Rozdział 12

1.2K 61 12
                                    

-O mój Boże!- krzyknęła Iza.
Strasznie się bałam. Wkońcu mój brat ma się jej oświadczyć za chwilę.
Chwileczkę po naszym wejściu podszedł do nas Andrzej.
-Witaj Kochanie!- powiedział do dziecznyny.- Ślicznie wyglądasz.
Potwierdzam. Iza w białej zwiewnej sukience, którą bardzo łatwo mój brat będę mógł później ściągnąć, i delikatnych sandałkach na obcasie wyglądała zajebiście.
-Ty siostra też wyglądasz bosko, jednak nie lepiej niż Iza.- zaśmiał się.
Uśmiechnęłam się. Po chwili dojżałam Evę. Podbiegłam do niej na moich niezbyt wysokich obcasach i ja przytuliłam od tyłu.
-Chi è*?- spytałam.
-Aniela?- odpowiedziała i odwróciła się.- Aaaaaaaaa, tak dawno cie nie widziałam!!- wykrzyczała, zwracając uwagę kilku osób.
Na środku gigantycznego salonu, który mógłby być salą balowa, tanczylo kilka osób. Przy ścianie grała orkiestra.
Po paru minutach muzyka ucichła i Andrzej z Izą wyszli na środek parkietu. Andrzej był uśmiechnięty, jak jeszcze nigdy dotąd, a Iza zabardzo nie wiedziała co się dzieje.
Sekundę później mój brat ukląkł przed Izą i wyciagnął pudełeczko z Cartier'a i wyciągnął z niego pierścionek.
-Izabello, jestem miłością mojego życia. Nie wyobrażam sobie, życia bez ciebie i Frani. Czy zostaniesz moją żoną?
Na policzkach Izy spływały łzy. Usmiechała się.
-Tak, tak, tak, tak, tak!!- zaczęła krzyczeć.
Cały tłum bił brawo, a Andrzej założył pierścionek na palec Izy. Frania wyrwała się Asii i pobiegła do rodziców.
Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęłam płakać... Oczywiście że szczęścia.
Po chwili znowu zaczęła grać muzyka i goście zaczęli tańczyć. Szybko podeszłam do Izy i jej gratulowalam.
-Moje gratulacje Iza!!- powiedziałam i przytuliłam ją.
-Ty wszystko wiedziedzialas!!- powiedziała i udała obrażoną.
-Tak od dzisiaj rana!- zaśmiałam się.
-Baw się dobrze, ja też może z kimś zatańczę...
-Zatańcz że mną.- powiedział Andrzej.- Kochanie, mogę zatańczyć z siostrą?- spytał się swojej nażeczonej.
-Oczywiście, Skarbie.
Gdy zaczęła grać kolejna piosenka, Andrzej i ja tańczylismy, nie zwracając uwagi na rytm muzyki. Tańczylismy jak za dawnych czasów, kiedy byliśmy młodzi... To mnaczy mali...
Po kilku minutach skończyliśmy i oddałam Andrzeja Izie.
Postanowiłam się upić. I zatopić swoje smutki w alkoholu...
Podeszłam do stolika z alkoholem i zaczęłam nalewac sobie jakieś wino.
-Tu non posso bevere l'alcol**!-odezwał się całkiem znajomy głos.
Odwróciłam się i go zobaczyłam.
-Ciao Alberto! Jak się masz??- spytałam.
-Dobrze.- odpowiedział.- Możemy poisc do twojego pokoju. Musimy pogadać!
-Jasne, tylko się napije!- powiedziałam, ale on zabrał mi kieliszek z ręki.
-Jesteś w ciąży! Nie możesz pić!
-Spokojnie! Chodź, mój pokój jest u góry!
Poszliśmy do mojego pokoju. Nie wiem co mnie podkusiło do zabrania się za alkohop. Przecież dobrze wiem ze jestem w ciąży i nie mogę pić. W każdym bądź razie, dobrze że Alberto, nie wiadomo jak znalazł się dzisiaj, tutaj...
-Co chciałeś mi powiedzieć?- spytałam.
-Aniela! Kocham cię!- zaczął.- Czy tego nie widać? Przyleciałem do ciebie do Warszawy. To jest ponad dwa tysiące kilometrów... Przelecialbym jeszcze dalej, gdyby trzeba było.- zamyślił się.- Zależy mi na naszym dziecku. Chcę uczestniczyć w jego życiu. Widzieć jak stawia pierwsze kroki... Jak mówi pierwsze słowa... Jak rośnie... Idzie do szkoły... Dorasta... Chcę... Zostań moją żoną!!
Zaniemówiłam. On chce... Jemu naprawdę na mnie zależy. O kurcze... Ale czy ja chce, żeby moja przyszłość była związana z nim...
Alberto jest super przystojny... Zakładam, że większość dziewczyn by chciało zostać żoną Alberta i tak dalej... Ale czy ja...
Ciągle zapominam, że noszę w sobie nasze dziecko...
Popatrzyłam na mój już całkiem widoczny, ciążowy brzuszek...
-Nie wiem... Alberto... Daj mi więcej czasu...- popatrzyłam na niego.
-Czyli nie odmawiasz??- spytał zdziwiony.
-Ani nie odmawiam, ani się nie zgadzam...- powiedziałam spokojnie.
-Bogu, niech będą dzięki!!- wykrzyczał.
W tej chwili do mojego pokoju weszła Eva.
-Aniela? Wszystko dobrze?- spytała.
-Tak.- odpowiedziałam.- Alberto, możesz zostawić nas same?
-Tak, pójdę jeszcze potańczyć!- powiedział i wyszedł.
Eva zamknęła za nim drzwi i usiadła koło mnie na łóżku.
-Po co tu przyszliscie? Myślałam, że wy...
-Nie!- od razu zaprzeczylam.- Alberto po raz drugi mi się oświadczył.
-Nie zgodziłaś się?- spytała.
-Poprosiłam o więcej czasu...
-Czyli coś do niego czujesz?- spytała.
-Teraz nie powinnam myśleć tylko o sobie, ale też i o dziecku. Ono będzie potrzebować ojca i ja chyba też sama nie dam sobie rady...
-Pamiętaj, że ja zawsze ci pomogę!- powiedziała.
-Ja tobie też!- powiedziałam.- Idź się jeszcze pobawić. Ja już pójdę spać.
-Dobranoc kochana!- powiedziała i wyszła. Zostawiając mnie samą z moimi myślami.

*Tłumaczenie- Kto to?
**Tłumaczenie- Nie powinnaś pić alkoholu!

Nie! ✔ [EDYCJA]Where stories live. Discover now