23. "Przywrócić zapomniane..."

973 69 22
                                    

Uwaga! Przekleństwa ._.

~*~

       - Nie! - powiedziałam stanowczo, machając przecząco palcem przed sobą. - Nie, nie, nie, nie... - obeszłam naokoło łóżko Ino.
       - Sakura no... - jęknęła blondynka, idąc za mną.
       - Nie ma mowy! - dodałam, widząc jak za mną podąża.
       - Ale to będzie do ciebie pasować idealnie. - jęknęła, tupiąc nogą jak rozwydrzone dziecko.
      Niezadowolona przyjaciółka rzuciła ubrania na łóżko, które trzymała, żeby skrzyżować ręce na piersiach i napowietrzyć policzki. Niech się cieszy, że udało się jej namówić mnie na tą imprezę. Ale nie, ona musi przecież jeszcze wymagać ode mnie, żebym założyła czarną mini i jakąś bluzkę zasłaniającą tylko piersi.
       - Kurde, Ino! Równie dobrze mogłabym iść w samej bieliźnie. - spojrzałam krytycznie na wybrane przez nią ubrania.
      - No tu akurat Sakura ma rację... - skomentowała cicho Hinata, która siedzi już godzinę na podłodze, przed szafą.
       Yamanaka zerknęła zrezygnowana na łóżko, po czym westchnęła.
       - Dobra, może i jest w tym trochę racji... - przyznała niechętnie.
       No, chociaż udało się przemówić jej do rozsądku. Rozejrzałam się po pokoju z błękitnymi ścianami, gdzie wszędzie leżą porozwalane ubrania blondynki. Spojrzałam w kąt pomieszczenia, na swoją torbę szkolną, w której wzięłam swoje ciuchy na zmianę. Przewidziałam fakt, że Ino będzie chciała, żebym założyła coś od niej, więc się na to przygotowałam.
       - Wiem, co założę i nie interesuje mnie, co o tym myślisz...
       Podeszłam do swojego bagażu, skąd wyjęłam rzeczy na zmianę. Obróciłam się przodem do dziewczyn, prezentując swój wybór. Hinata zaklaskała zadowolona w dłonie, a Ino lekko się skrzywiła, co mnie zbytnio nie zdziwiło.
       - Co znowu? - jęknęłam zmęczona.
       - To nie nadaje się na imprezę. Jest... zbyt skromne.
       - No cóż, mój wybór, mój problem. - wzruszyłam obojętnie ramionami.
      Zaczęłam się przebierać przy dziewczynach. Wciągnęłam na nogi jasne, powycierane jeansy z dziurami, a przez głowę włożyłam zieloną, zwiewną bluzkę, którą wiąże się na szyi i odkrywa mi prawie całe plecy.
      - Tylko ani słowa Sasoriemu, ok? - mruknęłam, wiążąc na szyi supełek.
      - Jasne... Ale nadal nie rozumiem, dlaczego nie powiedziałaś mu wprost o imprezie. Przecież pozwoliłby ci. - skomentowała Hyuuga.
      - Nie. - pokręciłam przecząco głową. - Już nieraz krytykował takie szczeniackie imprezy, po czym sama oceniłam, że nie puściłby mnie na coś takiego.
      Zamiast powiedzieć o imprezie, wmówiłam mu, że idę nocować do Ino. Od razu się zgodził, przecież jest piątek, czas na odpoczynek i nie ma jutro szkoły. Zresztą dla niego jest to idealne wyjście, bo po co mu plącząca się po domu siostra, skoro chce zrobić poprawinki z urodzin?
      - Dobra, to ja już gotowa. 
      Pomogłam dobrać dziewczynom odpowiednie rzeczy i dalej poszło dosyć szybko. Hinata założyła czarną sukienkę z dekoltem w serce do kolan z odrobiną cekinów na piersiach, zarzucając na ramiona szary sweterek, a włosy zaplotła w luźny warkocz, puszczając z przodu swobodnie kilka kosmyków na wolność. Ino za to założyła niebieską, zwiewną bluzkę z długimi rękawami i odkrytymi ramionami, która jest zakończona na dole ściągaczami, a do tego czarna mini. Włosy zostawiła jak zawsze w wysokim kucyku.
      Ostatni raz przejrzałam się w lusterku i zrobiłam drobne poprawki w stroju, po czym wyszłam z przyjaciółkami na dwór, zakładając swój czarny płaszcz. Słońce już jakąś godzinę temu ustąpiło miejsce księżycowi i kilku ledwo widocznym gwiazdom, które zasłaniają ciemne chmury. Zatarłam dłonie, czując doskwierające zimno i ruszyłyśmy wzdłuż ulicy.

     Głośna muzyka wylewająca się z najbardziej oświetlonego budynku na ulicy przyciąga do siebie wiele młodzieży, a w tym i nas. Zamiast jednak wejść od razu do środka, zatrzymałyśmy się jeszcze po drugiej stronie drogi, rozglądając się po tak samo wyglądających ludziach w mroku. Ustaliłyśmy z kilkoma chłopakami z naszej paczki, że spotkamy się właśnie tutaj i razem wejdziemy, żeby nie błądzić po całym domu w poszukiwaniu siebie nawzajem. Przecież jest to jedna z największych imprez organizowana przez jakiegoś popularnego chłopaka z trzeciej gimnazjum, jeśli byśmy się nie zgubili tam wśród tłumu, byłby to tylko cud.
      - Hinata, która godzina? - spytałam, widząc jak szuka czegoś w torebce.
      - Ano... Trzynaście po dwudziestej. - mruknęła, patrząc na kolorowy wyświetlacz telefonu.
      - Dobra, mają dwie minuty, inaczej dupy im strzepię za spóźnialstwo. - wtrąciła się bojowo blondynka.
      No nie powiem, czarno to widzę i szczerze współczuję chłopakom. Z tego co kojarzę na pewno będzie Kiba i Naruto, z resztą nie wiem jak. Spojrzałam się na swoje czarne tenisówki, myśląc, czy Sasuke też będzie. Jest to mało prawdopodobne, bo nie lubi tak zatłoczonych miejsc, zresztą tak samo ja, ale mnie akurat Ino wyciągnęła na siłę.
      Usłyszałam za sobą krzyki, albo raczej darcia się kilku chłopaków, a potem doszedł jeszcze wszędzie rozpoznawalny głos Temari. Szybko obróciłam się do tyłu, widząc pełną energii blondynkę, która dyryguje przyjaciółmi.
      - No ruszać zady! Nie mamy całego wieczoru. - popchnęła do przodu biednego Naruto.
      Blondyn oczywiście poleciał migiem do nas i schował się za Hinatą, mamrocząc coś pod nosem.
      - Ogarnij się babo! Okres masz, czy co?! - Inuzuka uniósł na nią głos.
      - Coś ty powiedział? - zmierzyła go chłodnym wzrokiem, zaciskając pięści.
      - Nic, nic! - szybko zaprzeczył. - Sakurcia! Jak dobrze cię widzieć! -wyrzucił radośnie ręce do góry i się na mnie uwiesił ramieniem, uciekając w panice przed Sabaku. - Ratuj, ona jest okropna... - szepnął mi rozpaczliwie do ucha.
      Zaśmiałam się cicho pod nosem i pokręciłam z rozbawieniem głową.
      - Temari, spokojniej trochę.
      - Jeszcze czego. Z nimi to trzeba stanowczo, a nie! - prychnęła. - Oi, Uchiha, możesz ty szybciej nogami przebierać? Ciebie, Shikamaru, też się to tyczy! - odwróciła się za siebie.
      Zdziwiona uniosłam brwi, gdy zza dziewczyny wyszedł niezadowolony Sasuke, trzymając ręce w kieszeniach ciemnych jeansów. Zaraz za nim przyspieszył kroku Nara.
      - Sasuke? Nie no, to chyba cud... Ty w takim miejscu? - odezwała się zaskoczona Ino.
      Chłopak posłał jej tylko puste spojrzenie, nie komentując.
      - On jako jedyny ma dostęp do wozu, a mi się nie widziało taki kawał iść z buta. - odpowiedziała za niego Temari.
      - A ciebie też chyba miało tu nie być... - spojrzałam się na nią podejrzliwie.
      - No miałam się zająć dzieciakiem ciotki, ale przekupiłam Gaare i Kankuro. - wyszczerzyła się dumnie.
      - Chociaż dzieciak się przed nią uratował... - mruknął mi na ucho Kiba, na co znowu zareagowałam śmiechem.
      - Dobra, impreza czeka! - wydarła się Yamanaka.
      Wszyscy zgodnie ruszyliśmy w stronę obleganego przez młodzież budynku. Jak tylko weszliśmy przez furtkę na teren podwórka, zostaliśmy pochłonięci przez pchający się tłum. Lekko przestraszona zorientowałam się, że nie ma ze mną nikogo ze znajomych. Nieprzyzwyczajona do takich sytuacji, przeszedł mnie dreszcz strachu i zaczęłam się rozglądać naokoło po ludziach w poszukiwaniu znajomej twarzy. Nie dość, że jest ciemno, to wszyscy wyglądają niemalże jednakowo. Zostałam wepchnięta do budynku, jednak nadal nie odpuściłam i rozglądałam się na boki. Blade, pomarańczowe światło rozświetla pomieszczenie, a muzyka dosłownie dudni mi w uszach. W porównaniu do tego, co się dzieje na zewnątrz, jest znacznie luźniej i więcej miejsca.
      Niespodziewanie zostałam pociągnęła przez kogoś za rękę do tyłu, na co cicho pisnęłam z zaskoczenia. Przywarłam plecami do czegoś twardego i ciepłego, więc zadarłam głowę do góry, ciekawa, na kogo tym razem wpadłam. Zatopiłam się na chwilę w czarnych tęczówkach Sasuke, w których idealnie widzę swoje odbicie, tak samo jak połysk bladego światła.
      - Pilnuj się lepiej. - mruknął, na co zdołałam tylko kiwnąć niepewnie głową. - Zdejmuj płaszcz. - dodał, lekko mnie odsuwając od siebie.
      Zrobiłam, co kazał i zabrał ode mnie nakrycie. Dopiero teraz zauważyłam, że jest z nami też reszta naszej paczki, co oznacza, że tylko ja się zgubiłam. Spojrzałam się na Sasuke i Kibę, którzy zbierają od każdego kurtki, żeby odłożyć je do jakiegoś innego pomieszczenia. Uchiha ubrał się niby normalnie, jednak przyciąga uwagę chyba najbardziej ze wszystkich. Ciemne jeansy i czarny t-shirt opinający się na jego mięśniach, sprawia, że aż nie mogę oderwać od niego wzroku.
      Ktoś mnie szturchnął w ramię, przez co byłam zmuszona przestać się w niego wpatrywać i zerknęłam w bok.
       - A ty co? W amok popadłaś? - odezwała się cicho Temari, rzucając mi znaczący uśmiech. - Wiesz... Normalnie by tu nie przyszedł, ale jak się dowiedział, że ty też będziesz, to sam zaczął nas wszystkich poganiać. - zaśmiała się lekko.
      - Czekaj, czyli że... - spojrzałam się zaskoczona.
      Dziewczyna, rozumiejąc, o co mi chodzi, kiwnęła tylko głową i odeszła do reszty przyjaciół. Nie wiedząc, co mam o tym wszystkim myśleć, spojrzałam się na karookiego.
      - Czyli przyszedł tu tak jakby tylko dla mnie... -mruknęłam sama do siebie.
      - Chodź, Sakurcia, idziemy się bawić! - Naruto złapał mnie pod pachę i pociągnął w tłum.
      Chciałam na początku zaprzeczyć, bo jak dla mnie powinien tańczyć z Hinatą, ale nim się obejrzałam, byłam już pomiędzy ruszającymi się ludźmi w rytm muzyki.

Zapomniane ~ SasuSaku [P O W R Ó T]Where stories live. Discover now