Rozdział 47: Cisza Przed Burzą

98 5 1
                                    

Denki Kaminari POV

W tej chwili byłem sam w pomieszczeniu elektrycznym. Momo i Jiro były ze mną w pokoju elektrycznym, ale kiedy Momo zemdlała --- z powodu wyczerpania związanym z używaniem jej daru --- Jiro musiała zanieść ją do ambulatorium. Musiałem zachowywać się tak, jakby mój mózg miał zwarcie, gdy ładowałem zapasowe generatory, co zawsze doprowadza mnie do szału, gdy tylko jestem sam.

Kiedy zacząłem ładować generatory moją prawdziwą mocą, usłyszałem konsekwentne, irytujące i bardzo głośne dźwięki dochodzące z tajnej kieszeni, którą zrobiłem w moim kostiumie.

Telefon.

Szybko wyjąłem urządzenie z kieszeni i rozejrzałem się, czy nikogo tam nie ma. Wpatrując się w urządzenie, zastanawiałem się, czy nadal działa. Myślę, że telefony --- pochodzące z ery przed telefonami z internetem i tak dalej --- nie miałyby wpływu na takie wyłączenie sieci. Podobnie jak w przypadku telefonów płatnych w takich okolicznościach.

Sprawdziłem, czego chce Yagi, i odpowiedziałem niemal natychmiast, mówiąc mu, że zaraz tam będę. Na początku byłem zdezorientowany i zastanawiałem się, jak tak szybko dostał się na wyspę Nabu, jeśli w ogóle tu był. Potem zastanawiałem się, po co przybył na wyspę Nabu.

Nigdy nie prosiłem go, żeby przyszedł, ani nie mówiłem przez telefon, że coś jest nie tak. Może podejrzewał, że coś poszło nie tak, bo linia się rozłączyła. A może myślał, że odłożyłem słuchawkę i zamierza mnie za to zbesztać.

Potrząsnąłem głową, gdy poczułem dreszcz przebiegający po moim kręgosłupie --- zastanawiając się, co by mi zrobił, gdyby rzeczywiście tak było. Yagi może być przerażający. Od jego częstych wybuchów śmiechu, po jego zimne, ale przerażające chwile ciszy – gdzie można poczuć zło i niebezpieczeństwo emanujące z jego aury.

Kiedy wymknąłem się niezauważony z fabryki — w której przetrzymywaliśmy wyspiarzy — szybko biegłem do portu. Było dość daleko, ale wykorzystałem swój strach przed Yagi'm, by popchnąć mnie do niego w rekordowym czasie.

"Hej..." wydyszałem, łapiąc powietrze po biegu.

"Hej, przyszliśmy pozbyć się tego potężnego faceta, o którym mi mówiłeś.” Yagi odpowiedział.

Spojrzałam na niego zdezorientowany, gdy mówił. Nie powiedziałem mu, że ktoś jest na wyspie. Nawet nie wiedziałem, co się dzieje, dopóki to już się nie działo. Otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć, ale zauważyłem wyraz twarzy Yagi'ego.

Patrzył na mnie z góry i delikatnie mrugał. Spojrzałem mu w oczy i od razu zrozumiałem, że chce, żebym grał razem z jego kłamstwem. Nie rozumiałem dlaczego, ale jeśli Yagi prosił mnie o coś takiego, zrobę to.

"Więc, jak wyglądał ten facet i jakie były jego moce?”

Zastanawiałem się przez chwilę, kiedy zadał swoje pytanie. Było wielu złoczyńców. Właściwie widziałem tylko jednego z czterech, którzy się pojawili, i nie byliśmy pewni, czy było ich więcej niż czterech, z którymi wszyscy walczyliśmy.

Złoczyńca, z którym walczyłem, właściwie schwytaliśmy --- dzięki Bakugou. Kiedy owija coś w czerwone bandaże, które nosi na swoim ciele, może to kontrolować. Dowiedziałem się, że nie może kontrolować ludzi; chociaż może kontrolować każdą nieożywioną istotę --- również odzież.

Todoroki i nasi rówieśnicy, z którymi walczył, natknęli się na heteromorficznego wilkołaka. Najwyraźniej był niewiarygodnie silny, a innym powodem, dla którego wciąż żyli po walce z wilkołakiem z niebieski futrem, było to, że pozwolił im odejść.

Ten Dzień // Villain Deku Where stories live. Discover now