-Decyzja należy do Ciebie. Kiwnij głową raz na pierwszą opcję lub dwa razy na drugą.
Stałam nieruchomo. Nie kiwnęłam głową ani razu.
-Nieposłuszeństwo.
Wyjął kolejną książkę. Stałam już na palcach.
-A może to on ma zdecydować? Nie ruszaj się stąd. -Zaśmiał się. - Przecież nie masz jak.
Kiedy wyszedł zaczęłam rozglądać się po pokoju. Na de mną wisiała lampka. Nie widziałam za dużo. Tylko krzesło, książki i ja. Patrick wrócił ze związanym Michaelem. Próbowałam coś powiedzieć. Nie mogłam. Czułam, że nic się nie da zrobić. Czułam, że to koniec. Pomyślałam w tamtym momencie o mojej mamie. Na pewno martwiła się jak cholera. Na pewno miała w głowie te okropne scenariusze. Może myślała, że ja już nie żyje? Zapewne siedziała teraz na policji lub w domu zalana łzami. A obok niej moja siostra. Tak bardzo polubiła chłopaków. Szczególnie Luka. Tak dobrze się dogadywali. A teraz ten cudowny blondyn chciał mnie zabić.
Patrick przywiązał Michaela do krzesła naprzeciwko mnie.
-No Michael teraz możesz się wygadać Arze. - Patrick stanął obok nas.
Patrzyłam na chłopaka przede mną. O czym miał mi powiedzieć? Patrzyłam w jego piękne, zielone oczy. Te same które urzekły mnie jakiś czas temu. Lśniące, głębokie choć nie do końca szczere.
-Michael? Opowiesz nam o swoich zachowaniach? Dlaczego uderzyłeś Arę? Inaczej stanie jej się krzywda. Zostały cztery książki. Widzisz?
Widziałam jak w jednej chwili chłopakowi napłynęły łzy do oczu. Bał się. Widziałam to. Chciałam mu powiedzieć, żeby się nie bał i powiedział. Patrick ukucnął obok moich nóg.
-Nie chcesz przecież znów jej skrzywdzić. Prawda? No powiedz. Powiedz nam o sobie. Mów! - Jednym ruchem wyjął książkę spod moich stóp.
-Powiem! Odłóż książkę. Odłóż... - Mike w końcu się odezwał.
Nadgarstki bardzo bolały. Do tego dochodziły jeszcze plecy, szyja, nogi na których próbowałam jakoś ustać.
-Michaelu opowiedz o tym teraz. Inaczej Ara będzie jeszcze bardziej cierpieć.
Kiedy Mike na mnie popatrzył ja kiwnęłam głową. Chyba zobaczył, że takiego bólu udawać nie można.
-Mam rozdwojenie jaźni. Kiedy byłem mały tata stosował wobec mnie przemoc. Nawet tą najmniejszą. Zawsze przy tym krzyczał. Dlatego teraz kiedy ktoś na mnie krzyczy „przemieniam" się w kogoś kim nie jestem. Staję się agresywny.
-Pozwól, że Ci przerwę. - Patrick wstał.
Opróżnił moje usta.
-Zostawię was. Pamiętajcie jednak, że jest tu monitoring. Nie próbujcie ŻADNYCH sztuczek. Nie muszę tego słuchać. Przecież ja wiem o wszystkim. Do zobaczenia.
Drzwi się zatrzasnęły.
-Kontynuuj.
-Jak już mówiłem. Staję się agresywny poprzez krzyk prowadzony w moją stronę. Rozumiesz? Dlatego prosiłem Cię abyś nie krzyczała na mnie. Nie złościła się.
-Mike...Ja nie wiedziałam. Przepraszam.
-Nie wiedziałaś bo Ci nie powiedziałem.
-Co teraz zrobimy?
-Nic nie możemy zrobić. Jest mi tak cholernie przykro. Ara, przepraszam. Przepraszam, że Cię nie potrafiłem ochronić. Przepraszam.
-Nie przepraszaj. Robiłeś wszystko co mogłeś.
-Wtedy, kiedy wyjechali nam przed auto. Nie krzyczeli na mnie bo wiedzieli, że kiedy to zrobią to ich pokonam.
-Rozumiem. Dlaczego tata Cię tak traktował?
-Miał problem ze znalezieniem pracy. Chciał się na kimś wyżyć. Jestem jedynakiem więc padło na mnie.
Jeszcze nigdy nie oderwałam wzroku od kogoś przez tak długi czas.
-Miałem wiele siniaków, zadrapań, złamań. Pamiętam sytuację kiedy ojciec wrócił z trzeciej rozmowy o pracę. Siedziałem w kuchni i odrabiałem lekcje. Miałem nie więcej niż dwanaście lat. Mama robiła obiad. Trzymała w ręce nóż. Kroiła coś za mną, na blacie. Tata wparował do kuchni. Złapał ją za ramię i odwrócił. Mama była przerażona. Krzyknął, że znów nic. Chwycił za ten właśnie nóż. Zaczął nim wymachiwać. Podszedł do mnie i krzyknął „Wiesz, że jak nie znajdę pracy to zdechniesz!?". Przyłożył nóż do mojej szyi. Dodał „Chyba, że zdechniesz inaczej". Docisnął go do mojej skóry. Poczułem zimny metal. Polała się krew. W końcu się opamiętał. Uciekł do góry. Mama zadzwoniła na pogotowie. Jakoś tak to się potoczyło.
-To okropne. Czasami tak sobie myślę. Po co my się właściwie rodzimy?
-Żeby umierać. Żeby psychopaci mieli nowe ofiary. Żeby więzienia nie były puste. Rozumiesz?
-Chyba tak. Czy w więzieniu jest miejsce dla Patricka?
-A czy w niebie jest miejsce dla mnie?
Kto będzie cierpiał? Jak myślicie? :o
Zostawcie po sobie ślad w formie komentarza i gwiazdki! Bardzo was proszę! No i dawajcie sugestie co miałby się dalej stać ;)
KAMU SEDANG MEMBACA
Basement ||M.C & L.H|| PL
Fiksi PenggemarCzy tajemniczy właściciel czarnego, sportowego auta może ukazać prawdę o czyjejś rodzinie rujnując przy tym ważny kawałek życia? Można się tego dowiedzieć tylko wtedy kiedy pozna się kierowcę samochodu. *Z dniem 26.07.2016 owe fanfiction jest podda...