Rozdział 17

894 47 16
                                    

Przygotowała romantyczną kolację dla mnie i dla Alberta. Były to jedne z ostatnich miesięcy, nas we dwoje i w tym mieszkaniu.
Bardzo szybko udało się nam dostać kredyt i kupiliśmy ten dom. Powoli zakochiwałam się w moim mężu. Za każdym razem gdy wracał do domu, albo napisał sms, lub zadzwonił z miałam motyle w brzuchu... Oczywiście oprócz dziecka.
Przygotowałam krokiety. Zajęło mi sporo czasu, usmarzenie naleśników, zrobienie farszu i przygotowanie stołu.
Gdy miałam prawie wszystko gotowe, dostałam sms'a.
Od: Alberto ♥
Przepraszam kochanie, ale wróce dzisiaj później. Mam więcej pracy. Nie czekaj na mnie.
Kocham,
Al ♥
Przeczytałam wiadomość i zaczęłam sprzątać to co zaczęłam robić. Oczywiście krokiety zrobiłam i sama je zjadłam.
Mimo prośby mojego męża postanowiłam na niego poczekać. Postanowiłam sobie obejrzeć jakąś polską komedię i mój wybór padł na : Oh Karol 2.
W połowie filmu naszła mnie ochota na popkorn i zastopowałam film by przygotować sobie ten smakołyk.
Powoli już zasypiałam gdy usłyszałam dzwięk otwierających się drzwi wejściowych. Po chwili do salonu wszedł pijany w trzy dupy Alberto. Oprócz tego śmierdział alkoholem i kobiecymi perfumami i do tego miał ślady czerwonej szminki na koszuli.
Wszystko było dla mnie jasne. Nie kochał mnie tak jak cały czas o tym mówił. Zdradził mnie z jakąś dziewczyną z klubu i do tego okłamał mówiąc, że ma dużo pracy.
Podeszłam do niego i zaprowadziałam go do sypialni. Położyłam na łóżku. Ściągnęłam buty i przykryłam kądrą.
Sama wyciągnęłam dużą walizkę z pod łóżka i zaczęłam pakować do noej wszystkie moje rzeczy.
Po godzinie wszystkie moje ubrania, buty, kosmetyki i torebki były spakowane. Zadzwoniłam po taksówkę.
Początkowo planowałam pojechać do taty, jednak znając go kazał by mi wracać do męża.
-Na lotnisko proszę.- powiedziałam do taksówkarza.
Czekała mnie czterdziesto minutowa droga. W między czasie kupiłam bilet na samolot do Warszawy.
W recepcji lotniska odebrałam mój bilet. Niestety musiałam czekać spory czas, ponieważ mój samolot wylatywał dopiero za dwie godziny.
Poszłam w stronę sklepiku i kupiłam sobie wodę i ciastka. Postanowiłam miło spędzić czas czekania i zaczęłam oglądać kolejną komedię. Tym razem było to Śniadanie do łóżka.
Dziesięć minut przed końcem filmu zostałam zawołana do odprawy.
Skierowałam się w wyznaczone miejsce i już po niedługim czasie siedziałam w samolocie.
Natychniastowo po starcie zasnęłam.
Zostałam obudzona dwie godziny później przez steewardessę, która poinformowała mnie, że lądujemy.
Gdy znowu stałam na ziemi była godzina szósta nad ranem. Postanowiłam nie budzić mamy, dzwoniąc do niej i wzięłam taksówkę.
Szybko znalazłam wolny wehikuł i podałam adres mojego domu.
Godzinę później wysiadłam z taksówki, zaplaciłam jej właścicielowi i poszłam do drzwi.
Po chwili wachania zapukałam i chwilę później otworzyła mi mama.
-Aniela? A co ty tu robisz?- spytała mnie bardzo zdziwiona.
-Mogę tu zamieszkać?- spytałam.
-Oczywiście skarbie. Co się stało?- spytała zatroskana.- Chodź do środka.
-Dziękuję mamo.- powiedziałam i weszłam razem z nią do salonu.
Tam weszła Magda i Michał.
-Dzień dobry Panienko.- powiedziała kucharka.
-Cześć Magda. Cześć Michał, jak żona?- odpowiedziałam.
-Dzień dobry. Ma się bardzo dobrze.
- Michał zanieś proszę walizki Anieli do jej pokoju i powiedz pokojówce, żeby przygotowała jej łóżko.
-Tak jest.- powiedział chłopak i odszedł z moimi torbami.
-Ja pójdę przygotować jeszcze jedno nakrycie przy stole.- powiedziała Magda i poszła.
Usiadłam na kanapie. Nie miałam na nic siły. Chciałam jedynie zasnąć i obudzić się z amnezją i nie pamiętać tych wszystkich małych, głupich rzeczy...*
-Dlaczego przyjechałaś i dlaczego mnie nie uprzedziłaś?- spytała Adrianna.
-Mamo, nie mam siły żeby mówić kilkanaście razy ta samą historię, więc powiem wam przy stole... Chyba że zasnę.- uśmiechnęłam się.
Po chwili poszłyśmy do jadalni i usiadłyśmy przy stole. Po pięciu minutach da jadalni wbiegła Frania.
-Dzień dobry Magda!!- krzyczała.- Dzień dobry Babcia!! Ooo... CZEŚĆ CIOCIA!!- ostatnie dwa słowa wykrzyczała najgłośniej.
Zaraz po niej weszła Iza i za nią Andrzej.
-Jaka ciocia przyszła?- spytała Iza.- O MÓJ BOŻE!! Ania!! A co ty tu robisz?- spytała.- Przecież nasz ślub jest dopiero za dwa tygodnie.- powiedziała.
-Wyprowadziłam się od Alberta.- powiedziałam spokojnie.
-Co? Dlaczego?- spytał mój brat.
-Mój mąż mnie zdradził i stwierdziłam, że nie będę z nim dłużej mieszkać.- powiedziałam.
-I co zrobisz? Nie masz pracu, studiów i jesteś w ciąży?- pytał dalej Andrzej.
-Narazie mieszkam tu... Iii- ziewnęłam.- Jestem strasznie zmęczona. Mogę pójść spać?- spytałam mamę.
-Oczywiście kochanie. Tata wie że tu jesteś?- spytała jeszcze.
-Nie, ale jak Al zobaczy że nie ma mnie i moich rzeczy w domu, to pojedzie od razu do niego i wtedy tata zadzwoni tu. Proszę nie mów mu na razie że tu jestem. Dobrze?- powiedziałam.
- Oczywiście Skarbie. Dobranoc.- powiedziała, gdzy ja zniknęłam w mojej sypialni.

*Przetłumaczony fragment piosenki 5 seconds of summer- Amnesia.

Tadammm...
O to rozdział 17.
Mam nadzieję że się podoba.
Proszę o komentarze i ⭐.
Zapraszam na moje inne opowiadania.
Pozdrawiam.
Yellowflowersarecool

Nie! ✔ [EDYCJA]Where stories live. Discover now