Rozdział 7.

1.5K 86 6
                                    


Aniela i Eva siedziały w kawiarni niedaleko centrum. Czekały na kogoś. Eva powoli piła gorącą kawę, a Aniela zajadała się czekoladowym ciastkiem.

- Eva?- Ani odłożyła widelczyk.

- Aniela, nie stresuj się. Alberto przyjdzie za chwilę i powiesz mu to co masz mu do powiedzenia.- Eva złapała ją za rękę.

- A co jeśli...

- Wszystko będzie dobrze. Powinno mu na tobie zależeć, skoro przez dwa tygodnie po tamtej nocy, próbował się z tobą skontaktować. Chociaż tobie na nim też chyba zależy, bo nie zmieniłaś numeru.

- No ale jak on się przez ten czas w kimś zakochał i ja sama nie wiem.- Aniela posmutniała.

- Jak się zakochał to jego sprawa. Czy ty mi sugerujesz, że chcialabyś spędzić z nim, całe swoje życie? I że ci na nim zależy?- na te słowa Aniela się uśmiechnęła.- Dziewczyno ty masz dziewiętnaście lat!

- Nie, nie chce brać z nim ślubu, ani nic. Tylko boję się, że mogę popsuć jego życie, wiadomością o dziecku... On ma całe życie przed sobą.

- Cii, idzie już. Pamiętaj wszystko będzie dobrze. Ja jestem z tobą. Zaraz zamówimy jeszcze jedno ciastko.- odezwała się Eva.

  Alberto podszedł do stolika, przy którym siedziały. w jednej ręce trzymał duży bukiet, który podał blondynce.

- Bongiorno Aniela. Bongiorno Eva.- odezwał się.

- Ciao- odezwała się uśmiechnięta Eva.

- Chciałaś się się ze mną widzieć- zaczął.- Mam rozumieć, że jednak ta noc coś dla ciebie znaczyła i chcesz ze mną być, a z tym...- zaczął mówić, nie czekając na przywitanie dziewczyny.

- Aniela chciała...- przerwała Eva.

- Jestem w ciąży!- powiedziała spokojnie Aniela.

- Co?- Alberto krzyknął. Kilka osób odwróciło się w ich stronę. Usiadł na krześle, które Eva mu odsunęła.

- To co usłyszałeś. Aniela jest w drugim miesiącu ciąży, po tym jak dwa miesiące temu po imprezie się z tobą przespała.- Eva nie wytrzymała. Uważała, że oni sami się nie dogadają. 

- Aniela? - Alberto popatrzył na dziewczynę.

- To co ci Eva powiedziała. Nic więcej nie mam ci do powiedzenia.- w oczach Anieli pojawiły się łzy.- Możesz już sobie pójść! Wiedziałam, że to zły pomysł, żeby ci mówić.

- Aniela, słońce, nie płacz!- Alberto zwrócił się do dziewczyny.- Wszystko będzie dobrze. Nigdy cię nie zostawię. Kocham cię, Aniela.

  Eva zrobiła wielkie oczy i patrzyła się raz na Anielę, raz na Alberta. Trwała długa cisza, którą przerwał dzwoniący telefon Anieli. Dziewczyna wyciągnęła go z torebki i odebrała.

'Halo?'- odezwała się Aniela.

'Aniela, gdzie ty do cholery jesteś?'- ryknął ojciec Anieli.

Dziewczyna odruchowo odsunęła trochę telefon od ucha.

'Z Evą w kawiarni na rogu.' odpowiedziała.

'Tomek jest w salonie i na ciebie czeka! Dlaczego mi nie powiedziałaś, że z Tomkiem będziecie mieć dziecko?'- jego głos złagodniał.

kurwa, kurwa, kurwa... powtarzała w głowie.

'Bo to nie jego dziecko.'- powiedziała i się rozłączyła. Po jej policzkach spływały kolejne, nowe łzy.

- Aniela, wszystko w porządku?- spytała Eva.

- Tomek jest u mnie w domu i myśli, że to dziecko jest jego.- odpowiedziała.

- O kurwa!- Eva pierwszy raz w życiu przeklnęła.

-Kim jest Tomek?- spytał Al.


Nie! ✔ [EDYCJA]Where stories live. Discover now