Powstrzymałam się od wywrócenia oczami.

- Wychodzimy o szesnastej. Bankiet będzie trwał do późna, ale któryś z nas będzie mógł wyjść wcześniej. Możesz już iść.

Skinęłam głową i wyszłam z pomieszczenia.

Poprostu świetnie.

Nie miałam ochoty na rzadne duże spotkania, bankiety ani nic w tym stylu.
Wiedziałam jednak, że nie mam wyjścia, więc nie chciałam kłócić się z bratem.

Wróciłam do swojego pokoju.

Usiadłam na łóżku, wzięłam do rąk książkę.

Po przeczytaniu kilkudziesięciu stron przerwał mi dźwięk powiadomienia.

Od: Vince
Za godzinę masz terapię. Na maila wysłałem ci potrzebne dane i link, zaloguj się tam pięć minut przed. Do tej pory zjedz coś jeszcze. Podczas sesji możesz mieć ze sobą wodę. Będzie trwała półtorej godziny.

Do: Vince
Okej, dzięki

Zaczęłam czytać wybraną lekturę.

***

Zamknęłam pokój na klucz, wzięłam do ręki laptopa i usiadłam z nim przy biurku, zalogowałam się na podaną stronę.
Około pół godziny temu wzięłam na górę jigurt, który dopiero teraz zjadłam i wodę, którą miałam przy sobie, aby jak coś to przerwać niezreczną ciszę piciem wody.

Wybiła trzynasta. Na ekranie laptopa wyświetliło się połączenie, odebrałam.

Przed sobą widziałam miłą blondynkę ze szpitala. Nayę.

- Dzień dobry Hailie, cieszę się, że zdecydowałaś się na terapię. Jak się dziś czujesz?

- Dzień dobry, okej.

- Super. Z tego co widzę chodzi tutaj głównie o samookaleczanie i próbę. Tak?

- Tak, tylko jeszcze o.. zaburzenia odżywiania. No i ataki paniki.

- Okej, rozumiem. Masz coś od czego chciałabyś zacząć czy poprostu chcesz wszystko przepracować w swoim tempie?

- Raczej ta druga opcja. - uśmiechnęłam się lekko.

- Super. Zaczniemy może o odżywianiu. To będzie długotrwały proces, więc najlepiej zacząć go jak najszybciej. - również się uśmiechnęła.

***

- Czyli wcześniej nie miałaś takich problemów?

- Nie, chyba nie.

- Okej. A jak wyglądały początki z zaburzeniami?

- Nie wiem sama kiedy to się zaczęło. Poprostu jakoś mniej jadłam. Gdy poszłam z braćmi do restauracji, zauważyli, że prawie nic nie zjadłam. Któryś z nich powiedział, że sukienka, która jeszcze niedawno była idealna, teraz była za duża. Sprawiło mi to dziwną satysfakcję. Chyba wtedy zaczęłam być świadoma.

- Okej, rozumiem. A propo braci, jak wygląda teraz relacja z nimi?

- Jest.. lepiej. Przynajmniej z Vincentem, resztą nie za bardzo rozmawiałam do tej pory.

- Jasne, to zrozumiałe.

***

- Twój brat ustali ze mną datę kolejnej sesji. Do widzenia Hailie.

Rodzina Monet- historia Hailie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz