Rozdział 16 : Kim jesteś? Teletubisiem

Zacznij od początku
                                    

- Dopracujmy szczegóły - odezwał się Voldemort . - Skoro mam cię uczyć to będziesz musiał przenosić się do mojego zamku , więc potrzebne będzie ci to  - powiedział i podał mu srebrny pierścień z dziwnymi wzorkami i oczkiem w takim samym kolorze jak oczy Harry'ego.

- O , jakie ładne - ucieszył się jak dziecko Kobra. Czarny pan spojrzał tylko na niego jak by miał do czynienie z kimś inteligentnym inaczej . 

- Gdy oczko zrobi się całe czarne i poczujesz mrowienie na palcu , wtedy jak najszybciej przeniesiesz się do mojego dworu , to będzie znak że musimy jak najszybciej porozmawiać. Pierścień jest świstoklikiem , aktywuje się na hasło : Ognista Whisky ( matko święcona ile ja myślałam nad tym głupim hasłem,  a i tak wyszło banalne 😇😇), musisz powiedzieć je w wężomowie .

- A dlaczego akurat ,, Ognista Whisky ''? - zapytał zaciekawiony Harry 

- No cóż , sądzę że zapamiętanie go nie sprawi ci wielkiego trudu - odpowiedział zadowolony czarnoksiężnik . 

- Czy to wszystko ? Bo chciałbym wrócić do krainy wróżek , teletubisiów i smerfów skąd brutalnie mnie zabrałeś .

- Ależ oczywiście , do zobaczenia w piątek Potter .

- Pa pa Lordi Voldi - powiedział i zanim zniknął usłyszał jeszcze jak wściekły mężczyzna coś krzyczy .

***********************************************************************************************

Harry spał sobie w najlepsze. Śniło mu się że hasał sobie po łąkach z koniem Rafałem, teletubisiami, smerfami i wróżkami Winx. Łąki składały się  z żelków, rosły tam kwiaty z waty cukrowej, a gdzieniegdzie znajdowały się drzewa piankowe ( moja wyobraźnia mnie przeraża 😁😁).  Kobra właśnie zajadał się żelkami ( łąkę zjadał , niegrzeczne dziecko, teraz koń Rafał nie będzie miał po czym hasać 😢😢) gdy usłyszał ten irytujący dźwięk. Postanowił go zlekceważyć, zwłaszcza że leżał sobie jak król a usługiwały mu smerfy. Właśnie miał zjeść pianki gdy wołanie się powtórzyło. Wkurzony na maksa postanowił to sprawdzić i wtedy został sprowadzony do brutalnej rzeczywistości. To Pani Pomfrey obudziła go, gdyż za 30 minut miało się odbyć śniadanie. Gdy piguła odeszła spojrzał na swoje dłonie, na prawej znajdował się pierścień od Marvola. Ubrał szybko wczorajsze ubrania i dostojnym krokiem ruszył do swoich komnat. W końcu nie będzie chodził dwa dni pod rząd w tych samych ubraniach, a poza tym musi wziąść prysznic. Gdy znalazł się w swoim pokoju od razu ruszył do łazienki. Po 25 minutach wyszedł w samych bokserkach i zaczął przeglądać ubrania w szafie. W końcu zdecydował się na czarne spodnie i biały T-shirt, na to ubrał czerwono - białą bejsbolówkę której nie zapinał. Poradził sobie dość szybko gdyż użył zaklęcia. Jego włosy były nadal różowo- fioletowe, jednak jemu wcale to nie przeszkadzało, więc je zostawił. Pozbierał potrzebne rzeczy i ruszył do wielkiej sali na śniadanie. Jak zwykle wszyscy na niego patrzyli. W końcu powiedział:
- Wiem że jestem zajebisty, i przy mnie zapominacie o całym świecie chcąc wpatrywać się we mnie i mnie podziwiać, ale moglibyście czasem pomyśleć jakie to cholernie irytujące. - Nie przejmując się niczym ruszył do stołu Slytherinu. Na sali wybuchła wrzawa, wszyscy komentowali kolor jego włosów i wymieniali pogłoski jak to się stało że ma złamaną rękę. Zielonooki diabeł usiadł przy swoich przyjaciołach i zaczął jeść śniadanie. Wtedy też wpadł na pomysł,  że w wolnym pokoju zrobi kuchnię. Po skończonym śniadaniu elita poszła na zajęcia. Okazało się że mają 2 godziny obrony z gryfonami. Młody Potter nie okazywał tego ale bardzo się denerwował, wiedział że Syriusz się nie podda i będzie próbował z nim porozmawiać, dlatego postanowił że da mu jasno do zrozumienia co o nim sądzi. Podniesiony na duchu swoim postanowieniem ruszył pewny siebie, roztaczając wokół siebie aurę dumy, siły i pewności siebie. Pod salą zobaczyli gryfonów, gdy tylko Weasley go zobaczył,  od razu ruszył w jego stronę.
- Co Potter zostałeś śmierciożercą?  Jak to jest być czyimś sługusem? - zapytał z pogardą i nienawiścią na twarzy. - Zabłysnąłeś jak chrząstka w salcesonie, Weasley - odpowiedział Kobra. Wszyscy uczniowie Slytherinu którzy to usłyszeli zaczęli się śmiać, zwłaszcza że rudzielec zrobił się cały czerwony i wyglądał komicznie.
- Myślisz że jesteś w Slytherinie to jesteś lepszy?  Tak naprawdę nigdy nie byłeś prawdziwym gryfonem, nigdy Cię nie lubiliśmy, udawałem Twojego przyjaciela by być sławny i mieć od ciebie pieniądze. - powiedział Ron. Liczył że zada ból Kobrze ale ten nawet nie zwracał na niego uwagi w trakcie jego jakże fascynującej przemowy, tylko patrzył na swoje paznokcie. Harry wewnętrznie był wściekły, lecz postanowił że nie pokaże słabości.
- Nie mów tyle bo ci się zęby spocą - odpowiedział z wielkim uśmiechem Harry. Tego już Weasly nie wytrzymał i rzucił się na niego, Kobra dzięki swojemu refleksowi zdążył się uchylić dzięki czemu rudzielec rozpłaszczył się na podłodze. Wszyscy uczniowie zaczęli się śmiać, wiewiór wstał lecz potknął się o swoją szatę i znowu wylądował na podłodze ku uciesze uczniów. Ten moment wybrał Syriusz by przyjść.
- Co tu się dzieje? - zapytał widząc Rona zbierającego się z podłogi.
- Nic Panie profesorze, tylko Weasley nie umie chodzić i potknął się o szatę.- powiedział Draco.
Wszyscy gorliwie przytaknęli więc Łapa otworzył klasę i pozwolił młodzieży wejść jako pierwszej.








Witam z kolejnym rozdziałem a teraz mam kilka pytań.  Czy ktoś z was zna fajne tomarry lub  voldarry?  Jeśli tak to podawajcie,  mogą to być też blogi. A teraz ostatnie pytanie : macie snapchat lub gg?  Jeśli tak możecie podawać, a na pewno do każdego od piszę 😀😀

Ps. Nie wiem czy już pisałam ( chyba w komentarzu ) ale to będzie yaoi,  więc jeżeli ktoś ma coś przeciwko może zrezygnować z czytania ( tak wiem szybko uprzedziłam), zastanawiam się ile razy jeszcze będę poprawiać ten rozdział, mam nadzieję że to ostatni raz 😀😀

Harry Potter i wymarzona wolnośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz