Jedyne co zdołałem ustalić to, że rozstały się w kawiarni więc postanowiłem założyć, że tam właśnie znajdę Charlotte. Z tyłu głowy moje myśli obejmowały tylko fakt, że możliwość spotkania jej tam jest bliska zeru. Nie miałem innego pomysłu, a nie widziało mi się żeby przeszukiwać każdy sklep po kolei. Żałowałem że nigdy nie interesowałem się nią na tyle by spodziewać się, gdzie mogłaby teraz być.

Obchodzę kilkukrotnie kawiarnie dookoła i zaglądam do środka ale nigdzie nie mogę dostrzec znajomej twarzy. Muszę ścisnąć mocniej pięści, by nie uderzyć w pierwszą napotkaną rzecz albo gorzej, osobę. Złość przechodzi przez moje ciało i nie mogę nic poradzić na to, że mój napad gniewu nadchodzi niczym wielkie tsunami. Jestem kurwa wściekły. Nie wiem czy bardziej na to, że Stella jest rozpieszczoną szmatą czy na Charlotte, że nie została w tym miejscu.

Decyduję, że pójdę rozejrzeć się czy przypadkiem nigdzie nie siedzi i nie wygląda na moją osobę. Chcę mieć już ją z powrotem, obok siebie. Chcę być pewien, że to w co wierzę nie poszło na marne.

Moja ideologia. Osoba z zewnątrz zapewne uznałaby to albo za szalone albo za banalnie łatwe. Nikogo z mojej grupy znajomych nie obchodziło co działo się z osobami, które mordowaliśmy. Dzisiaj zabijam a jutro o tym nie pamiętam, tak to działało. Byliśmy grupą socjopatów, a może to oni ciągle nią byli. Problem tkwił w czymś zupełnie innym, a ja zacząłem go dostrzegać dopiero w tedy, kiedy Charlotte płakała na moich oczach. Strach, gniew, niezrozumienie. Tyle uczuć w jednej osobie, kiedy ja nie potrafiłem skoncentrować się nawet na oddzieleniu radości od nienawiści.

Przechodzę tą samą drogę po raz kolejny i siadam zrezygnowany na wolnej ławce. Poczułem pustkę, coś tak bardzo irytującego. Wiem że ją znajdę, muszę. Dlaczego nie mogło być tak jak w tych wszystkich filmach, w których porywacz wszczepia chip, dzwoni do kumpla a za chwilę ma swoją ofiarę z powrotem? Nie było mnie zapewne stać na wykluczenie chociaż jednej rzeczy z tego planu a moi znajomi to kompletni idioci.

Mimo wszystko wyciągam telefon z nadzieją na to, że nie będę musiał wykonać mojego planu.

DO: STELLA

Masz minutę żeby podać mi miejsce w którym teraz jest.

Uderzam nerwowo stopą o podłogę, próbując się trochę odprężyć.

OD: STELLA

Nie wiem znajdź sobie kogoś innego do dręczenia.

Ściskam telefon w dłoni na tyle mocno, że zostawiam lekkie wgięcie w przyciskach po boku. Pierdolę ją! Nie mogę się doczekać, kiedy zetrę pewny uśmiech z tej ślicznej buźki. Bawiła się mną i doskonale o tym wiedziałem.

Czuję jak telefon ponownie wibruje i mam nadzieję, że to Stella zmądrzała ale moje zirytowanie rośnie w raz z momentem, kiedy otwieram skrzynkę z wiadomościami.

OD: MEGAN

Gdzie jesteś??? Nawet nie próbuj nie odpisywać!

Czy ona zawsze musiała być taka wkurwiająca? Powinna być wdzięczna, że otrzymuje ode mnie cokolwiek a tym czasem sprawia mi tylko kolejne zmartwienia.

Decyduję się nie odpisywać i ruszam dalej, uważnie rozglądając się z każdym krokiem. Potrafiłem zobaczyć oczami wyobraźni jak ktoś krzywdzi moją małą Char, to zdecydowanie sprawiło, że podniosła się adrenalina w moim ciele. Musiałem ją znaleźć jak najszybciej, nawet nie zwróciłem uwagi na to, kiedy biegłem potrącając każdą napotkaną osobę.

Kolejna wiadomość zabrzęczała w mojej kieszeni. Nie wiem co, ale podkusiło mnie żeby ją otworzyć.

OD: MEGAN

Dark Side || J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz