9. Kara

1K 69 6
                                    

    Cały piątek po pogrzebie siedziałam zamknięta u siebie w pokoju i nie miałam zamiaru nawet wychodzić. Takie same plany mam na dzisiaj i niedzielę. Sasori już kilka razy próbował mnie wyciągnąć z pokoju, ale nie wpuszczałam go do siebie.  Potrzebuje czasu na przemyślenie wszystkiego...
    Usłyszałam po raz kolejny pukanie do drzwi i spokojny głos Sasoriego.
    - Sakura, zejdź na dół... Musisz coś zjeść, nic nie jadłaś od dwóch dni.
    Nie odezwałam się.
    - Sakura, proszę... Nie możesz tu siedzieć całymi dniami.
    Nadal nic nie mówiłam.
    Usłyszałam ciche westchnięcie ze strony brata, po czym wyciszające się kroki po schodach.
     Źle się czuję traktując tak brata. Wiem, że ranię go takim zachowaniem, ale nie mogłabym teraz z kimkolwiek porozmawiać. Nie w takim stanie.
    Poprzedniej nocy nie mogłam spać, bo wszystko mnie rozpraszało. To szelest drzew za oknem, to jakieś dziwne cienie w pokoju. Jestem zmęczona, ale wiem, że i tak teraz nie zasnę. Po głowie nieustannie chodzi wszystko, co się wydarzyło.
     Leżąc na łóżku, na plecach, spojrzałam na budzik na szafce nocnej. Jest już po 12, a ja nadal siedzę zamknięta w pokoju. Odizolowana od wszystkiego, co na zewnątrz.
     Usłyszałam dzwonek do drzwi i otwierany zamek. Pewnie kumple Sasoriego przyszli lub sam Itachi, który zagląda tu najczęściej. Mam nadzieję, że nie będą próbować wyciągnąć mnie siłą z pokoju...
    Jednak się myliłam, bo usłyszałam kroki na schodach, tyle że należały one do jednej osoby i na dodatek były zbyt ciche jak na Uchihę lub mojego brata. Po krótkiej chwili rozległo się delikatne pukanie do mojego pokoju, a potem cichy głos.
    - Sakura, proszę cię, otwórz.

~·~·~·~·~

     Przez te dwa dni martwiłam się o Sakurę. Nie było jej w szkole, a w środę zniknęła w połowie lekcji i nie odpowiadała na wiadomości na facebooku ani na smsy.
     Tylko mi powiedziała o wszystkim i obiecałam, że jej pomogę najlepiej jak potrafię. Z tego powodu czuję się zobowiązana i postanowiłam do niej przyjść.
    Dotarłam już pod wejście do mieszkanka i zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Po chwili otworzył je Sasori w samych spodniach, bez koszulki. Na widok jego umięśnionego torsu lekko się zarumieniłam, ale szybko się ogarnęłam.
    - Hinata? - spytał zdziwiony.
    - O-ohayo Sasori... przyszłam do Sakury, jest w domu?
    Na samą wzmiankę o Sakurze widocznie się zamartwił, jednak po chwili się lekko uśmiechnął, chcąc zamaskować smutek.
     - Tak, jest...Wejdź, może przynajmniej ciebie wpuści.
     Zdziwiona, nie wiedząc o co chodzi, weszłam w głąb mieszkania za chłopakiem. Muszę przyznać, że jak na faceta ma dosyć fajnie urządzony dom.
     - Jak to "Może przynajmniej mnie wpuści"?
    - Ehh... opowiedziała ci o wszystkim? - spytał, a ja zgodnie kiwnęłam głową - Wczoraj był pogrzeb rodziców. Od powrotu w ogóle nie wychodzi ze swojego pokoju, zamknęła się w nim. - odpowiedział załamany.
    - No to może faktycznie uda mi się ją stamtąd wyciągnąć...
    Weszłam powoli po schodach i zatrzymałam się przed drzwiami do jej pokoju, do których po chwili zapukałam.
    - Sakura, proszę cię, otwórz... - poprosiłam spokojnie z nadzieją w głosie.
    Nic, cisza.
    - Sakura, porozmawiajmy. - zaczęłam ostrożnie. -Nie możesz tu sama wiecznie siedzieć. W szkole wszyscy się o ciebie martwią i nie wiedzą, co się z tobą dzieje. Nawet Sasori jest załamany... - usłyszałam lekkie poruszenie się jakiegoś materiału. - On chce dla ciebie jak najlepiej, ale przez to, co robisz, nie może ci pomóc. Rozumiem, że jest ci ciężko, ale nie poradzisz sobie z tym wszystkim sama...
    Przerwałam na chwilę, słysząc stąpanie po panelach w jej pokoju, a potem przekręcenie kluczyka w zamku. Nie czekając na nic, pociągnęłam za klamkę i weszłam do środka. Od razu przy wejściu stała Sakura w dużej bluzie z kapturem ze spuszczoną głową. Powoli do niej podeszłam i przytuliłam.
    Przyjaciółka odwzajemniła gest i zacisnęła dłonie na mojej koszulce. Nie odrywając się od niej zaprowadziłam ją do łóżka, na którym usiadłyśmy. Po kilku minutach trwania w uścisku, Sakura lekko się ode mnie odsunęła i smutno uśmiechnęła.
     - Powiesz mi co się stało? - spytałam ostrożnie, a Haruno lekko skinęła głową.
     Siedziałam i słuchałam z uwagą słów przyjaciółki. Opowiedziała mi wszystko, co się stało po wizycie u dyrektorki i o tym, skąd się wzięła u Uchihy śliwa pod okiem. Potem przeszła do tematu pogrzebu i na koniec do powodu siedzenia samotnie w zamknięciu.

Zapomniane ~ SasuSaku [P O W R Ó T]Where stories live. Discover now