02. Sorry I disappointed you

Mulai dari awal
                                    

-Charlotte- jej głowa pulsowała od strachu a ona sama chciała poznać jego imię. Była pewna że szybko stąd się nie wyrwie.- A ty?

-Justin, jeżeli musisz wiedzieć- czy ona nie powinna się go bać? Nie powinna zadawać zbędnych pytań.- Byłabyś całkiem gorąca gdyby odpowiednio cię ubrać.

Charlotte opanował zarazem żal jak i przerażenie, w takim razie po co tu była? Żeby go zaspokajać? Spuściła wzrok chociaż tak naprawdę nie spojrzała na niego odkąd ją podniósł. On natomiast ciągle błądził wzrokiem po jej ciele i twarzy, była naprawdę wysoka ale wciąż odrobinę niższa od niego, zdecydowanie nadawała się modelkę. Długie, jasne włosy dodawały dziewczynie uroku, ale tak naprawdę nie mógł oderwać wzroku od jej idealnie prostego nosa i pełnych ust.

-Spójrz na mnie- palcami uniósł jej brodę by mógł ujrzeć jej kolor oczu.- No dalej na co liczysz! 

Błękit odbijał się w świetle lampki, sprawiając że miała jeszcze bardziej intensywne spojrzenie. Długie i gęste rzęsy komponowały się w perfekcyjny całokształt- nie dla niego.

- Nic nie kombinuj i czekaj aż po Ciebie przyjdę!

Zostawił ją, trzaskając mocno drzwiami z pustymi myślami i jeszcze większym zagubieniem. W myślach odtwarzała jego wyraźnie zarysowane kości policzkowe i przerażające brązowe oczy, które ciągle stawały się ciemniejsze. Nie myśl że jej się spodobał, mogła o nim pomyśleć w ten sposób tylko w innym życiu. Nie miała siły stać.  Nie pamiętała kiedy ostatni raz jadła, chociaż w rzeczywistości nie pamiętała niczego, a co dopiero piła. Podobno człowiek może wytrzymać bez wody maksymalnie tydzień. Minął już tydzień? Powieki stały się ociężałe a ona nie miała siły przeciwstawiać się nadchodzącemu snu.

***

Usłyszał uderzenie o podłogę w JEJ pokoju, miał nadzieje że nie kombinowała niczego. Kilka dni wydawały mu się zadowalająco spokojne, dlaczego do cholery miałoby się to zmieniać?! Wyszedł z niewielkiej kuchni kierując się schodami w dół prosto do Charlotte. Co jakiś czas nasłuchiwał czy nie wydaje żadnych odgłosów, w końcu wchodząc i otwierając drzwi.

Leżała na podłodze a z głowy sączyła się krew, przeklinał ją w głowie że jest tak irytująca,mimo że nawet z nią dzisiaj nie rozmawiał. Zrobiło mu się nie dobrze, kiedy przyglądał się jej drobnemu ciało pokrytego czerwoną cieczą. Nie dlatego, że bał się czerwonej kałuży, widział ją już zdecydowanie za dużo razy, był zdenerwowany bezradnością.

Nerwowym krokiem wszedł do sali obok przewracając każdy napotkany karton aż w końcu znajdując dziurawy materac. Zanim wrócił do dziewczyny zabrał po drodze jakiś opatrunek, butelkę wody i kilka kromek suchego chleba. Materac ułożył na środku pokoju, następnie zajmując się Charlotte. Uniósł jej głowę zaczynając owijać ranę, myślał nad tym jak wszystko dobrze zaplanować.  Plan musi się udać.

***

Powoli otworzyła oczy, przez chwile mając nadzieje, że obudzi się w bezpiecznym miejscu z dala od tego smrodu. Jednak dalej była w tym cholernym więzieniu. Głowa mocno pulsowała nie dając jej możliwości na racjonalne myślenie, chociaż po co miała o tym myśleć? Przejechała ręką po szorstkim materiale ,,łóżka''. Normalnie nie wystarczyło by jej to ale w tych warunkach okazało się najwspanialszym prezentem. Zwróciła uwagę na połyskującą delikatnie butelkę i gwałtownie podniosła swoje ciało, chwilę później nachalnie wlewając w siebie przezroczysty płyn. Zanim się obejrzała plastik leżał całkowicie opróżniony a po jedzeniu nie zostało nawet okruszka, nareszcie mogła spróbować coś zdziałać. Nie oszukujmy się kawałek chleba i odrobina wody nie dawał jej za dużo siły ale czuła się zdecydowanie lepiej.

Ułożyła się i przewracając z boku na bok zamknęła swoje ociężałe powieki. Sen ogarniał ją boleśnie powoli w końcu dając wyczekiwany wypoczynek. Tylko czy nie miała zamiaru właśnie się stąd wyrwać?

Spoglądam szczęśliwa w swoje promienne odbicie w orzechowym lustrze. Mogę dostrzec jak dookoła mnie unoszą się pyłki kurzu i wirują, kierowane przez podmuch wiatru. Obracam się wokół swojej osi i wesoło chichocze, nic nie może zepsuć mojego nastroju. Zbiegam po schodach nadal uśmiechając się do siebie, ale gwałtownie zatrzymuję się, kiedy dostrzegam czerwone ślady. Krew? Wstrzymuję oddech i czuję jak mój żołądek niebezpiecznie się ściska. Nigdy nie byłam odporna na stres.

Podążam wzdłuż odcisków, docierając w końcu do kuchni gdzie ślady się zacierają. Idealne białe ściany kontrastują z mahoniowymi meblami ustawionych w kształt litery ,,L''. Moją uwagę jednak przykuwają obserwujące mnie oczy. Oczy, których powinnam się bać, teraz przepełnione były rozczarowaniem i żalem, ale dlaczego?

-Zawiodłaś mnie- chrapliwy szept odtwarzał się ciągle w mojej głowie. 

Zanim zdarzę się odezwać jego już nie ma, a ja zdezorientowana rozglądam się nerwowo próbując uchwycić cokolwiek. Wszystko staje się coraz ciemniejsze i przytłaczające. Upadam bezsilnie na kolana i wydaję z siebie zduszony szloch.

Nie zwróciłam do tej pory uwagi na coś zimnego i ciężkiego w mojej dłoni- srebrny, pokryty krwią nóż.

Dziewczyna szybko podnosi się i kładzie swoją rękę na czoło ocierając kilka kropel potu. Sen nie przyniósł jej ulgi tak jak się spodziewała. Wręcz przeciwnie, pogorszył jej humor i wprawił w osłupienie. Od tej chwili wiedziała, że jej wyobraźnia nie zna granic. Nie przypominała sobie przecież żeby kogoś kiedykolwiek skrzywdziła. Dlaczego w takim razie zaczęła obwiniać siebie o obecną sytuację?

Całą sobą miała nadzieję, że minęła chociaż połowa nocy. Nawet nie była pewna o której godzinie ocknęła się w poprzednim pokoju. Nie mogła zrozumieć jak potrafi być taka spokojna, uwięziona bez swoich wspomnień. Przecież nie mogła tak siedzieć i czekać aż uderzy ją kolejny raz albo zrobi coś gorszego. On jest nieobliczalny. 

Najciszej jak potrafi podnosi się i podchodzi do stalowych drzwi. Jest pewna, że jeżeli wykona nie potrzebny ruch, chłopak przyjdzie i upewni się, że nie spróbuje następnym razem nawet pomyśleć o ucieczce. Jej dłonie trzęsą się, kiedy chwyta za klamkę i pociąga ją w dół. Fala ulgi przebiega po jej ciele, kiedy okazuje się że drzwi są otwarte. Dasz radę Charlotte, zawsze dajesz.


Jeżeli przeczytałeś zostaw komentarz ;)

Dark Side || J.BTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang