Rozdział 11.

1.2K 62 4
                                    

PERSPEKTYWA ANDRZEJA.
Po tym jak dziewczyny wyszły z domu, ubrałem Franię i pojechałem z nią do galerii. Po pierwsze musiałem kupić dla Frani jakąś ładną sukienkę na dzisiejszy wieczór i po drugie i najważniejsze pierścionek dla Izy.
Wiem, strasznie zwlekałem z jego kupnem, ale stwierdziłem, że Frania mi pomoże w wyborze...
-Tato!!- krzyknęła Frania.- Patrz!! Tam jest mama!- krzyczała dalej i pokazywała swoją małą rączką w stronę jakiegoś sklepu.
Zauważyłem tam Izę i Aniele z kilkoma torbami z różnych sklepów. Nie chciałem ich spotkać, bo zapewne Iza chciała by dalej robiz zakupy że mną i Franią, na co nie mogłem pozwolić, więc powiedziałem:
-Tak, mamusia robi zakupy. Chodź kupimy dla mamy pierścionek. Pomożesz mi wybrać!
-Ale ja chce do mamy!!- powiedziała.
-Skarbie,- schylilem się do jej wzrostu.- Mamusia robi zakupy z ciocią, a my robimy razem... Choć zobacz tam jest sklep z pierścionkami!- wskazalem w przeciwną stronę.
-Dobrze, ale pójdziemy do Smyk'a? Tam mają taką fajną lalkę! Kupisz mi ją??- spytała.
-Oczywiście skarbie.- powiedziałem i wziołem ją na ręce.
Poszliśmy w stronę sklepu Cartier ale najpierw weszliśmy do Smyk'a, żeby zrobić zakupy dla mojej kochanej córeczki. Obiecałem jej jedną lalkę, ale skończyło się chyba na trzech i milionie innych mniejszych i większych rzeczach.
U Cartier'a seksowna blondynka nie mogła zrozumieć że nie jestem zainteresowany przygodnym seksem z nią tylko znalezieniem pierścionka dla mojej ukochanej.
-Tatusiu, ten tutaj kup mamusi!- krzyknęła Frania, wskazując na srebrny pierścionek z małym diamentem.
-Kochanie, a nie lepszy byłby ten?- spytałem pokazując inny całkiem podobny, tylko złoty.
-Nie mamusia mi kiedyś pokazywała właśnie taki jak ten.- powiedziała, dalej pokazując srebrną biżuterię.
Czyli Iza myślała kiedyś nad zarwczynami...
-Dobrze, to go weźmiemy.- podeszłem do lady za którym stała owa blondynka.- Chciałbym kupić tamtem pierścionek.
-Dobrze, proszę mi pokazać który...
Po kilkunastu minutach wyszliśmy z tego sklepu. Oczywiście Ania, bo tak miała na imię tamta blondynka zapisała mi swój numer.
-Tato, podobała ci się ta pani?- spytała Frania.
-Nie, kocham tylko twoją mamusie i ciebie. Jesteście dla mnie najważniejsze.- powiedziałem.- Chodź, kupię Ci jeszcze jakieś ładne buciki. Jakie byś chciała?- spytałem.
Po odwiedzeniu jeszcze kilku sklepów wyszliśmy ze sklepu. Niedaleko naszego domu wstąpiliśmy do sklepu spożywczego zrobić składniki do dzisiejszej wieczerzy*.
Około godziny drugiej wróciliśmy do domu. Zakupy spożywcze zaniosłem Magdzie do kuchni. Frania poszła że swoimi zakupami i jej "opiekunką", Joanną do swojego pokoju. Nasz lokaj Michał razem z Magdą i mają mamą szykowaly salon i jadalnię na dzisiejszy wieczór.
-Witaj mamo.- powiedziałem i pocalowalem ja w policzek.
-Witaj synu.- uśmiechnęła się.- Kupiłeś pierścionek?- spytała.
-Tak. Zaraz ci go pokaże.- wyszedłem na korytarz i wziąłem torebkę z Cartier'a. Wyciągnąłem z niego pudełeczko i podałem mamie, która musiała obejzec moją zdobicz.
-Bardzo ładny. Sam wybierales?- spytała.
-Frania mi go pokazała. Powiedziała, że Iza jej kiedyś taki pokazywała.- powiedziałem.- Kiedy tata ma przylecieć?- spytałem.
-Ryszard po nich pojechał.- odpowiedziała.
Ryszard do nasz szofer. Ostatnio wrócił z podróży poślubnej.
-Nich?- spytałem zdziwiony.
-Z tatą przyleciała jeszcze Eva i Alberto.
-A tak, zaprosiłem Evę, ale po co Alberto?
-Tata powiedział, że on bardzo chce się zobaczyć z Anielką i nie może jej nigdzie znaleźć. Ja osobiście uważam że mu na niej zależy i że Aniela szybko do Włoch nie wróci...
-Ok, tylko mogłaś mi powiedzieć wcześniej?- spytałem.
-Przepraszam, ale tata dopiero zaraz po twoim wyjściu zadzwonił, że on też przyjedzie. Nie chciałam Ci przeszkadzać.- tłumaczyła się.
W tym momencie do jadalni przybiegla Frania.
-Babciu!!- krzyczała.- Chodź do mojego pokoju i pokarze co mi tata kupił.
-Dobrze kochanie.- odpowiedziała.- Pomóż Michałowi w przygotowaniach, zaraz przyjdę.
-Oczywiście, mamo.- powiedziałem.- Joanno!- zawolalem dziewczynę.
-Tak?- spytała.
-Kupiłem dzisiaj dla Frani różową sukienkę i nowe buty, chciałbym, żebyś dzisiaj wieczorem tak ubrała Franię.
-Dobrze.- powiedziała i poszła na piętro.
Przygotowania do imprezy poszły nam bardzo szybko. Po niedługim czasie przyjechał Ryszard z pierwszymi gośćmi.
-Witaj Tato.- przywitalem go.- Ciao Eva!- przytuliłem na powitanie dziewczynę.- Buongiorno Signor Bianchi.- przywitałem Alberta.
-Ciao.
-Buongiorno.- podał mi rękę wykładowca.
-Widzę że macie wszystko gotowe!- powiedział tata.
-Tak większość jest już gotowa. Magda właśnie kończy gotować.
-Eva, Alberto vanno, con Michał A vostre camere a letto**.- powiedział po włosku do naszych gości.- A gdzie mama?- spytał.
-Już jestem!- usłyszeliśmy jej głos.- Witaj kochanie!- zwróciła się do swojego męża.
Po skończeniu wszystkiego wszyscy poszli do swoich pokoi przygotować się. Gdy ubrałem garnitur i przygotowałem się psychicznie i fizycznie na oświadczyny poszedłem do pokoju Frani.
Była ubrana w nową różową sukienkę i buty. Na szyji miała naszyjnik, który oprócz masy zabawek dostała od nas (mnie i Izy) na urodziny.
-Chodź Księżniczko!- powiedziałem.- Aśka! Dlaczego jeszcze nie jesteś ubrana?- spytałem, patrząc na opiekunkę w "roboczym" stroju.
-Już idę. Zajmiesz...
-Tak, zostanę z Franią.- przerwałem jej.
Dziewczyna w pośpiechu wybiegła z pokoju i udała się do swojej sypialni.
Nasza służba, oprócz Ryszarda, mieszkała w naszym dworku.
Godzinę później wszyscy goście byli już w salonie i czekaliśmy na Anielę i Izę.
-Iza, pospiesz się!- usłyszeliśmy głos mojej siostry.
-O mój boże!- powiedziała moja przyszła nażyczona.

*Wieczerza- w staropolskim kolacja.
**Tłumaczenie- Eva, Alberto idźcie z Michałem do naszych sypialni.

Następny rozdział, to będą zaręczyny!!!! Juhuuuuuuuu...
Zapraszam do komentowania i gwiadkowania...
Yellowflowersarecool.

Nie! ✔ [EDYCJA]Where stories live. Discover now