》- 09

4.5K 326 26
                                    

Niespodzianką było dla mnie to, że przełożyli swoją rocznicę z niedzieli na piątek, tak w ten dzień co miałam przyjechać. Szczęście, że kupiłam szybciej prezent. Czułam się nieswojo i bardzo, ale to bardzo niezręcznie, kiedy siedzieliśmy przy stole i jedliśmy kolację. Mogłabym powiedzieć, że jak piąte koło u wozu, bo tato z mamą wymieniali się różnymi informacjami z przeszłości, po prostu wspólnymi wspomnieniami. Oczywiście mój kochany ojciec nie mówił tego tak z zaangażowaniem jak moja rodzicielka. Olewał to, przynajmniej tak mi się zdawało, a ona? Była cała w skowronkach i doszło nawet do tego, że złapała go za dłoń, którą on pocałował. Odłożyłam sztućce biorąc delikatnego łyka wina. Naprawdę chciałbym już siedzieć w swoim pokoju i oglądać coś dennego, jednak nie miałam jak sobie stąd pójść. Co miałam wymyślić? W pewnym momencie serwetka spadła mi na dywan. Przeprosiłam cicho i schyliłam się, by ją podnieść. Ślina zastygła mi w przełyku, kiedy zauważyłam nogie stopy mamy wędrujące, po nogach taty. 
Ło ło ło.
Musiałam się stamtąd ulotnić i to jak najszybciej, w innym przypadku zaczną robić... e ... niegrzeczne rzeczy. Mimowolnie moja twarz przyjęła grymas, kiedy wyobraziłam sobie ich w...

- Coś nie tak kochanie? - mama złapała mnie za dłoń.

- Nie. - szybko się otrząsnęłam. - Po prostu jestem zmęczona. Chciałabym się już położyć.

- Więc idź. - nie skomentowałam słów ojca na głos.

Więc kurwa pójdę.

- Dziękuję, było pyszne. - powiedziałam chwytając swoje naczynia.

- Nie, ja to posprzątam. -uśmiechnęła się.

- Okej. Dobranoc. -  pomknęłam schodami na górę od razu padając na swoje łóżko. Próbowałam się otrząsnąć, wstać i się wykąpać, ale sen próbował owładnąć moim ciałem. Jednak mój organizm postanowił nie dawać mu całkowitej władzy i byłam półprzytomna. Myślałam o wszystkim, a zwłaszcza o moim życiu przed studiami. Kiedy obraz Nadii mnie nawiedził jęknęłam.

- Hej. - powiedziałam, wchodząc do domu. Mama od razu powitała mnie z uśmiechem, a tata patrzył na mnie bacznie. - Co na obiad? Umieram z głodu. - pomknęłam do kuchni, kładąc torbę na kanapie.

- Owoce morza, tak jak lubisz. - moja rodzicielka po pocałowaniu mnie w czoło wróciła do robienia dania.

- Mniam. - szepnęłam wychodząc z niezabudowanej kuchni po moją torbę. Wewnętrznie przygotowywałam się na powiedzenie im o dziewczynie. - Dzisiaj o 16:00 przyjdzie do mnie Nadia, bo pomaga mi z projektem. - powiedziałam odwracając wzrok od przenikliwych tęczówek mojego ojca.

- Kim jest Nadia? - zapytał głębokim głosem, odkładając gazetę.

- Moją przyjaciółką. Siedzę z nią prawie na wszystkich lekcjach. 

Och Nadia, cały czas powtarzałaś mi, że będziemy nierozłączne, zawsze razem. Jednak już na pierwszym roku nas rozdzieliło. Podniosłam głowę i chwyciłam telefon. Żadnych powiadomień od niej, a tym bardziej od Harrego.

Westchnęłam. 

- Mam. - nauczyciel wyciągnął moją kartkę z dzisiejszej lekcji. Mogłam przysiąc, że wszystko był źle. - Rachelle, nie popisałaś się zbytnio.

- Ja to poprawię. - mój głos zadrżał, chociaż tego nie chciałam.

- Ale wiesz, że i tak będę musiał władować ci tą jedynkę do dziennika.

Ja nie bałam się tego, że zapisze mi 15 jedynek, bałam się reakcji ojca.

- Ale ja...

Tremor (third book) H.S✅Where stories live. Discover now