IV

1.1K 46 26
                                    

Usiadłam na łóżku i napisałam do Mony, że przez następny miesiąc mam nauczanie indywidualne i nie będę chodzić do szkoły.

Mona 💋:
Mega słabo tak szczerze. Ale ogólnie mozesz wychodzic z domu? Bo ja przeciez w srode organizuje impreze. W domku letniskowym moich rodzicow, jest mega duzy. Bedzie okolo 70 osob, ale powiedz dla braci ze beda wszyscy nasi znajomi, to sie zgodza. Przeciez i tak nir wiedza ile mam znajomych cn?? To do zobaczenia w srode o 17, caluje 💗💗

Ja:
Powinni się zgodzić. Nie zrobiłam nic za co mieliby zamknąć mnie w domu. Dam ci później znać.

Ja:
I PRZESTAŃ UŻYWAĆ TELEFONU NA LEKCJACH.

Mona zareagował/a na twoją wiadomość "😂"

Odłożyłam telefon i wstałam z łóżka. Wzięłam swój zeszyt i zaczęłam zapisywać moje najbliższe plany itp. Pisanie dziennika w jakiś sposób mnie uspokajało.

Gdy wszystko rozpisałam, zeszłam na dół zrobić sobię drugą herbatę.

Zaparzyłam wodę.

- Ej, lecisz z nami na basen? Jedziemy około piętnastej, a Will mówił, żebyśmy cię spytali bo napewno zechcesz. - usłyszałam głos Shane'a, który stał w progu i patrzył się na mnie.

- No popatrz, nie jadę. Nie chce mi się.

Zmarszczył brwi.

- Czemu.

- Bo nie chcę. Nie mam ochoty.

- Ostatnio też nie chciałaś.

- I?

- No i właśnie to.

- Aha okej. Nie jadę.

- Jak chcesz. - wzruszył ramionami i wyszedł z kuchni.

Zalałam herbatę i wzięłam kubek ze sobą.
Zatrzymał mnie Will.

- Jadłaś coś dzisiaj?

- Jeszcze nie. Zaraz zjem.

- Już dziesiąta. Teraz powinnaś jeść już drugie śniadanie. Siadaj. Co ci zrobić?

- Nic. Sama sobie coś zrobię.

Odstawiłam kubek i podeszłam do lodówki.

- Siadaj. Co ci zrobić?

Wywróciłam oczami, ale wykonałam polecenie brata.

- Nie wiem, tosty czy coś.

- Okej.

Po około pięciu minutach Will podstawił mi gotowe tosty.
Gdy chciałam je wziąć i pójść na górę, położył rękę no moim ramieniu i przytrzymał, tak wbym nie mogła wstać.

- Zjesz tutaj. Ten jeden raz cię nie zbawi, a chciałbym zobaczyć jak zjadasz wszystko.

- Serio? Nadal macie jakieś swoje wyobrażenia co do moich DAWNYCH zaburzeń odżywiania?

- Tak. - odpowiedział bez skrupułów. - A teraz jedz.

Usiadł naprzeciwko mnie i uważnie się przyglądał.

Z wielką niechęcią wzięłam pierwszego gryza.
Nie obchodził mnie smak, obchodziło mnie tylko to, aby jak najszybciej to zjeść i wyzbyć się tego z organizmu.

Zjadłam całe dwa tosty i wypiłam herbatę.

- Pasi? - zapytałam wsadzając talerz do zmywarki.

- Tak, możesz iść.

Jak najszybciej poszłam na górę i zamknęłam się w łazience.

Klęknęłam przy toalecie i wszystko zwymiotowałam.

Rodzina Monet- historia Hailie.Where stories live. Discover now