Rozdział 50: Zaczyna Się Wyścig...

73 7 3
                                    

Izuku Yagi POV

Poczułem, jak zamyka mi się gardło, a oczy rozszerzyły. Moja skóra zbladła, a ciało zrobiło się zimne, gdy trzęsłam się ze strachu. Strach, że to rzeczywistość. Strach, że to działo się naprawdę.

Strach, że Tomura już nie żyje.

To był mój plan. To było to, czego chciałem. To było to, do czego dążyłem od tak dawna. Wynik, na który liczyłem, w końcu mnie zaskoczył, ale nie czułem się szczęśliwy. Byłem nieszczęśliwy. Byłem zrozpaczony. Byłem zły. Zły na Nine i zły na siebie.

To nie było to, czego chciałem.

Nigdy więcej.

Chcę tylko znowu grać w gry wideo z Tomurą.

Jedyne, czego chcę, to znowu zjeść kolację z Tomurą w barze.

"Już tego nie chcę!” Krzyczałem na próżno, biegnąc do Tomury.

Aktywowałem bicze energetyczne i rzuciłem je w kierunku Nine, który stał zszokowany moim nagłym wybuchem. Eksplozja koloru wypełniła moją wizję, gdy energia wytrysnęła z biczów w moich rękach. Zielone światło mojej wściekłości, które biło z moich biczów i ciała, cuchnęło toksycznością i nienawiścią do siebie.

Gdy moje bicze cięły ciało Nine, widziałem, jak jego ciało rozpadło się na dwie części. Oddychając i wydychając, czując adrenalinę krążącą w moich żyłach, pobiegłem do Tomury. Kaszlał krwią i był zimny w dotyku.

"Nie, nie, nie, nie, nie, proszę, zostań ze mną!” Krzyknąłem na niego, potrząsając jego zimnym ciałem, zanim wziąłem go w ramiona. "Proszę, nie chcę już tego… Nie chcę, żebyś odchodził…”

Łzy płynęły mi po twarzy, a żal zaćmił mój umysł.

Ja to zrobiłem.

Zabiłem go.

"H-hej…” Zaczął chrapliwym i napiętym głosem, gdy łapał powietrze – wyciągnął rękę, aby chwycić moją twarz, jednocześnie uważając, aby nie dotknąć mnie wszystkimi pięcioma palcami. "W porządku... Izuku…”

Głośny szloch rozległ się echem, gdy jego krew wsiąkała w moje ubranie. Jego krew była na moich rękach i wiedział o tym. Wiedział, że to moja wina, a mimo to nadal mnie pocieszał.

"Słuchaj, dzieciaku… Nie jestem zły… Bardzo cię kocham i nic tego nie zmieni” Kontynuował. "Wiedz, że zawsze będę przy tobie i cokolwiek cię do tego skłoniło. Będę cię wspierać. Nawet po śmierci. Zawsze będę nad tobą czuwać… Młodszy… Braciszku…”

Jego głos zamarł, gdy życie w jego oczach uleciało. Jego dłoń – wciąż obejmująca moją twarz – wydawała się bez życia na moim zalanym łzami policzku. Sztywność jego ciała tylko powtórzyła zimną rzeczywistość, z którą się zetknąłem w tej chwili.

Tomura nie żył i to wszystko była moja wina.

Kiedy pogodziłem się z trudną rzeczywistością, w której osoba, którą zabiłem, nadal uważała mnie za rodzinę, rozpłakałem się. W tamtym momencie nie obchodziło mnie, co robią dwie osoby stojące za mną. Nie obchodziło mnie, co się ze mną stanie. Jedyne, na czym mi zależało, to martwe zwłoki mężczyzny, który uratował mi życie. Martwe zwłoki, których nie chciałem puścić, bo czułem, że jeśli to zrobię, będzie to tylko bolało bardziej.

"Proszę... bracie…” zacząłem. "Jesteś moim najlepszym przyjacielem, nie zostawiaj mnie!” Krzyknąłem z głębi serca, gdy obejmowałem jego sztywne ciało w ramionach.

Ten Dzień // Villain Deku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz