Rozdział 56: Zróbmy To Naprawdę...

41 5 0
                                    

Mirio Togata POV

Sześć dni.

Hado nie było przez sześć dni.

Idąc do klasy z wyraźnym grymasem na twarzy – z powodu niewyjaśnionej nieobecności mojego przyjaciela – słyszałem szepty i rozmowy moich rówieśników. Chociaż byłem słaby i cichy, od czasu do czasu mogłem rozróżnić fragmenty słów.

Z powrotem...

Dzięki...

Widziana...

Hado...

Nie do końca rozumiałem słowa – luźno wciągnięty w rozmowy, gdy szedłem w stronę mojej klasy – dopóki mój wzrok nie zatrzymał się na znajomej postaci, którą widziałem tylko w moim umyśle.

Jej niebieskie oczy, lśniące w świetle słońca, które odbijało się w oknie obok niej. Jej mundurek elegancko otulał jej figurę — ​​po raz pierwszy od czegoś, co wydawało się wiecznością. Jej niebiesko-fioletowe włosy podskakiwały za nią, gdy kiwała głową i szła do klasy. Jej uśmiech promieniał po całej klasie i rozjaśniał nawet najciemniejsze cienie.

Hado wróciła.
 
"Hado!" Krzyknąłem z radości i ulgi – skoczyłem na nią, by wziąć ją w ramiona.

Trwaliśmy w uścisku przez coś, co wydawało się wiecznością, gdy poczułem, jak łzy napływają mi do oczu. Minęło tak dużo czasu, odkąd ostatni raz ją widziałem. Hado i ja byliśmy najlepszymi przyjaciółmi przez długi czas. Nasza nierozłączność trwała długo, więc rozłąka, bez telefonu czy bez jakiekolwiek wiadomości od niej wyjaśniającej sytuację, wydawała się czyśćcem.

"Gdzie byłaś?" Zapytałem ją ze łzami w oczach, gdy poczułem falę ulgi zalewającą moje zmysły.

"Och, przepraszam, Togata! Chyba zapomniałam ci powiedzieć." Zaczęła od uśmiechu i lekkiego chichotu. "Ze względu na stres związany z tym, co się stało, zdecydowałam się spędzić tydzień i zostać u dziadków i przez przypadek zostawiłam telefon". Wyjaśniła, pocierając tył głowy.

"Dlaczego nie powiedziałeś szkole?" – zapytałem, nadal częściowo zdezorientowany sytuacją, ale mimo to szczęśliwy.

"Haha, chciałam coś powiedzieć, ale rozproszyłam się..." Mówiła, a jej głos ucichł, gdy nasz nauczyciel wszedł do klasy.

"Ok, klaso, uspokójcie się, mamy dzisiaj dużo do zrobienia i niewiele czasu na to..." – zabrzmiał głos naszego nauczyciela, który ucichł, gdy przeskanował klasę. "Czekaj, Hado?"

"Cześć!" – wykrzyknęła z promiennym uśmiechem, gdy już siedzieliśmy na swoich miejscach.

"Dobrze widzieć, że w końcu się pojawiłaś... Do zobaczenia po zajęciach, bo chyba musimy omówić tę sprawę".

"Wporządku!" Odpowiedziała, zanim zaczęła się nasza lekcja.

Byłem taki szczęśliwy i pełen ulgi, wiedząc, że Hado jest bezpieczna i była bezpieczna przez cały ten czas; jednakże, gdy nasz dzień minął i przyznałem się, zacząłem zauważać różnice w zachowaniu Hado.

Na pierwszy rzut oka wydawała się zaciekawiona i normalna, ale jeśli znało się Hado tak długo, jak ja, łatwo było stwierdzić, że się nadwyrężała. Była ciekawa, a jednocześnie znudzona. Była zainteresowana nauką, ale nie zwracała uwagi na rzeczy, które normalnie by robiła.

Kiedy siedzieliśmy przy naszym stole w stołówce, przeciętnemu oku wydawała się zupełnie normalna, ale nie mnie, mogłem ją przejrzeć. Coś było nie tak. Coś było nie tak i widziałem, że nie tylko ja miałem takie myśli.

Ten Dzień // Villain Deku Where stories live. Discover now