Rozdział 5.

1.8K 92 5
                                    

-Gdzie byłaś przez całą noc? - Eva wsiadła do samochodu Anieli, który stał niedaleko klubu, w którym wczoraj spędziły wieczór.

- Przespałam się z Albertem.- powiedziała spokojnie Aniela, nie patrząc się na przyjaciółkę i odpaliła samochód.

- Jakim Albertem? Przecież żadnego nie znasz!!- Eva podniosła głos.

- 'A twój wybranek to: Alberto Bianchi. Lat 25. Absolwent Uniwersytetu Rzymskiego w dziedzinie literatury z przed dwóch lat. Pochodzenie z Sycyli, brak rodzeństwa'.- zacytowała wczorjszytekst przyjaciółki.

- Z tym mega seksownym wykładowcą z naszej uczelni? AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!

- A znasz jakiegoś innego Alberta Bianchi?- odpowiedziała jej sarkastycznie, przewracając oczami.

- No brat, matki drugiego męża mojej ciotecznej ciotki też się chyba tak nazywał.- zaśmiała się.

- Śmiej się jak chcesz, ale na jestem, kurde, z Tomkiem?-  powiedziała smutno Aniela.

- No i w czym problem?- zdziwiła się Eva.- Jestem pewna, że on też ma kogoś na boku. Każdy  ma. Taki już ten świat jest.

- Nie każdy taki jest! Tomek jest mi wierny, a ja go zdradziłam! I co ja mam zrobić?- Aniela popatrzyła na dziewczyne siedzącą obok.

- Skoro bardzo zależy ci na Tomku, to zapomnij o Albercie i nic nie mów Tomkowi. Proste. I patrz na drogę, zaraz kogoś przejedziesz.

Aniela odwróciła wzrok. Ulica była pusta. Zaczęła nerwowo stukać paznokciami o kierownicę.

- Eva. To nie ma przyszłości.- powiedziała po chwili.

- Dlaczego nie?- zdziwiła się włoszka.

- Prędzej czy później Tomek dowie się o zdradzie. Rozumiesz? Jeżeli nie ode mnie, to od ciebie, czy od samego Alberta, czy od kogokolwiek. Nie wiem. Czuję się zagubiona...

- To było go nie zdradzać. Proste, logiczne.- zaśmiała się pasażerka.- Spokojnie, Ani, będzie dobrze. Ja nikomu nie mam zamiaru nic mówić. i niby jak Alberto miałby spotkać Tomka? Prawdopodobieństwo jest mniejsze, niż zero.

- Trzeba było nie iść do klubu i nie pić.- odpyskowała jej Aniela.- Obyś miała rację.

- Teraz nic nie zmienisz. Było minęło. Zapomnij i chodźmy już do domu.- powiedziała Eva i wysiadła z samochodu, który Aniela chwilę wcześniej zaparkowała pod swoim blokiem.

-Alberto to temat skończony, nigdy więcej o nim nie rozmawiajmy.

  Po pięciu minutach weszły do mieszkania Anieli.

- Aniela, gdzie ty do cholery byłaś?- miło zaczął dzień tata Anieli.

- Byłam u Evy. Przepraszam, że nie napisałam, ale szybko zasnęłam.- zaczęła się bronić dziewczyna.

-Panie Wieczorek, to moja wina, mogłam ją odwieść do domu, albo poinformować pana wcześniej, proszę nie być na nią zły.- w obrornie stanęła Eva.

  Po chwili Aniela usłyszała dźwięk przychodzącego sms'a. Wyciągnęła telefon z torebki.

'Aniela, Skarbie. Gdzie ty jesteś? A.'

- O kurwa!- wymsknęło się Anieli, i  złapała się sa usta.- Przepraszam.- wyszeptała.

- Aniela! Jesteś całkiem jak twój brat!Ide do sklepu, nie wychodz nigdnie bo nie mam kluczy.- powiedział pan wieczorek i wyszedł z mieszkania.

- Aniela, po pierwsze kto i co ci napisał. A po drugie, to od kiedy ty masz brata?- Eva stanęła przed przyjaciółką.

- Alberto mi napisał: 'Aniela, Skarbie. Gdzie ty jesteś? A.' A brata mam od zawsze.- odpowiedziała blondynka.- Chodźmy do pokoju.

dziewczyny weszły do dużej sypialni, i usadowiły się na dwuosobowym łóżku.

- A przystojny jest ten twój brat?- spytała Eva. 

- Andrzej, jak go ostatnio widziałam to był bardzo przystojny, ale przykro mi. Ma żonę i córkę.- zaśmiała się An.

- Szkoda. Skąd Alberto ma twój numer?- Eva zaczęła przesłuchanie.

- A bo ja to wiem? Chyba mu nie dawałam...- Aniela zamyśliła się.- No ale byłam pijana i nic nie pamiętam. Nawet tego co robiliśmy w... nocy.- zaczerwieniła się.

- Ok, wszystko jasne. Dałaś mu swój numer, jak byłaś pijana i tego nie pamiętasz. Więc sprawa się bardziej komplikuje.- zmiana taktyki, Eva staje się doradcą do spraw związkowych.

- Dlaczego?

- Najpierw musisz mu napisać, że między wami nic nie było, że była to przygoda na jedną noc i tak dalej. No, a gdy on nie przestanie na przykład do ciebie pisać czy zdwonić, będziesz musiał mnienić numer telefonu.

- Eva, ja zaczynam coraz mniej rozumieć. Nie ma jakiegoś prostszego planu?

- Nie. Pisz.- Eva podała Anieli telefon, który leżał na łóżku, obok nich.

- Ale co?- Aniela wzięła swój telefon do ręki.

- Sms'a idiotko! A co innego?

- Ok, a co mam w nim napisać? Cześć, Sory, ale między nami nic nie ma. To była przygoda na jedną noc? Tak?- Aniela nie wyglądała na przekonaną.

- No nareszcie zaczęłaś słuchać to co do ciebie mówię.- na twarzy Evy pojawił się wielki uśmiech.

Do Alberto: 'Cześć. Nie jestem twoim skarbem i nigdy nie będę i nie byłam. To była przygoda na jedną noc i to nic nie znaczyło. Nie pisz do mnie więcej!'

 Wysłała tą wiadomość i wybrała numer Tomka.

- Tomek?- odebrał po drugim sygnale.

- Nie, Albert.- zaśmiał się chłopak Anieli, a dziewczyna spięła się.

- Tomek. Kocham cię. I zawsze będę cię kochać choćby nie wiem co!- powiedziała i się rozłączyła.

Nie! ✔ [EDYCJA]Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu