Rozdział 6.

1.6K 89 4
                                    

Dwa miesiące później.

- Halo? Aniela jesteś tam?- powiedziała Eva, gdy przyjaciółka odebrała. Kilka godzin wcześniej Aniela zostawiła kilkanaście nieodebranych połączeń.

- Tttaak.- powiedziała dziewczyna i pociągnęła nosem. Płakała.

- Anielka, co się stało??- Eva zmartwiła się. 

- Przyjedź! Proszę!- głos Anieli coraz bardziej załamywał się.

- Jesteś w domu?

- Tttak.- odpowiedziała i wybuchnęła płaczem.

- Aniela, nie ruszaj się, będę za dziesięć minut.- powiedziała Eva i się rozłączyła. Wybiegła ze swojego mieszkania, szybko zabierając telefon i klucze.

Po dziesięciu minutach w mieszkaniu Anieli, zadzwonił domofon. Tata Anieli otworzył Evie drzwi i ta wbiegła do środka.

- Dzień dobry panu.- przywitała się.

 -Dzień dobry, dobrze że jesteś Eva. Aniela siedzi w łazience od kilku godzin. Proszę porozmawiaj z nią. Ja wyjdę z mieszkania, żeby wam nie przeszkadzać.- powiedział smutny i wyszedł z domu. Eva chwilę stała w osłupieniu, bo jeszcze nigdy nie widziała tak spokojnego i zmartwionego Adama*. Po upływie kilku sekund zapukała do drzwi łazienki i je otworzyła.

- Aniela? Myślałam, że zamknęłaś drzwi!- powiedziała i weszła do łazienki. Zobaczyła tam dziewczynę opartą o wannę, która płakała. Przed nią leżało kilka testów ciążowych.- Aniela? Jesteś w ciąży?- spytała bardzo, ale to bardzo zdziwionym głosem, na co Aniela wybuchnęła jeszcze większym płaczem.- Mam zadzwonić po Tomka, żeby do ciebie przyjechał?- zapytała.

- Nie! Nigdy!- wrzasnęła Aniela.

Eva odsunęła się troszeczkę do tyłu. Nigdy nie widziała Anieli w takim stanie.

- Rozumiem, że zrobił ci bachora, ale musisz mu powiedzieć, bo wkoncu sam się zorientuje...

- On. Nie. Jest. Ojcem. Tego. Dziecka.- wysyczała Aniela, przez łzy.

- Jak to nie Tomek? Kto?- spytała bardzo, już zdziwiona Eva.

- Pomyśl!- warknęła.
- Daniel, Tomek, Marco, Edwardo, Enrico, Adriano, Giovanni, Jacopo, Alberto...- zaczęła wyliczać wszystkich chłopaków, których znała.- Poczekaj! ALBERTO!- popatrzyła na przyjaciółkę.- Zgadłam? 

- Tttak.- w jej oczach pojawiły się nowe łzy.

Eva przytuliła przyjaciółkę.

- Boże, Aniela, nie płacz. Wszystko się ułoży. Zobaczysz. Jeszcze będziesz najszczęśliwszym czlowiekiem na świecie.

- Chciałabym, ale jak? 

- Chodź z tej łazienki, zrobię herbatę i wieczorem pójdziemy do klubu, wystańczyć wszystkie smutki, i zatopić je w wódce.

- Eva!- Aniela pierwszy raz się uśmiechnęła. 

- Oj Sory, zapomniałam, że jesteś w ciąży.- obydwie wybuchnęły śmiechem.

- Zrobisz mi zieloną herbatkę?- spytała Ani, gdy weszły do kuchni.

- Już dla ciebie wszystko. A gdzie masz herbatę?

- W tej szafce nad tosterem.- uśmiechnęła się ponownie.- Powiedz mi, Eva co ja mam zrobić?

- Albo wrobisz Tomka w to dziecko, albo z nim zerwiesz i pójdziesz do Alberta, albo zerwiesz z Tomkiem i zostaniesz sama, albo...

- Ja już wiem co zrobię.- przerwała jej.

* Adam Wieczorek to ojciec Anieli.

Nie! ✔ [EDYCJA]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora