Rozdział 40.

697 94 15
                                    

-Masz jego numer prawda, Luke? - Spytałam.
-Chcesz do niego zadzwonić?
-Chce go tu zwabić.
-Nie wiem czy to dobry pomysł...
-Ale ja wiem. Dzwoń.
-Co mam mu powiedzieć? Przyjedź bo Ara chcę Cię wkopać do pierdla?

-Powiedz mu, że mnie i Michaela złapałeś a on może dokończyć to co zaczął. Tylko proszę...załatwmy to u Ciebie. Niedługo wróci mama z siostrą.
-Dobra.
-Zabiorę kilka rzeczy i możemy jechać. Poczekajcie.
Spakowałam się do jednej nie dużej torby. Wzięłam telefon, ładowarkę, kilka ciuchów i inne rzeczy. Zeszłam na dół gdzie na mnie czekali.
-Już? - Spytał Luke.
-Tak.
Droga do domu Luke'a przebiegła dość sprawnie. Od razu skierowaliśmy się na dół, do piwnicy. Zaczęłam szukać potrzebnych mi rzeczy.
-Co chcesz dokładnie zrobić? - Luke chodził za mną cały czas.
-Trzymaj – Podałam mu linę i taśmę klejącą.
-Powiesz mi?
-Przynieś dwa krzesła z góry.
Usłyszałam tylko jak głośno westchnął. Zrobił o co go prosiłam.
-Musisz nas związać i zakneblować – Usiadłam na jednym z krzeseł.
-Że co?
-Następnie zadzwonisz do Patricka i powiesz, że nas złapałeś. Jasne?
-Oszalałaś.
-Zrób to.
-Co będzie jak już tu przyjdzie?
-Zwiążesz go.
-Zróbmy tak. Usiądziecie na tych krzesłach ale pod ścianą. Zwiążę was ale bardzo lekko tak abyście mogli się wyswobodzić.
-Dobra. Masz jakąś broń? - Spytałam przesuwając wszystko pod ścianę.
-Wiatrówka w aucie.
-Przynieś – Rozkazałam.
Luke ponownie wyszedł z pomieszczenia.
-Co chcesz z nim zrobić kiedy już go złapiesz? - Odezwał się Michael stojący w drzwiach.
-Każe mu się do wszystkiego przyznać. Nagram to na telefon i zaniosę policji.
-To może się nie udać.
-Czemu tak myślisz?
-Masz jeszcze po tym wszystkim siłę?
Zanim odpowiedziałam wrócił Luke z wiatrówką.
-Naładowana?
-Tak. Wiesz jak się tego używa? - Spytał kiedy chwyciłam narzędzie.
-Patrick sam mi pokazał w dzieciństwie jak strzelać.
Kiedy Luke dzwonił do Patricka ja związywałam Michaela. Na koniec go zakneblowałam.
-Dobrze? - Spytała na co on pokiwał potwierdzająco głową.
Następnie to ja zostałam związała przez Luka.
-Już jedzie – Powiedział wkładając mi materiał do ust.
Uśmiechnął się do mnie po czym odpalił papierosa. Patrzyłam jak wydmuchuje dym z ust. Ciągle na mnie patrzył. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Popatrzyłam na blondyna który upuścił niedopałek na ziemię a następnie przygniótł go butem.
Po chwili ujrzałam Patricka, za nim wszedł Luke.
-Nieźle sobie poradziłeś. Jak wyrwałeś go z psychiatryka? A ona? W domu się ukrywała? Idiotka. - Usłyszałam jego głos. Poczułam się jak tamtego okropnego dnia, ponad miesiąc temu.
-Co chcesz z nimi zrobić? - Spytał Luke.
-Rozbierz ją.
-Co?
-Głuchy jesteś? ROZBIERZ JĄ! - Rozkazał po czym wręczył mu nóż.
Luke podszedł do mnie wolnym krokiem. Przytknął nóż do koszulki, rozciął ją. Ze spodniami i butami zrobił to samo. Zniszczone ubrania rzucił za siebie. Myślałam o tym co on do cholery robił. Miał związać tego idiotę. To on miał cierpieć.
-Wyjmij jej to coś z ust.
Blondyn podszedł do mnie ponownie. Zrobił to o co prosił Patrick.
-CO TY ROBISZ? - Wydarłam się najgłośniej jak umiałam prosto w jego twarz.
-Zamknij się kretynko – Podszedł także Patrick.
Pomyślałam, że udałoby mi się uwolnić. W końcu byłam luźno przywiązana. Po chwili to sprawdziłam. Okazało się, że jest inaczej. Byłam bardzo mocno związana. Czemu wcześniej tego nie zauważyłam? Po chwili jednak przypomniałam sobie, że to ja wiązałam Michaela. Obróciłam się do niego i popatrzyłam na więzy na jego nadgarstkach. Wróciłam wzrokiem do jego zielonych oczu. Byłam pewna, że wie o co mi chodzi.

  Przypominam, że to nie ostatni rozdział ;) 

Jak myślicie, uda im się? : 3

Zostawiajcie komentarze i gwiazdki ^^ 

Dziękuje ;3

Basement ||M.C & L.H|| PLOnde as histórias ganham vida. Descobre agora