie, jak całował mnie na przerwach, przyciskając do ściany w ciemnych korytarzach, z dala od oczu wszystkich. Jeśli się nie powstrzymam teraz i dam się ponieść chwili wtedy on wygra, nie chcę dawać mu tej satysfakcji. Przeszłość została dawno za mną. - Przecież wiem, że chcesz. - wyszeptał, zbliżając się jeszcze bardziej. Nasze usta niemal się stykały.

- Trzymaj się ode mnie i od Ryu z daleka. - wycedziłem przez zęby, odsuwając się od niego. - Skończyłem z Tobą rozmawiać. - odwróciłem się do niego plecami.

- W każdym razie chciałem się tylko przywitać. - słyszałem jak podchodzi do drzwi. - Na prawdę myślałeś, że chcę do Ciebie wrócić? Wszystko co powiedziałem było niewinnymi żartami. Zaopiekuję się Ayumi i Ryu, nie musisz się o nich martwić. Do zobaczenia, Shiro. - wyszedł, zostawiając mnie samego w klasie. Opadłem na najbliższe krzesło, ukrywając twarz w dłoniach. Nie wiem o co mu chodziło. Było mi niedobrze. Co on zamierza zrobić? Co powiedział Ryu? Jak mam się do niego zbliżyć? On zdaje się mnie unikać. Za to z Yukim dogaduje się bardzo dobrze. Znowu czuję ogromną pustkę. Nie wiem co powinienem, a czego nie powinienem. Wiem tylko jedno, nie chcę wracać do tego co było. Chcę być szczęśliwy, chcę dla Ryu jak najlepiej. Chcę, żeby mnie wybrał, ale jeśli nie będę wystarczająco dobry, zrozumiem. Zostałem sam. Nie mogłem z nikim porozmawiać, nikt nie mógł mnie zrozumieć. Pozostało mi mieć tylko nadzieję. Ale jak to mawiają, nadzieja matką głupich. Zostawiam przeszłość w tyle, patrząc w przyszłość, oczekując pomyślnego rozwiązania.


Ten rozdział pisało mi się straszliwie opornie (co zapewne doskonale widać), więc wybaczcie za wszelkie możliwe błędy :) Co dalej? Nie mam pojęcia... Zobaczymy co wymyślimy. Ze specjalną dedykacją dla Daiki2424

You have no idea (BL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz