Sen

303 36 56
                                    

02.11.2003 Niedziela

Wczoraj tuż po wyjściu Destiny przyszła do mnie babka i wygłosiła długi monolog na temat mojej nieodpowiedzialności. Próbowała mnie też pocieszyć po rozstaniu z Alexem i kłótni z Igorem. Kończąc, zaproponowała wspólny obiad na mieście, ale odmówiłam, tłumacząc się bólem głowy. Mimo że było święto, nie kazała mi wychodzić z domu, za co byłam jej bardzo wdzięczna.

Dzisiaj przed południem odwiedziła mnie Patrycja, byłam zaskoczona jej widokiem, nie rozmawiałyśmy od czasu mojego wyjazdu na Sycylię.

-Przykro mi Ana- przytuliła mnie-nie wiedziałam, że to tak daleko zaszło.

-Słucham? -zdezorientowana odsunęłam się od niej.

-Igor dzwonił rano, powiedział, że będziesz mnie potrzebować...

-Dzwonił do ciebie? Powiedział ci, co się stało? -nie wiem, czy byłam zła na niego, czy na siebie nie wiedziałam też, co dokładnie jej powiedział.

-Tak, spotkaliśmy się rano na kawie i opowiedział mi wszystko- widziałam po jej minie, że jest co najmniej zniesmaczona informacjami, które dostała.

-Wszystko, wszystko? -uniosłam brew powątpiewająco, ale jej mina zdradziła, że powiedział jej prawdę. Dla potwierdzenia powtórzyła mi jego słowa. No nie była to cała prawda, była to tylko historia o Agacie i dziewczynach przed nią, nie było tam żadnych słów o nas. Zapytałam Patrycję, czy cokolwiek wspominał o naszej dziwnej relacji, ale zaprzeczyła.

-Powiedział tylko, że Cię okłamał i bardzo tym skrzywdził-nie powiedział jej, że bawił się mną, że chciał udowodnić Alexowi, że jestem jak one. A ja nie miałam odwagi jej tego powiedzieć. Wstydziłam się swojej naiwności.

-Ja go kocham-przetoczyłam się opadając plecami na łóżko i wypuszczając głośno powietrze.

-Wierzysz, że tego nie zrobił? -jej oceniający ton głosu mnie zirytował. Skrzywdził mnie, ale ona w sumie o tym nie wie. A to potępianie za przeszłość, która jest nie do końca jasna- On sam mówi, że nie wie...

-Nie wiem, w co wierzyć, ostatnie kilka miesięcy to jedno wielkie kłamstwo. Nienawidzę go i kocham jednocześnie, ale...

-Moim zdaniem powinnaś to zakończyć. Rozumiem, że go kochasz, ale on od początku nie traktował Cię dobrze, był z Sarą, kręcił z Tobą, był jeszcze z innymi. Do tego imprezuje, ćpa, kto wie co jeszcze, Ana z nim nie masz przyszłości...

-Wiem-przerwałam jej nie mogąc tego dłużej słuchać- Między nami nic już nie jest i nie będzie.

-A tańce? -powątpiewała w moje słowa. Wzruszyłam ramionami, a ona pokręciła tylko z niedowierzaniem głową -Pamiętaj, że Cię ostrzegałam. Też nim byłam zauroczona, ale jego wyznanie było jak kubeł zimnej wody i na Ciebie też to powinno tak zadziałać.

Niechętnie, ale muszę napisać, że podziwiam Igora, że akurat Patrycji wyznał prawdę. No powiedział wszystkiego, ale cieszę się, że nie dodał nic o nas, to byłoby dla mnie tylko kolejne upokorzenie.

Zjadłam z babcią obiad w domu, została ze mną, wyraźnie martwiąc się o moje samopoczucie. Wcale jej się nie dziwiłam, fizycznie wyglądam nie najlepiej, włosy nierozczesane zawinięte niedbale na czubku głowy, spore zadrapanie na policzku, zobaczyłam je dopiero dzisiejszego ranka. Musiałam skaleczyć się gdzieś w lesie. Opuchnięte oczy i wysuszone usta. Do tego ta wygnieciona za duża o dwa rozmiary koszulka i spodnie dresowe. A psychicznie? Można powiedzieć, że ludzie mają szczęście, nie mogąc wejść do umysłu innych.

-Ma panienka gościa-Dorota znalazła nas wciągnięte z babcią na kanapie, zajadając się lodami. To była Hania, nie zaprosiłam jej do środka, nie miałam ochoty w ogóle z nią gadać, ale skoro już przyszła. Poszłam do holu, gdzie czekała.

Pamiętniki AnastazjiWhere stories live. Discover now