Aniela i Eva siedziały w kawiarni niedaleko centrum. Czekały na kogoś. Eva powoli piła gorącą kawę, a Aniela zajadała się czekoladowym ciastkiem.
- Eva?- Ani odłożyła widelczyk.
- Aniela, nie stresuj się. Alberto przyjdzie za chwilę i powiesz mu to co masz mu do powiedzenia.- Eva złapała ją za rękę.
- A co jeśli...
- Wszystko będzie dobrze. Powinno mu na tobie zależeć, skoro przez dwa tygodnie po tamtej nocy, próbował się z tobą skontaktować. Chociaż tobie na nim też chyba zależy, bo nie zmieniłaś numeru.
- No ale jak on się przez ten czas w kimś zakochał i ja sama nie wiem.- Aniela posmutniała.
- Jak się zakochał to jego sprawa. Czy ty mi sugerujesz, że chcialabyś spędzić z nim, całe swoje życie? I że ci na nim zależy?- na te słowa Aniela się uśmiechnęła.- Dziewczyno ty masz dziewiętnaście lat!
- Nie, nie chce brać z nim ślubu, ani nic. Tylko boję się, że mogę popsuć jego życie, wiadomością o dziecku... On ma całe życie przed sobą.
- Cii, idzie już. Pamiętaj wszystko będzie dobrze. Ja jestem z tobą. Zaraz zamówimy jeszcze jedno ciastko.- odezwała się Eva.
Alberto podszedł do stolika, przy którym siedziały. w jednej ręce trzymał duży bukiet, który podał blondynce.
- Bongiorno Aniela. Bongiorno Eva.- odezwał się.
- Ciao- odezwała się uśmiechnięta Eva.
- Chciałaś się się ze mną widzieć- zaczął.- Mam rozumieć, że jednak ta noc coś dla ciebie znaczyła i chcesz ze mną być, a z tym...- zaczął mówić, nie czekając na przywitanie dziewczyny.
- Aniela chciała...- przerwała Eva.
- Jestem w ciąży!- powiedziała spokojnie Aniela.
- Co?- Alberto krzyknął. Kilka osób odwróciło się w ich stronę. Usiadł na krześle, które Eva mu odsunęła.
- To co usłyszałeś. Aniela jest w drugim miesiącu ciąży, po tym jak dwa miesiące temu po imprezie się z tobą przespała.- Eva nie wytrzymała. Uważała, że oni sami się nie dogadają.
- Aniela? - Alberto popatrzył na dziewczynę.
- To co ci Eva powiedziała. Nic więcej nie mam ci do powiedzenia.- w oczach Anieli pojawiły się łzy.- Możesz już sobie pójść! Wiedziałam, że to zły pomysł, żeby ci mówić.
- Aniela, słońce, nie płacz!- Alberto zwrócił się do dziewczyny.- Wszystko będzie dobrze. Nigdy cię nie zostawię. Kocham cię, Aniela.
Eva zrobiła wielkie oczy i patrzyła się raz na Anielę, raz na Alberta. Trwała długa cisza, którą przerwał dzwoniący telefon Anieli. Dziewczyna wyciągnęła go z torebki i odebrała.
'Halo?'- odezwała się Aniela.
'Aniela, gdzie ty do cholery jesteś?'- ryknął ojciec Anieli.
Dziewczyna odruchowo odsunęła trochę telefon od ucha.
'Z Evą w kawiarni na rogu.' odpowiedziała.
'Tomek jest w salonie i na ciebie czeka! Dlaczego mi nie powiedziałaś, że z Tomkiem będziecie mieć dziecko?'- jego głos złagodniał.
kurwa, kurwa, kurwa... powtarzała w głowie.
'Bo to nie jego dziecko.'- powiedziała i się rozłączyła. Po jej policzkach spływały kolejne, nowe łzy.
- Aniela, wszystko w porządku?- spytała Eva.
- Tomek jest u mnie w domu i myśli, że to dziecko jest jego.- odpowiedziała.
- O kurwa!- Eva pierwszy raz w życiu przeklnęła.
-Kim jest Tomek?- spytał Al.
YOU ARE READING
Nie! ✔ [EDYCJA]
Romance"I właśnie mi przerwałeś jedzienie schabowego z czekoladą. Nigdy bym nie przypuszczała że razem tak dobrze smakują."