Znów padało. Ross siedział w salonie i pił kawę. Napisał przed chwilą sms'a do Laury, z informacją, że niepotrzebnie zostawiała mu swój numer, skoro on i tak nie ma zamiaru utrzymywać kontaktu. Jej odpowiedź była prosta i wbiła blondyna w fotel. "Ale bez niego nie mógłbyś mi tego powiedzieć" a zaraz później "Szczerze nie obchodzi mnie to, że ty nie chcesz utrzymać kontaktu, zmienisz zdanie, jeśli się ogarniesz i przyjdziesz w końcu zobaczyć się z rodziną pacanie!" minutę później przyszedł następny: "JEZUS MARIA SORRY! To była Rydel!". Na tym się skończyło, a jednak chłopak wciąż o tym myślał. Chciał przestać, jednak nie umiał. Kiedy chciał zająć się oglądaniem "Gry o Tron" przyszedł następny sms. "Chyba lubisz kawę. Co powiesz na spotkanie?" ponownie od Laury. Stęknął niezadowolony i szybko odpisał: "Wolałbym nie. Strasznie pada". Ona nie dawała jednak za wygraną i wciąż do niego pisała.
Laura: "Chyba się nie rozpuścisz!"
Ross: "A nie wpadłaś na to, że nie mam po prostu ochoty?"
Laura: "A może mnie to nie obchodzi?"
Laura: "Człowieku pozbawiony przyjaciół, odpisz."
Laura: "Zrób to."
Ross: "Spadaj."
Laura: "Nie."
Aż w końcu się zgodził. Przestała go męczyć, a on rozpoczął rozważanie nad nagłą zmianą zdania i pozostaniem w domu. Nagle, kiedy słoneczko postanowiło trochę poświecić, naszła go nawet ochota na zaczerpnięcie świeżego, podeszczowego powietrza. Sięgnął po bluzę, wdział buty i wyszedł z domu.
W Coffee Heaven było sporo ludzi. Trochę zajęło mu namierzenie jednej konkretnej osoby, która naburmuszona siedziała w rogu kawiarni.
– Wolne? – spytał, a ona spojrzała na niego zaskoczona.
– Przyszedłeś – zauważyła.
– I sama to zauważyłaś? – odpowiedział, a ona, cała czerwona, prychnęła.
– Jak chcesz, to siadaj. Jak nie... spier...
– Zrozumiałem. – Padł na kanapę na przeciwko niej. Posłała mu niepewne spojrzenie, a on westchnął. – Zamówiłaś już coś?
– Nie.
– Milusio. Więc, co zamawiasz? – spytał, biorąc do ręki menu, w sumie nie potrzebnie. Chciał karmelowe latte i nic nie zmieniłoby jego wyboru.
– Chyba wezmę latte... Waniliowe – stwierdziła.
– Świetnie, to ja zamówię – powiedział, po czym wstał i stanął w kolejce. Może i miał zamiar być wredny dla całego świata, tak jak świat był wredny dla niego, jednak maniery dżentelmena wygrały tę walkę.
Kiedy wrócił do stolika z napojami, Laura pisała coś właśnie na telefonie. Postawił jej kubek na stoliku, a ona na chwilę podniosła wzrok. Później ponownie zagłębiła się w sieci. Podobał mu się taki, obrót wydarzeń, nikt nie mieszał się w jego życie, nikt nie przeszkadzał. No, może tylko te zaciekawione spojrzenia przypadkowych ludzi, którzy go kojarzyli i wiedzieli, z czego słynie były niezbyt fajne. On jednak, jak zwykle, nie zwracał na nie uwagi i spokojnie pił swoje latte.
– Czym się interesujesz? – spytała nagle, a chłopak się zakrztusił.
– Tak właściwie to po co ci to wiedzieć...?
– W ten sposób ludzie się poznają. I nie mów, że nie chcesz się poznawać, bo szczerze mam to gdzieś – mówiła stanowczo, całkowicie zaskakując blondyna. Jeszcze nikt się z nim o to nie spierał. Nigdy. – Możesz zmienić wyraz twarzy? Ten jest trochę irytujący.
YOU ARE READING
Darkness Becomes Me - Raura [PL]
Fanfiction[Akcja opowiadania rozgrywa w 2016 roku] Ross Lynch to dwudziestolatek, który odciął się od swojej rodziny. Unika kontaktów ze światem. Jest sam i to mu odpowiada. Do czasu. Jedna osoba jest inna i nie daje się zbyć "ciężkiemu" charakterowi chłopa...