Sara

169 30 73
                                    

08.02.2004 Niedziela

Zaczynam wierzyć, że każdą ilość dobrych chwil muszą zrównoważyć te złe.

Wczorajszy wieczór zdecydowałam się spędzić z Igorem w klubie. Jednak to nie mój chłopak był głównym powodem mojego wyboru, a Destiny, która późnym popołudniem napisała mi, że też chętnie poimprezuje.

Nie było tam zbyt wielu znajomych. Duża część z nich wyjechała już na ferie zimowe. Mimo to ludzi było tam jak zawsze od groma. Stałą klientelę zastąpili turyści, którzy prawdopodobnie też właśnie zaczynają dwutygodniową labę.

Hurra!

Później zacznie się czyste szaleństwo, ale teraz nie o tym.

Razem z przyjaciółką popijając drinki, wymyśliłyśmy czternastodniowy plan „RESET", na który ma się składać dużo seriali, imprez, alkoholu. Bawiłyśmy się wyśmienicie, wcielając nasz projekt w życie. Na chwilę dołączył do nas Adam. Igor jak zwykle zajęty pracą starał się dzielić czas między obowiązki, znajomych i mnie. Szło mu kiepsko, bo większość wieczoru byłam bez niego, ale tym razem wyjątkowo mi to nie przeszkadzało. Czułam się cudownie, wywijając z przyjaciółką, do czasu, gdy ona z przerażeniem w oczach zaczęła dygać dziwacznie głową w prawo. Przez chwilę zastanawiałam się, czy wszystko z nią w porządku, spojrzałam szybko za kierunkiem jej komicznych ruchów, ale nie zauważyłam nic, co przykułoby moją uwagę.

– O co Ci chodzi? – Rozłożyłam ręce wkurzona, podczas gdy ona wywracała oczami, jakby ktoś wyganiał z niej demony.

– Co ona tu robi? – Destiny spojrzała na mnie, unosząc zszokowana brwi. Nie wiedziałam jeszcze, kogo ma na myśli, ale z tyłu głowy zapaliła mi się czerwona lampka. Sprostuję to. Nie chciałam wiedzieć, o kogo jej chodzi, ale przeczucie podpowiadało mi o kim mowa. Gdy Destiny ponownie tym razem już bez dziwacznych ruchów odwróciła się w stronę boksu Igora, a ja podążyłam niechętnie za nią wzrokiem. Wszystko stało się jasne. Intuicja nas kobiet nie zawodzi. Te długie do pasa blond włosy poznałam od razu.

– Wróciła z Francji? – Destiny zadawała mi czysto retoryczne pytania, wiedząc dobrze, że wiem równie mało, jak ona. Wzruszyłam niby obojętnie ramionami, starając się nie panikować. Sara skierowała się prosto po schodach w górę, gdzie akurat przebywał Igor.

– Idź! – poleciła mi przyjaciółka.

– Oszalałaś, wyjdę na zazdrosną idiotkę. – Przygryzłam zdenerwowana wargę.

– Racja – skinęła głową. – Jakby nie było, to ją zdradził z tobą! – Odwróciła mnie tak, żebym ich nie widziała. – Tańcz i udawaj, że nic Cię to nie interesuje.

Próbowałam naprawdę, ale z nerwów ledwie mogłam zmusić moje ciało do jakiegokolwiek ruchu. Starałam się nie układać w głowie nierealnych scenariuszy, ale moja wyobraźnia działała na przyspieszonych obrotach.

– Co ona tu robi? – Przestałam wyciskać z siebie resztki energii i stanęłam spanikowana między tłumem wyginających się klubowiczów. – Co mam robić?

– To, że wróciła, nic nie znaczy. – Destiny starała się mnie uspokoić. – Przyszła do klubu swojego ex. Który zdradził ją z Tobą, nie masz się czym martwić, Igor szaleje za Tobą. – Przytuliła mnie, próbując wymusić ze mnie jakiś ruch, ale nie miałam już ochoty na nic.

Jeszcze chwilę starałam się dobrze bawić, ale mój wzrok uciekał za blondynką. Mimo że chciałam być beztroska, nie mogłam. Krew bulgotała mi w żyłach. Destiny widząc to, odstawiła mnie do baru i zamawiając mi drinka, którego nazwy nie potrafię powtórzyć, wróciła na parkiet. Próbowałam odciągnąć myśli od blondynki, licząc butelki alkoholi wystawione za ladą baru, zagadując barmana, bawiąc się kieliszkiem z zielonkawym płynem i gdy już prawie troszeczkę o niej zapomniałam zapach znajomych perfum, uderzył w moje nozdrza. Tę idealnie słodką owocową mieszankę poznałabym wszędzie.

Pamiętniki AnastazjiWhere stories live. Discover now