23 rozdział - Czasami trzeba otrzeć się o śmierć aby poznać kogoś.

1.9K 171 18
                                    

-Nico! Nico! -Wołałam go.

Nigdzie nie mogłam go znaleźć. Gdy jest potrzebny to go nie ma.

Pogrzebałam po kieszeniach. Mam.

Z różdżki wyczarowałam tęczę. Wrzuciłam darchmę.

-Nico di Angelo.

-Przepraszamy. Od dziś funkcjonuje tylko spółka mobilna Iryfon sp z.o.o. Zapraszamy do najbliższego punktu konsultycyjnego do Obozu Herosów. Domek Irys. Dziękujemy za korzystanie z naszych usług. -Zakończył melodyjny głos.

Super. Jeszcze tego brakowało. No i co ja teraz zrobię. Co?

Krążę wokół siebie. Mam. Zmienię się w prawdziwą postać boską.

Skupiam się.

Po chwili jestem w boskiej postaci. Istnieję teraz w innym wymiarze. Mam większą moc...możliwości..

Wyobraziłam siebię jako ptaka. Jako feniksa. Mgła uformowała się w postać ptaka. W feniksa.

Widzę że znów bawimy się w ptaki? Zapytał Ognik.

Zrobiło mi się czarno przed oczami. Dziękuję ci kochany ptaszku.

Lecę. Jestem na powierzchni. Obok mnie Ognik.

Jak rozumiem będąc ptakiem jest lepiej? -Spytał.

Tak. Nic mnie nie zatrzymuje... Nic mnie nie otacza... Jest tylko wolność. -Odparłam.

Obudziłam się w ostatniej chwili. Właśnie spadałam. Za szybko za szybko... Krążyły mi myśli. Zauważyłam postać Nica. Zobaczył mnie. Widział jak spadam.

Piszczę jako ptak. Niech to. W tej postaci nie mogę mówić jako człowiek.

Przenosi się w cieniu. Tak po co ratować ptaka. Czuję jak ktoś mnie ściska. Wokół czarna mgła.

-Cicho ptaszku. Zaraz wszystko będzie dobrze. -Słyszę jego głos.

Ziemia coraz bliżej. Zamykam oczy. Nie słyszę szumu powietrza. Otwieram oczy. Jestem na ziemii. Czuję że ktoś nadal mnie trzyma. Widzę Lenę.

Wyrwałam się od Nica. Już mam dosyć bycia ptaka. Odlatuję...

Za mną słyszę głos.

-Szczęścia drogi ptaku...

Po raz pierwszy w nim zauważyłam wrażliwą osobę...

***
Nie chcę ich spalić na popiół. Wróciłam do swojej postaci. Poszłam tam gdzie ostatnio przyszłam.

-Cześć. -Odpowiedziałam słabo.

Mina Nica mówiła nie chcę cię znać. Lena przewiercała mnie spojrzeniem.

-Dziękuję Nico że mnie uratowałeś. -Odparłam.

-Że co? -Zdziwił się a z nim Lena.

-Spadał nie dawno tu ptak. Ty przemieściłeś się cieniem. Złapałeś go i uratowałeś. Potem on uciekł. To byłam ja. Aby wrócić do własnej postaci jaką znacie musiałam przemienić się przy okazji nie zabijając was.-Wytłumaczyłam.

-Źle zachowywałam się. Upakarzałam cię. Uważałam cię za osobę którą nie jesteś. Jesteś wrażliwy wobec każdej krzywdy. Wybacz mi. -Powiedziałam ze skruchą.

To co on zrobił zaskoczyło mnie. Przytulił.

-Nie zastąpię ci siostry. Nie będę taka jak ona. Ale przysiegam na Styks że ją odzyzkasz. -Szepnęłam do ucha.

-Dziękuję. -Popłynęły łzy po jego policzku.

Ciut nie zręczna sytuacja.

Odsunął się od mnie.

-Dziękuję że uświadomiłaś mi parę rzeczy. -Uśmiechnęłam do Leny.

-Weź przestań z gadaniną i mnie też przytul. -Odparła.

Przytuliłam ją mocno.

-Oprócz ciebie rozumiała mnie tylko Persefona. -Oznajmiłam i podejrzewam że już rozkminiła.

Wyczarowałam z białem mgły Cebera. Tego psa którego zawsze głaskałam. Nico z czarnej. Bawiły się wokół siebie.

-Mamy wspólnych ojców. Znamy podziemia. Kochamy tego samego psa. Nigdy nie powinnam wyżywać się na tobie. -Oznajmiłam.

-Było minęło. -Odparł i do końca dnia rozmowialiśmy między sobą.

Co lubimy kochamy wszystko. Nawet czasami pozwalałam Biance opanować moje ciało aby mogła porozmawiać z bratem jak dawniej i wyjaśnić wiele spraw...

Teraz zacznijcie mnie wielbić. 2 rozdział w tak krótkim czasie nigdy dotąd nie było. :)
*Mindalan

Zapomnienie jest wśród nasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz