Rozdział 10: Choroba...

485 30 36
                                    

Toshinori Yagi POV

Po prostu tam stałem i wpatrywałem się w moją córkę. Nie była to dokładna odpowiedź, ale mówiła wszystko, co trzeba.

Przyznała się do odegrania jakiejś roli w śmierci mojego syna.

Siadając z żoną na kanapie przed Izumi, poczułem jak wzbiera we mnie wir emocji. To znaczy, co mieliśmy zrobić z tą informacją? Jak mieliśmy zareagować? A o co mieliśmy zapytać, żeby uzyskać więcej informacji? Jedyne pytania, które się pojawiały, brzmiały: "Co zrobiłaś?" i "dlaczego?" ale szczerze mówiąc, nie wiem, czy byłem gotowy na jakąkolwiek odpowiedź.

Spoglądając na Izumi, zauważyłem, że przesuwa ciężar ciała z nogi na nogę. Musiała czuć się tak samo nieswojo jak my, ale tak jak ja byłem przerażony słysząc, co ma do powiedzenia, ale musiałem wiedzieć.

"Co zrobiłaś?" zapytałem jeszcze raz, cicho, ale ostro.

Ze wstydem patrząc w dół, Izumi milczała, ale po kilku chwilach znów zaczęła mówić.

"Chciałam tylko, żeby przestał mówić o U.A.”  zaczęła. "Jest bez daru! A złoczyńcy nie grają uczciwie. Są brutalni, bezlitośni i bezduszni! Próba zostania bohaterem przyniosłaby więcej szkody niż pożytku, ponieważ to nic, co byłby w stanie zrobić przeciw władzy -głodnych złoczyńców. Dałby się zabić podczas swojej pierwszej walki. To znaczy, spójrzcie na siebie! Tato, twoja kontuzja jest świetnym przykładem! Jesteś All Might'em, najsilniejszym bohaterem wszechczasów! Numer jeden. A jednak, przeciwko złoczyńcy, wciąż straciłeś w walce połowę swojego układu oddechowego. Mamo, jesteś numerem siedem na całym świecie i założę się, że te sześć tygodni spędziłeś przykuty do łóżka z 'grypą' długo po sezonie grypy był przykrywką dla nieudanej bitwy, prawda?" zapytała, wywołując westchnienie Inko.

"To była walka między mną a Czerwonym Granatem. Przebił mi płuco, kiedy wbił kolec w moją klatkę piersiową.” Wyjaśniła.

"Dokładnie o to mi chodzi. Nawet silni, światowej sławy bohaterowie, tacy jak ty, z potężnymi darami i intensywnym treningiem, mogą mieć pewne problemy z silnymi złoczyńcami. A teraz wyobraź sobie, że pozbawiony daru Izuku stanąłby tam i rzucił wyzwanie złoczyńcy. Wątpię, by złoczyńcy było szkoda że Izuku nie ma daru. Zostałby zabity w ciągu kilku sekund." Zatrzymała się." "Wszystko, co chciałam zrobić, to mu to pokazać. Nigdy nie chciałam, żeby sprawy wymknęły się spod kontroli.”

"Pokazać mu? Co przez to rozumiesz?" Wypytałem ją ostrożnie.

Natychmiast przestała mówić, ale myślę, że jej milczenie było wystarczającym wyjaśnieniem. Przyszedł mi do głowy obraz Izuku z ostatniego dnia, kiedy go widzieliśmy, a pytania, które planowałem mu zadać, gdyby wrócił do domu, nagle się pojawiły.

Skąd on ma te siniaki?

Wszystko zaczęło się składać w całość.

Izumi próbowała mu pokazać, że bez daru nie miałby szans.

Pewnie to ona zrobiła mu te siniaki.

Zrobiło mi się niedobrze. Po dłuższej przerwie znowu zacząłem mówić.

"Jak mogłaś?"  zapytałem cicho. "Te siniaki, to byłaś ty, prawda?" Odwracając wzrok, ostrożnie skinęła głową.

"Kacchan był tym, który kazał mu skoczyć.” Po kilku chwilach zaczęła ponownie. "Nie sądziliśmy, że faktycznie to zrobi…” Powiedziała ze znużeniem, gdy Inko sapnęła.

"Mój mały chłopiec." Płakała, gdy łzy napłynęły jej do oczu. Wziąłem ją w ramiona i próbowałem się pozbierać.

"Nieważne, co myślałaś." Powiedziałem, zaczynając podnosić głos. "Zraniłaś go." Kontynuowałem. "A teraz nie żyje."

Ten Dzień // Villain Deku Where stories live. Discover now