4 rozdział - Chcę domu!

4.2K 316 14
                                    

W domku już był porządek a ten Nico czy jak tam wstał. Nie chciało mi gadać z nim więc już wyszłam. Przeszłam się do mojego przyszłego domku. Ma być zbudowany z białego marmuru i szarego granitu. W sumie obozowi zostawiłam tylko zbudowanie potem jak to ujmę wyczaruje wszystkie ozdoby. Jak na półbogów już wiele zrobili. Stały już ściany. Na dole jeden szary pasek granitu reszta biały marmur. Potem ostatni pasek szary granit. Dach ma być z brzozy. Jak moja różdżka. Okna zwyczajne drzwi też zwyczajne z brzozy. Dekoracje na koniec będą zrobione przez mnie.

Słyszę konhę. Śniadanie. Chejron uzgodnił że będę siedzieć przy ich stole. Uznałam że Hestia nie obrazi się że nic jej nie wrzucę...

-Ciepło domowego ogniska. To miłość. To uczucie sprawia że jesteś zdolna poświęcić się dla ich dobra. -Mówiła mi Hestia.

Staliśmy przy jej ognisku. Jej brązowe włosy gładko opadały na twarz. Oczy miała jak Ares lecz łagodne. Zawsze była przy mnie mając ok. 30 lat. Dbała o mnie jak prawdziwa ciocia.

-Ofiary składane bogom są też mi składane. To mój ogień tu na Olimpie ogrzewa i przekazuje zapachy z domostw na ziemii. -Dodała.

Przytuliłam ją a ona mnie.

Popłakałam się. Tylko ona mnie rozumiała. A teraz z całą resztą mnie nie pamięta.

-Co ci się stało? -Spytał Chejron.

-Mam wspomnienia z przed wiezięnia. Czasami przypominam je. Teraz akurat i Hestii. Jak ja chciałabym żeby mnie poznała. -Odrzekłam.

Rozpłakałam się na dobre. Chejron mnie przytulił...

-Lete! -wołała mnie matka.

Nemezis. Miała kręcone czarne włosy i piwne oczy jak ja. Akurat miała na sobie chiton z wyhaftowanymi gałęziami jabłoni.

-Tak? -Odparłam.

Czytałam kroniki boskie które dostałam od Ateny.

-To twój nowy nauczyciel. Chejron. -Oznajmiła.

Zobaczyłam potężnego centaura. Miał kędziawe włosy a drugą połową ciała był biały ogier. Przez ramię miał przewieszony łuk i kołczan.

-Witaj Lete. -Powiedział.

-Witam. Czego będziesz mnie uczył? -Zapytałam.

-Tego co ci się przyda w życiu. -Odparł.

Jeszcze więcej łez. Teraz kiedy poznałam go po raz pierwszy a on nie pamięta.

-Po śniadaniu przyjdź do mnie. Porozmawiamy. Dobrze? -Spytał.

-Tak. -Potwierdziłam.

Wytarłam łzy i zaczęłam jeść.

I jak? Mam nadzieję że podoba się wam. Uprzedzam że będzie więcej urywek jej wspomnień z bogami no nie tylko. ;)
*Mindalan.

Zapomnienie jest wśród nasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz