Niespodzianką było dla mnie to, że przełożyli swoją rocznicę z niedzieli na piątek, tak w ten dzień co miałam przyjechać. Szczęście, że kupiłam szybciej prezent. Czułam się nieswojo i bardzo, ale to bardzo niezręcznie, kiedy siedzieliśmy przy stole i jedliśmy kolację. Mogłabym powiedzieć, że jak piąte koło u wozu, bo tato z mamą wymieniali się różnymi informacjami z przeszłości, po prostu wspólnymi wspomnieniami. Oczywiście mój kochany ojciec nie mówił tego tak z zaangażowaniem jak moja rodzicielka. Olewał to, przynajmniej tak mi się zdawało, a ona? Była cała w skowronkach i doszło nawet do tego, że złapała go za dłoń, którą on pocałował. Odłożyłam sztućce biorąc delikatnego łyka wina. Naprawdę chciałbym już siedzieć w swoim pokoju i oglądać coś dennego, jednak nie miałam jak sobie stąd pójść. Co miałam wymyślić? W pewnym momencie serwetka spadła mi na dywan. Przeprosiłam cicho i schyliłam się, by ją podnieść. Ślina zastygła mi w przełyku, kiedy zauważyłam nogie stopy mamy wędrujące, po nogach taty.
Ło ło ło.
Musiałam się stamtąd ulotnić i to jak najszybciej, w innym przypadku zaczną robić... e ... niegrzeczne rzeczy. Mimowolnie moja twarz przyjęła grymas, kiedy wyobraziłam sobie ich w...- Coś nie tak kochanie? - mama złapała mnie za dłoń.
- Nie. - szybko się otrząsnęłam. - Po prostu jestem zmęczona. Chciałabym się już położyć.
- Więc idź. - nie skomentowałam słów ojca na głos.
Więc kurwa pójdę.
- Dziękuję, było pyszne. - powiedziałam chwytając swoje naczynia.
- Nie, ja to posprzątam. -uśmiechnęła się.
- Okej. Dobranoc. - pomknęłam schodami na górę od razu padając na swoje łóżko. Próbowałam się otrząsnąć, wstać i się wykąpać, ale sen próbował owładnąć moim ciałem. Jednak mój organizm postanowił nie dawać mu całkowitej władzy i byłam półprzytomna. Myślałam o wszystkim, a zwłaszcza o moim życiu przed studiami. Kiedy obraz Nadii mnie nawiedził jęknęłam.
- Hej. - powiedziałam, wchodząc do domu. Mama od razu powitała mnie z uśmiechem, a tata patrzył na mnie bacznie. - Co na obiad? Umieram z głodu. - pomknęłam do kuchni, kładąc torbę na kanapie.
- Owoce morza, tak jak lubisz. - moja rodzicielka po pocałowaniu mnie w czoło wróciła do robienia dania.
- Mniam. - szepnęłam wychodząc z niezabudowanej kuchni po moją torbę. Wewnętrznie przygotowywałam się na powiedzenie im o dziewczynie. - Dzisiaj o 16:00 przyjdzie do mnie Nadia, bo pomaga mi z projektem. - powiedziałam odwracając wzrok od przenikliwych tęczówek mojego ojca.
- Kim jest Nadia? - zapytał głębokim głosem, odkładając gazetę.
- Moją przyjaciółką. Siedzę z nią prawie na wszystkich lekcjach.
Och Nadia, cały czas powtarzałaś mi, że będziemy nierozłączne, zawsze razem. Jednak już na pierwszym roku nas rozdzieliło. Podniosłam głowę i chwyciłam telefon. Żadnych powiadomień od niej, a tym bardziej od Harrego.
Westchnęłam.
- Mam. - nauczyciel wyciągnął moją kartkę z dzisiejszej lekcji. Mogłam przysiąc, że wszystko był źle. - Rachelle, nie popisałaś się zbytnio.
- Ja to poprawię. - mój głos zadrżał, chociaż tego nie chciałam.
- Ale wiesz, że i tak będę musiał władować ci tą jedynkę do dziennika.
Ja nie bałam się tego, że zapisze mi 15 jedynek, bałam się reakcji ojca.
- Ale ja...
YOU ARE READING
Tremor (third book) H.S✅
FanfictionCzy chciałbym zbyt wiele żeby nie być sam? Czarne i białe to nie tylko ja. Idę po swoje, bo to nie wstyd gonić marzenia przebijając głową nieba błękit. Zaraz przyjdzie noc po nas. Zaraz upłynie czas, takie same masz sny ty i ja - nie chcę wiele, ch...