Las

326 37 53
                                    


30.10.2003 Czwartek

Jestem w domu.

Cały dzień w szkole byłam nieprzytomna. Od kilku dni nie śpię zbyt wiele, nie gadałam prawie z nikim, babci opowiedziałam jedynie w skrócie o najważniejszych wydarzeniach, dla zaspokojenia jej towarzyskiej potrzeby informacji. Destiny jednak nie dała się tak łatwo oszukać moją zdawkową odpowiedzią "było fajnie"

-Ana co się stało? -odprowadziła mnie po szkole do domu chociaż o to nie prosiłam, o nic nie prosiłam, ale zdecydowanie wolałam ją niż towarzystwo Alexa

-Nic-wzruszyłam obojętnie ramionami.

-Nic? Odkąd wróciłaś jesteś nieobecna nawet egzorcyzmy cię nie ruszyły- na religii ksiądz włączał nam dzisiaj jakieś psychiczne filmiki- Co się stało?

-Zrobiłam coś głupiego-odwróciłam się ku niej- zakochałam się w Igorze

-Nareszcie- uradowana zaczęła paplać o tym, że ona wiedziała, iż jesteśmy dla siebie stworzeni.

-Nie rozumiesz, nie mogę Ci powiedzieć nie dlatego że nie chce, ale dlatego że to jego tajemnica, ale Destiny to zły człowiek, naprawdę zły- rozpłakałam się jak dziecko, na środku ulicy, ale nie miałam już siły dłużej trzymać tego w sobie

-Skrzywdził Cię? -zaprzeczyłam gwałtownie. Destiny zaciągnęła mnie na pobliską ławeczkę i przytuliła mocno, uspokajająco gładząc moje plecy.

- Jedyna krzywda jaką mi wyrządził to, że pozwolił mi się w sobie zakochać. Muszę zerwać z Alexem już dawno powinnam to zrobić nie zasługuję na niego...

-A Igor?

-Odchodzę, nie mogę nie po tym wszystkim. Nie mogę być blisko niego...

-Ana nie chcę go tłumaczyć, ale każdy z nas robi złe rzeczy, ja nie wiem, dlaczego mówisz, że to zły człowiek, ale...-chwyciła moją twarz i zmusiła do spojrzenia na siebie-Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć? Nikomu nic nie powiem. Jeśli będziesz chciała, będziesz gotowa...-skinęłam- Na pewno nic Ci nie zrobił?

-Poza tym, że zrobił ze mnie idiotkę, bawił się mną i złamał mi serce? -krztusiłam się własnymi łzami- Zupełnie nic

Znowu mnie mocno przytuliła. Nie wiem jak długo tam siedziałyśmy, ale gdy w końcu się uspokoiłam Destiny wyjęła z plecaka kosmetyczkę i przykryła moją zaczerwienioną buzię podkładem i poprawiła włosy.

-Wyglądasz prawie normalnie-próbowała być zabawna, tak bardzo ją kocham-Możemy iść.

01.11.2003 Sobota

Chcę umrzeć!

2 godziny później

Nikt specjalnie by nie płakał

5 godzin później

Skromny, ale elegancki pogrzeb, babka by nie zawiodła!

7 godzin później

Świta, a ja nadal żyję, nie chcę!

Nie mam siły o tym pisać, ale z drugiej strony wiem, że czasami to pomaga.

Dość późnym piątkowym popołudniem dostałam smsa od Destiny "nie maż się, wychodzimy się zabawić". Szczerze ostatnie na co miałam ochotę to wyjście i gdy przyszła po mnie nieco po siódmej godzinie rozbita siedziałam na kanapie oglądając tv. Destiny zna mnie już jednak dość dobrze i rzucając we mnie workiem pełnym ubrań przegoniła do pokoju.

-Przebieraj się w to i idziemy- okazało się, że z okazji Halloween Hania urządza u siebie w domu imprezę przebieraną do najbliższych znajomych. Nie czuję się jej najbliższą znajomą, teraz nie chcę czuć, że w ogóle ją znam...

Pamiętniki AnastazjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz