Rozdział 18

843 37 3
                                    

I always needed time on my own
I never thought I'd need you there when I cry
And the days feel like years when I'm alone
And the bed where you lay is made up on your side

When you walk away I count the steps that you take
Do you see how much I need you right now?

[Chorus]
When you're gone
The pieces of my heart are missing you
When you're gone
The face I came to know is missing too
When you're gone
All the words I need to hear 
To always get me through the day
And make it okay
I miss you

I've never felt this way before
Everything that I do reminds me of you
And the clothes you left, they lie on my floor
And they smell just like you, I love the things that you do

When you walk away I count the steps that you take
Do you see how much I need you right now?

[Chorus]
When you're gone
The pieces of my heart are missing you
When you're gone
The face I came to know is missing too
When you're gone
All the words I need to hear 
To always get me through the day
And make it okay
I miss you

We were made for each other
Out here forever
I know we were
Yeah, yeah

And all I ever wanted was for you to know
Everything I do I give my heart and soul
I can hardly breathe, I need to feel you here with me, yeah

[Chorus]
When you're gone
The pieces of my heart are missing you
When you're gone
The face I came to know is missing too
When you're gone
All the words I need to hear 
Will always get me through the day
And make it okay
I miss you*

Alberto POV.
  Obudziłem się rano, jeśli 15h można nazwać ranem. Cholernie bolała mnie głowa, ponieważ wypiłem za dużo.
  Źle się czułem z tym, że okłamałem Anielę mówiąc, że mam więcej pracy.
  Wstałem w łóżka, które tylko ja zajmowałem. Poszedłem do kuchni, żeby wziąć tabletkę przeciwbólową.
-Aniela?- zawołałem.- Gdzie jesteś?
  Odpowiedziała mi cisza. Pewnie wyszła z domu, albo jest mega zła za wczoraj i się nie odzywa.
  Przeszedłem przez salon, który był pusty i wszedłem do kuchni, również pustej. Znalazłem tabletkę przeciwbólową i popiłem ją wodą. Z lodówki wyciągnąłem jakieś dziwne naleśniki w bułce tartej i jak się okazało kapustą w środku.
  Zjadłem i postanowiłem się odświeżyć. No bo drugi dzień w przepoconych ubraniach chodzić nie będę. Poszedłem do łazienki i...
-Co do cholery?- spytałem sam siebie.
  ... W łazience nie było ani jednej rzeczy należącej do mojej żony. Wszedłem szybko do naszej sypialni i otworzyłem szafę, od strony Anieli. Też była pusta.
  Moja żona się wyprowadziła!
-Jezu... Przecież tylko poszłem z kumplami na piwo...- powiedziałem.
  Wróciłem do łazienki i spojrzałem do lustra.
-Kurwa!
  Na białej koszuli i twarzy miałem ślady czerwonej szminki.
-Zdradziłem Anielę...
  Musiałem ją znaleść i błagać o przebaczenie. Jestem pewien, że na sto procent jest u swojego ojca, bo przecież w tak krótkim czasie nie mogła daleko uciec...
  Szybko się umyłem i ubrałem czyste ubrania. Następnie zjechałem windą do garażu. Zacząłem szukać mojego samochodu, lecz jego nigdzie nie było. Najprawdopodobniej Aniela go wzięła. Wyszedłem na ulicę i zadzwoniłem po taksówkę.
  Wehikuł przyjechał po kilku minutach i zawiózł mnie do mieszkania mojego teścia.
  Portier przepuścił mnie i po kilku minutach byłem pod drzwiami.
  Zapukałem.
  Otworzył mi Adam.
-Muszę pogadać z Anielą!- powiedziałem od razu.
-Z Anielą? Przecież wy razem mieszkacie!- powiedział zdziwiony Wieczorek.
-Ale ona się wyprowadziła!- krzyknąłem.
-A co się wogóle stało? Wejdź opowiesz mi wszystko. Chcesz kawy?- spytał.
  Wszedłem do środka i razem z teściem skierowałem się do kuchni.
  Skoro tak łatwo mnie wpuścił, znaczy tylko o jednym.
  Aniela do niego nie pojechała.
-Więc co się stało? Bez powodu ona się nie wyprowadziła.- powiedział Adam.
  Opowiedziałem że szczegółami, cała historię. A Wieczorek patrzył na mnie z niedowieżaniem.
-Wiem, że źle zrobiłem okłamują Anielę i najprawdopodobniej zdradzając ją.- skończyłem.
-Najprawdopodobniej?- spytał.
-Nie pamiętam czy pieprzyłem się z jakąś kobietą, czy nie.- powiedziałem.
-No dobra. Pomogę Ci.- powiedział po kilku minutach ciszy.- Skoro nie ma jej tutaj, to albo jest u Evy, albo poleciała do mamy.
-Eva jest w Nowym Yorku.- powiedziałem.
-Ok, czyli u niej nie jest, ale mimo.to zadzwoń. Ja skontaktuje się z żoną.
  Wybrałem numer do Evy.
'Halo?'- usłyszałem jej głos.
'Jest u ciebie Aniela?'- spytałem.
'Co? Dlaczego miała by u mnie być? Przecież jestem w Nowym Yorku.'- powiedziała.
'No może, dlatego że ją zdradziłem i okłamałem.'- powiedziałem cicho.
'Co zrobiłeś?'- krzyknęła.
'To co slyszałaś.'- powiedziałem.
'Wiesz, ja się jej nie dziwię, że zwiała. A teraz muszę kończyć.'- powiedziała jeszcze i się rozłączyła.
-U Evy jej nie ma. A w Polsce?- spytałem Adama.
-Żona mówi, że jej nie ma i że jak się pojawi to zadzwoni.
-No dobrze. To ja nie przeszkadzam. Do widzenia.- powiedziałem i wyszedłem.
-Do zobaczenia.- odpowiedział ojciec Anieli.
  Wróciłem do domu.
  Zamknąłem drzwi.
  I się upiłem.
  Znowu.

* Tekst piosenki Avril Lavigne- When you're gone. (zapraszam do odsłuchania).

Jej, udało mi się napisać kolejny rozdział.
Zapraszam do komentowania i dawania ⭐.
Przepraszam za błędy jeżeli jakieś się pojawiły.
Zapraszam do przeczytania moich innych opowiadań.
Pozdrawiam.
Yellowflowersarecool

Nie! ✔ [EDYCJA]Kde žijí příběhy. Začni objevovat