12 rozdział - Mój drogi dziadku piaskowy.

2.7K 208 4
                                    

Nagle poczułam zapach maków. Zobaczyłam ok 40 letniego mężczyznę. Lekka siwizna pokrywała jego czarne włosy. Oczy były szaroniebieskie. Ubrany był w czarne spodnie szerokie w nogawkach. Oprócz tego miał zwyczajny biały t-shirt.
-Hypnos. -Wydusiła Lena.

Już myślałam że znów odlecę we wspomnienia lecz to się nie stało. Niedługo usłyszałam jeszcze coś bardziej zaskakującego.

-Leti. Pamiętaj to dla twego dobra. Abyś już nie zraniła tych których kochasz. -Powiedział w moją stronę.

To on mnie uśpił w Lete. On to powiedział i pamiętał.

-Jak? -Wydusiłam.

-W dniu 160 urodzin
Bogini amnezji zaklęcie wywoła
Które spadnie na każdego
Kogo zna od dawna
Jeden bóg uśpi
Aby ochronić ją samą
Oraz pozostałych
O których nie wie.

Tylko ja mam taką moc aby w długi sen mógłby wpaść bóg. A tym bardziej boginii. Lecz niestety jesteś tak potężna że zwalczyłaś moje zaklęcie. - Wytłumaczył.

-Tylko ty mnie pamiętasz? -Zapytałam.

-Nie. Ostatnie wersy Oraz pozostałych o których nie wie. Część pomniejszych bóstw bądź też starodawnych. A z tych no bardziej znanych tylko ja. -Odparł.

Wyciągnęłam różdżkę.

-Ty mi ją dałeś?

-Tak. Widząc jak byłaś małym szkrabem zauważyłem że kąpiesz się w rzece Zapomnienia bez żadnych skutków ubocznych. Uznałem że jej patronujesz więc ci nie szkodzi. Nawet odwrotnie. Z brzozy zrobiłem ci ją. A do jej drewna ostrożnie wlałem wodę z Lete. Służy ci bo jest w niej woda która cię słucha. -Wytłumaczył.

-Nie przyszliśmy gadać o pierdołach. -Buknął Nico.

Spojrzałam na niego wzrokiem informującym że zaraz niewiele będzie pamiętał.

-Tak więc chodzi teraz o zbliżającą się katastrofę. Muszę wiedzieć wszystko o mojej przeszłości. Mam przebłyski ale to za mało. -Powiedziałam.

Patrzyłam w jego oczy. One uspakajały mnie. Sprawiały bezpieczeństwo. Jak u Hestii.

-Dobrze kochana. Mając 160 lat. W dniu urodzin zaproszono wszystkich bogów na Olimp. Bawiłaś się śmiałaś. Byłaś radosna. Dopóki nie dostałaś od Morfeusza tej przeklętej różdżki. Straciłaś na chwilę kontrolę. Pokazałaś się w boskiej naturze i wywołałaś straszliwe pradawne zaklęcie. Ono usuwało wspomnienia każdemu związane z tobą. Przez że nie znaliśmy się mnie nie dotknęło. Uśpiłem cię na chwile. Wszystkich których dotknęło zemdleli. Wraz z tobą uciekłem do Hadesu. W twojej rzece zostawiłem cię i przypieczętowałem zaklęcie. Miałaś nigdy się nie obudzić ale no cóż. Jesteś potężna i to bardzo. Każdy powinien cię soę bać. -Odparł.

-A nie wiedziałeś o tej no wiesz co teraz jest przepowiednia? -Zapytałam.

Może jednak próbował mnie obudzić? Może gryzło go sumienie?

-Tak. Próbowałem abyś wcześniej wstała. Gdy przenosiliśmy się do Ameryki odwiedził mnie duch Delf. Mówił o tym zaklęciu. Byłem pewny. Od tamtego czasu próbowałem zakończyć to zaklęcie lecz nie udolnie. Zbyt dużo mocy w nie włożyłem. Lecz mimo to złamałaś je. -Oznajmił.

-Mogę się do ciebie przytulić? -Zapytałam.

Nie wiem skąd taki pomysł zrodził się w mojej głowie. Brakowało mi kogoś kto poznał mnie. Widział wcześniej.

Widać po nim zdziwienie. Lecz przytaknął.

Przytuliłam się. Po policzkach płynęły mi łzy. Ciepłe słone łzy smutku. On jedyny znał mnie. Tylko on mi wszystko wyjaśnił. Powiedział coś o mnie czego nie wiedziałam.

-Nie spytasz jakim cudem różdżka pojawiła się w Obozie? -Zapytał z uśmiechem.

-No opowiadaj piaskowy dziadku. -Odpowiedziałam z uśmiechem.

Zaśmiał się.

-Jestem taki stary aby mnie nazywać dziadkiem? -Spytał z sarkazmem.

-W sumoe jesteś starszy od Zeusa i Olimpijczyków. -Dodała Lena.

-Córka Ateny. Słychać i widać. Ooo. Ale widzę że ktoś też wziął pod własną opiekę. -Powiedział z uśmiechem na twarzy.

-No powiedzmy że Apollowi się spodobałam no i Leti. -Powiedziała z zawahaniem moim zdrobnieniem.

-W porządku Lena. Ty możesz tam do mnie mówić. -Dodałam.

-W sumie jak zdrobniale to do mnie Len. Zawsze z siostrą tak mówimy do siebie. Ma na imię Relivia córka Hekate no i ma błogosławieństwo twojego taty. Ona do mnie mówi Len a ja Rev. -Powiedziała.

Mówiąc o siostrze trochę posmutniała.

-A co z nią? -Zapytałam.

-Z Rev? Hmm. Smutna historia. Ja po tej misji mam wyprowadzić się do Nowego Rzymu. Bezpiecznie i wogóle. Lecz ona chce zostać w Obozie. Jeszcze na rok a potem nie wie. Zastanawia się czy nie spytać Hadesa o zgodę na pobyt w jego królestwie. W sumie jak określa nic ją nie trzyma na ziemi. No oprócz mnie. Od tej pory jesteśmy skłócone. Wolę aby ze mną pojechała. -Westchnęła.

-Len. Spokojnie. Jak znudzi się w Hadesie to nieleganie pomogę jej aby dotarła do ciebie. Nie po to od kilku chwil jestem patronką herosek. - Puściłam oczko.

-Dzięki Leti. -Odpowiedział i przytuliłam ją.

O kurczę. Rozpisałam się. :) Ponad 720 słów. Tak czy siak uznałam że coś tam wtrącę o Relivii. Oprócz tego znamy Hypnosa który raczył przybyć. Ok. Piszę równolegle jeszcze 1 książkę. I wiecie co? Na tej mam 1 tys. wyświetlenie a na Nieśmiertelnej (Taki ma tytuł ;) mam prawie 300 i doszłam do wniosku że jestem bardziej popularna w ff o PJ i OH niż gdzie indziej. Ale mimo to dalej będę pisała Nieśmiertelną bo mam takie malutkie marzenie. Że ktoś ją przeczyta i zgłosi się do mnie wydawnictwo które zaproponuje publikację. Ale mam marzenie. Pewnie każda chce wydać swoją książkę. ;) No cóż ta książka to inspiracja z Igrzysk Śmierci Niezgodnej oraz Więźnia Labiryntu. Ale co ja tu gadam. Zapraszam do Nieśmiertelnej. Rebelia... Wybór... Eksperymenty naukowców na ludziach... To wszystko złączone w 1 książcę. Zapraszam serdecznie. ;)

Ps. Niedługo szkoła :( Rozdzialiki będę dodawać w miarę moich możliwości. :*

*Mindalan

Zapomnienie jest wśród nasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz