Rozdział 2.

3.4K 115 14
                                    

Czas płynął nieubłaganie szybko. Nim Aniela zdąrzyła porządnie rozkręcić się na parkiecie, Tomek musiał siłą wyciągać ją do domu. Zegar przy wyjściu pokazywał godzinę czwartą nad ranem. Dziewczyna się tym nie przejmowała.  W końcu jest sobota. Jej chłopak nie podzielał jej zdania. Czekała go konfrontacja z przyszłym teściem. 

W pół do piątej, panna Wieczorek weszła do mieszkania, a Tomek razem z nią. Obydwoje starali się, jak najciszej przemknąć do pokoju Anieli. Niestety podłoga, na którą składał się stary parkiet, z nimi nie współpracowała. Po pierwszym kroku, rozległo się przerażliwe skrzypnięcie. Przedarło się ono przez nocną ciszę, i za cel obrało ucho pana Wieczorka. Milisekundy później usłyszeli w odpowiedzi głos pana domu.

- Aniela!! O której to się wraca!? Miałaś nie wracać późno!!

- Ależ tato, nie jest późno, tylko wcześnie!!- zaśmiała się pijana dziewczyna. Tomasz próbował ją uciszyć. Nie chciał narażać się bardziej dojrzałemu mężczyźnie.

- A pan to gdzie?- zapytał Wieczorek, gdy zauważył chłopaka stojącego za dziewczyną. Tomek definitywnie próbował zostać niezauważony. 

- Jjja tyllko odprrrowadzzamm Aaanielę do pokoju.- wyjąkał. Nie czuł się swobodnie w towarzystwie tego faceta. Zwłaszcza, że był na jego terenie. To Wieczorek był samcem alfa.

- Świetnie, Aniela już śpi u siebie.- starszy mężczyzna spojrzał na córkę leżącą na swoim łózku.- Więc do widzenia! WYPAD MI STĄD!

- Tttak. Już idę. Do widzenia. Miłej nocy!- wyjąkał i wybiegł z domu swojej dziewczyny...

***

Rankiem, od zawsze pierwszym zajęciem było sprawdzenie telefonu. Dzisiejszego ranka, a dokładnie popołudnia, czekał na nią sms od Evy.

Eva: 'Cześć Śliczna, co z naszą kawą??'

Aniela: 'Kawa??'

Eva: 'Jak wolisz może być kakao !!'

Aniela: 'Taa, no dobra. To Może o 10h??'

Eva: '10h?? Kochana jest 13h24!!'

Aniela: 'Co?? Ok. Dopiero zobaczyłam zegarek. To o której??'

Eva: 'Słonko, zbieraj się. I otwórz mi drzwi.'

Aniela: 'Co??'

Rozległ się dzwonek do drzwi. Aniela szybko podniosła się z wygodnego łóżka i pobiegła w wstronę wyjścia, albo wejścia. Nie mogła uwierzyć, gdy za drzwami na prawdę stała jej przyjaciółka.

- Eva? A co ty tu robisz?- spytała.

- Jak widzisz stoję, i czekam na moją przyjaciółkę.- uśmiechnęła się jej wiecznie szczęśliwa przyjaciółka.

- Ale...

- Nie ma żadnego 'ale', tylko zakładasz kieckę i idziemy.- Eva niedopuściła Anieli do słowa.

- Już. Poczekaj w kuchni.- rzuciłam i poszłam do pokoju. Po chwili wyszłam ubrana w czarne rurki i czerwoną zwiewną koszulkę. Na korytarzu założyłam szpilki i poszłam do kuchni po Evę.

- Ej no, Angela!?!

- No co?

- Miała być sukienka, a nie rurki!!- dziewczyna zrobiła obrażoną minę.

- Eva, idziemy? A Tak po za tym to Ty też nie masz 'kiecki'!- zaśmiała się blondynka.

- Tylko, że ja w sukience wyglądam jak balon, a ty jak...

- Dobra, daruj sobie.

- Idziemy?- spytała zniecierpliwiona.

- Tak, Evuniu, spokojnie. Teraz wyjdź na korytarz i tam przejdź przez drzwi i idziemy.- uśmiechnęłam się- Masz swój samochód?

- Co?- zrobiła nie wyraźną minę.

- Dobra nieważne. To co robimy?- spytała polka.

- Kawa a później zakupy i zakupy i zakupy...- czyli to dziewczyny lubią najbardziej.

- No to chodź bo wieczorem idziemy do klubu!!- wykrzyknęła Ani.

- Że co? Przecież ty nie znosisz klubów!!- Eva była całkowicie zdezorientowana.

- Evuniu, żyję się raz i nikt nie wie kiedy umrze, więc trzeba żyć chwilą. Carpe diem, czy nie tego was tam uczą?

- Kim jesteś i co zrobiłeś z moją Angelą?- spytała i obie zaczęły się śmiać.- Bierzesz Tomka?

- A po co mi Tomek? Idę z tobą do klubu, a nie z nim. Trzeba się trochę zerwać z uwięzi.

- No dobra. Teraz to ja Cię już wogóle nie poznaje.- zaśmiała się włoszka.

- Eva, ja wychodzę, Nie wiem Jak ty!- Aniela stała już na korytarzu.

Eva po chwili do niej dołączyła i obie poszły do nowego samochodu panny Wieczorek samochodu. Droga do centrum handlowego nie była długa. Po kilkunastu minutach przyjemnej jazdy, były na miejscu.

Biegały od sklepu do sklepu, ciągle wynajdując nowe ciuszki, i kupując kolejne nie potrzebne rzeczy.

- Czerwona czy czarna?- zapytała Aniela, wyciągając przed siebie dwa materiały w różnych kolorach.

- Ale co?- Eva podniosła głowę znad stolika z przecenionymi koszulkami.

- Sukienka do klubu!!

- Przymieżaj!-zarządziła. Polka posłusznie wykonała jej polecenie.- Żadna się nie nadaje.- wyraziła swoją opinię.- Idziemy dalej, aż trafimy na tą odpowiednią.

Później jeszcze przez kilka godzin chodziły i robiły zakupy. W końcu wykończone zakupami i gotowe na klubowe szaleństwo, wróciły do mieszkania Wieczorków. 

- Aniela?- odezwała się w samochodzie Eva.

- Tak?

- Zadzwoniłaś do Scarlett?- po słowach Evy, na twarzy jej przyjaciólki pojawił się grymas.

- A niby po co?

- Żeby poszła z nami do klubu.- uśmiechnęła się.

- Ta suka o której myślę?

- Ta 'suka o której myślisz' to moja przyjaciółka.- powiedziała ostro Eva. 

- Tak, ale to nie zmieni, mojego zdania o niej. Nie lubię jej, więc nie licz, że ona pójdzie z nami.

Aniela zaparkowała pod kamienicą.

Nie! ✔ [EDYCJA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz