Epilog

1.1K 94 143
                                    

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Blake

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Blake

- Usiądź, zaraz wydepczesz dziurę w tej podłodze. Kręci mi się w głowie od twojego krążenia.

-To wyjdź - warczę. W chwilach wzmożonego stresu zawsze budzi się we mnie cham. Nie umiem nad tym zapanować. Cassie umie. - Dlaczego to tak długo trwa?

Wpatruję się w drzwi, za którymi zniknęła Cassie. Blada, spocona, przestraszona, z maską tlenową na twarzy, trzymając mnie mocno za dłoń. Gdyby nie rozdzielił nas lekarz, nie puściłaby mnie. Ani ja jej.

- Jest tam ledwo od piętnastu minut. To operacja. - Tłumaczy cierpliwie Mia, już chyba trzeci raz.

- Muszę zapalić.

- Rzuciłeś - wzdycha.

- To zacznę znowu. To dobry moment.

- Cassie z zimną krwią urwie ci łeb, jak zaczniesz znowu palić. Siadaj.

Posłusznie siadam na twardym, niewygodnym krześle, co rusz spoglądając na zegarek. Chowam twarz w dłoniach, a Mia poklepuje mnie pocieszająco po plecach. Nie chcę pocieszenia. Chcę, żeby Cassie już do mnie wróciła.

- Będzie dobrze, Blake. - Ujmuje moją dłoń, ściskając lekko. Wygląda na spokojną, ale dobrze wiem, że to tylko pozory. Jej dłoń jest spocona, tak samo jak moja, ale nie możemy panikować jednocześnie.

Milczymy. Cisza szpitala przeraża mnie coraz bardziej, a zapachy środków do dezynfekcji drażnią nozdrza. Czas dłuży się niemiłosiernie.

Spoglądam na drzwi, żałując, że nie mam mocy zajrzeć do środka i ją zobaczyć. Czerwony, wkurwiający napis informuje, że trwa operacja. Jeśli ona... Jeśli... Nagle mam natłok myśli, zastanawiając się, czy byłem dla niej wystarczająco dobry? Mam w głowie tyle słów, które chciałbym jej jeszcze powiedzieć... Może zbyt często byłem dla niej za oschły? Odpychający? Zimny? Chciałbym ją przeprosić...

Stop!

- Ja pierdolę, długo jeszcze? - mamrotam, jakby to miało wszystko przyspieszyć i ponownie wstaję, na nowo rozpoczynając swój więzienny pochód. Moje kroki odbijają się echem i nawet to mnie wkurza, ale w ruchu jestem spokojniejszy.

Melodia naszych sercWhere stories live. Discover now