Zeszłam do kuchni z samego rana. Głównie dlatego, że wczoraj wieczorem nic nie zjadłam, co nie było mądre, i też zasnęłam przed jedysnastą.
Salon i jadalnia były w wielkim niepożądku, no ale co się dziwić...
Mimo, że na stołach były jeszcze resztki z wczorajszej kolacji, udałam się prosto do kuchni.
Była siódma rano. O dziesiątej miała przyjechać ekipa sprzątająca, dlatego Magda, Joanna, Michał i Ryszard mieli dzisiaj wolne.
Wchodząc do kuchni byłam przekonana, że będzie pusta. Jednak się myliłam. Przy barku siedział Alberto i jadł moje Danio! Sprecyzuje: moje ostatnie Danio, które akurat chciałam zjeść!
-Ciao Alberto!- powiedziałam.- Perché tu consumi il mio Danio*?
-Oh, Aniela. Witaj kochanie. Jak miło że wstałaś i dotrzymasz mi towarzystwa.- powiedział.
-Dlaczego jesz moje Danio?- spytałam jeszcze raz.
-Nie wiedziałem, że ono jest twoje... Na pewno jest jeszcze jedno...- powiedział spokojnie.
-Nie! To było ostatnie!- krzyknęłam.
Spokojnie Aniela! Nie denerwuj Się! Zjesz coś innego... Spokojnie...
Uspokajałam sama siebie.
Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej szynkę i ser. Następnie włożyłam ie z powrotem do lodówki i poszłam z talerzem do jadalni, gdzie było bardzo dużo ciasta, z wczoraj.
Później z pełnym talerzem słodkości i jednym schabowym wróciłam do kuchni.
Spokojnie zaczęłam konsumować mój posiłek.
-Tak!- powiedziałam głośno.
-Co "Tak"?- spytał zdziwiony.
-Moja odpowiedź brzmi "Tak".- powtórzyłam.
-To znaczy, że za mnie wyjdziesz??- prawie krzyknął.
-Tak.- uśmiechnęłam się.
-Perdio**!!- krzyknął
-Che succeso***?- spytała zaspana Eva, która właśnie weszła do kuchni.
-Aniela za mnie wyjdzie!!- krzyczał Alberto.- Będzie moją żoną!!!
-Wow, moje gratulacje!- krzyknęła Eva.
Usiedliśmy razem i jedliśmy śniadanie po parunastu minutach reszta mieszkańców do nas dołączyła. Zapewne zostali obudzeni przez krzyczących Evę i Alberta.
-Co tak głośno?- spytała Adrianna.
-Zaręczyliśmy się!!- krzynął mój narzeczony.
-O mój boże!! Kiedy??- zaczęła krzyczeć Iza.
-Wczoraj!- odpowiedziałam.
-Oświadczyłeś się mojej siostrze na mojej imprezie zaręczynowej?- spytał mój brat.
-Emmm, tak...- odpowiedział trochę zmieszany Alberto.
-Ale się zgodzilam dopiero dzisiaj.- powiedziałam.
Dzisiajszy dzień minął na pakowaniu. Musieliśmy wracać do Włoch...
Najgorszy moment niedzielnego poranka, to ten w którym całą rodziną staliśmy na lotnisku i się żegnaliśmy. Ja, tatą, Eva i Alberto, wracaliśmy do naszej codzienności.
Jestem pewna, że gdyby Alberto teraz nie przyleciał to bym została z Warszawie chyba na zawsze...*Tłumaczenie- Dlaczego jesz moje Danio?
**Tłumaczenie- Mój Boże!!
***Tłumaczenie- Co się stało?Bardzo, bardzo, bardzo zły rozdział!! Miał być trochę inny, ale wyszedł taki...
Następne, oczywiście będą lepsze...A narazie zapraszam za moje trochę dziwne opowiadanie pod tytułem "Dear Darlin"...
Zapraszam do gwiazdkowania i komentowania.
Dziękuję wszystkim który czytają to opowiadanie i gwiazdkują!!
Do następnego!!!
Yellowflowersarecool.
YOU ARE READING
Nie! ✔ [EDYCJA]
Romance"I właśnie mi przerwałeś jedzienie schabowego z czekoladą. Nigdy bym nie przypuszczała że razem tak dobrze smakują."