Bal

243 47 29
                                    

29.06.2003 Niedziela


Nasza babka to kawał wrednej i podstępnej...baby!
Już wiem, czemu tak łatwo zgodziła się byśmy, poszły do klubu w piątkowy wieczór.
Okazało się, że ona ma dla nas plany na niedzielne popołudnie! Tak dokładnie niedzielne popołudnie!

Anna nigdy by mi nie uwierzyła, gdybym powiedziała jej, gdzie się wybieram, a mianowicie idę na bal!
I to nie byle jaki bal.
„Charytatywny bal Czerni i Bieli na rzecz hospicjum dziecięcego w Krakowie"
Kiedy się o tym dowiedziałam?

Wczoraj krótko po tym, jak odłożyłam pamiętnik, pobiegłam do babci, a ta oznajmiła mi te cudowną wiadomość (mam nadzieję, że słychać ironię w tym, co napisałam).
A teraz jest dopiero druga po południu, a ja już zaliczyłam razem z Patrycją i babką kosmetyczkę, fryzjera i makijażystkę. Pani Dorota pilnuje, byśmy nie zepsuły lub zabrudziły sukienek. Patrycja stoi już gotowa w czarnej długiej dopasowanej sukni, włosy ma ułożone w lekkie fale i ma zrobiony delikatny makijaż, który pięknie podkreśla jej urodę. Podczas gdy ja, za chwileczkę...o już!

Właśnie wskoczyłam w długą prostą suknię bez jakiegokolwiek zdobienia, jedynie z ogromnym dekoltem na plecach z tyłu kończącym się niewiele nad tyłkiem jednak mimo to suknia wygląda niezwykle elegancko. Do tego założyłam złote szpilki (które tak à propos kosztowały więcej niż zarobki miesięczne wuja i ciotki). Włosy mam upięte w gładkiego koka, a makijaż jest znacznie mocniejszy niż u Patrycji. Denerwuje mnie ta krwisto czerwona szminka, którą mam na ustach i muszę pilnować, by została tam, a nie znalazła się jakimś zbiegiem okoliczności na zębach.

– Wolałabym jednak mieć na sobie czerń – marudziłam, gdy do pokoju weszła babka, miała na sobie biały kostium, włosy jak zwykle zaczesane do tyłu i delikatny makijaż – Patrycja wygląda jak seks bomba a ja...

– ...jak bogini. – Patrycja skończyła za mnie, posyłając mi złośliwy uśmieszek, przewróciłam oczami, spoglądając prosząco na babkę.

– Patrycja ma rację, nie każdy ma w sobie tyle klasy, by nosić biel. – Spojrzałam na siostrę, ale ona nie wydawała się urażona słowami babci, a nawet z nich zadowolona. Niejednokrotnie w ciągu tego tygodnia powiedziała mi, jak bardzo życie babci jej nie odpowiada. Mimo to godzi się czasami na takie przedstawienia, bo babcia sponsoruje dużą część jej studiów. – Poza tym jesteś za młoda na czerń, koniec, kropka. Macie się zachowywać i nie narobić mi wstydu! – westchnęłam – nie dmuchaj, tylko się wyprostuj! I przestań skrobać wiecznie coś w tym zeszycie!
Cholera!

30.06.2003 Poniedziałek

Czasem zdaje mi się, że ktoś tam na górze planujący moje życie lubuje się w komediach!
Jestem zmęczona, podekscytowana, rozanielona i zła.
Wiem też, że powinnam położyć się spać, ale...

To była cudowna noc. Przynajmniej w pewnym sensie, gdy zapomnę te niemiłe chwile, mogę śmiało powiedzieć. To była cudowna noc.
Późnym popołudniem kierowca zawiózł nas czarną limuzyną pod kamienicę podobną do tej, w której mieszka babka. Nad nami rozciągało się granatowo szare niebo, powietrze było duszne i czuć było nadchodzący deszcz. Pot spływał mi z czoła i dziękowałam bogu za odkryte plecy, które dawały niewielką ulgę mojej rozpalonej gorącem skórze.

Elegancki mężczyzna około pięćdziesiątki wpuścił nas do środka, kłaniając się lekko. Sama gospodyni nie mogła nas przywitać, ale zastąpiła ją jej córka. Piękna kobieta o złotych włosach i zielonych niczym trawa oczach (wiedziałam, że gdzieś dane mi było już zobaczyć ten kolor) oprowadziła nas po wnętrzu, które wyglądało zupełnie podobnie jak mieszkanie babki, po czym skierowała się do innych gości. Babka ruszyła w tłum. Patrycję większość osób już dobrze tam zna, ale ja byłam świeżym kąskiem, niewielu rozpoznało we mnie małą dziewczynkę, którą byłam, gdy widzieli mnie kilka lat temu. Babka witała się i przedstawiała nam wszystkich, opowiadając o nas w superlatywach. Jedni z jej przyjaciół wydawali się naprawdę mili, włączali się do rozmowy, wydając się szczerze zaciekawieni naszymi osobami, inni nie okazywali najmniejszego zainteresowania, a jeszcze inni, by nie wyjść na gorszych, chwalili się swoją rodziną pracą, psem czy kotem.

Pamiętniki AnastazjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz