Kraków

312 62 60
                                    

Obudziłam się ze strasznym bólem głowy, rozpalona i spocona, ale w łóżku. Zastanawiałam się chwilę, jak do niego dotarłam i wywnioskowałam, że Nate musiał mnie przenieść. Spojrzałam na zegarek w telefonie, było przeszło wpół do drugiej. Mrugnęłam kilkakrotnie by sprawdzić, czy dobrze widzę, ale oczy się nie myliły. Rozespana weszłam do łazienki. Zimna woda zmyła ze mnie wczorajszy brud i rozbudziła ospałe ciało, ale odbicie w lustrze i tak było koszmarne. Opuchnięta twarz, zaczerwienione oczy i mokre włosy klejące się do poszarzałej cery. Wyglądałam jak Samara z „Ringu".

Uśmiechnęłam się lekko na tę myśl. Przynajmniej humor nie uciekł mi zupełnie. Zrobiłam lekki makijaż, by nie przestraszyć reszty osób w domu, mokre włosy związałam w niedbały koczek na czubku głowy, włożyłam jeansy, granatową koszulę, ale szybko zmieniłam to na luźną sukienkę, czując jaki upał panuje za oknem. Zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli przy stole w salonie gościnnym z gośćmi ciocią Heleną i jej córką niewiele starszą ode mnie. Przywitałam się z nimi i uciekłam do kuchni, a za mną pobiegła Patrycja.

– One przyjechały do ciebie, chcą poznać córkę Anastazji to twoja rodzina. – Nałożyła na talerz kawałek mięsa i frytki i włożyła to do mikrofalówki, po chwili wciskając mi pod nos.

– Jakoś nikt nie interesował się mamą ani mną wcześniej, gdy ich potrzebowaliśmy. Gdy mama była chora, nie dostała ani jednego telefonu. Poza tym, kto to w ogóle jest? – chwyciłam za sztućce i zaczęłam pochłaniać jedzenie.

– Siostra twojej prababci – uniosłam wyzywająco brew, a ciotka tylko wzruszyła ramionami i wyszła.
Nate zastał mnie, gdy zmywałam naczynia. Oparł się o blat, spoglądając na mnie z troską, w startych jeansach i koszulce wyglądał bardzo dobrze.

– Jak się czujesz? – uśmiechnęłam się do niego, obejmując go w talii.

– Masz mokre dłonie – upomniał mnie, ale w jego oczach widziałam wesołe iskierki. Wspięłam się na palce, a on pochylił się i ucałował mnie czule. Brakowało mi go. Wpiłam się mocno w jego usta, wplatając palce w jego włosy. Czułam jak przyjemne ciepło, zalewa moje ciało, gdy przyciągnął mnie jeszcze bliżej i pocałował żarliwie. Zatopiłam się w nim, zapominając o świecie, był tylko on i ja, było tak przyjemnie.

Zdawałam sobie doskonale sprawę, że i jemu brakowało naszej bliskości. Odkąd dowiedzieliśmy się o chorobie mamy, wszystko toczyło się innym torem. Były sprawy ważne i ważniejsze, a nie było nas. Chociaż to wszystko pozwoliło nam poznać się jeszcze bliżej, w pewnym sensie oddaliło nas od siebie.

– Kocham cię. – Nate odchylił się lekko, przyglądając mi się z pożądaniem. – Ale zdajesz sobie sprawę, że za ścianą są goście – wzruszyłam obojętnie ramionami i skubnęłam ustami jego wargę.

Przerwało nam ostre chrząknięcie, odwróciliśmy się, widząc ojca. Gdyby ktoś nie znał go tak dobrze, jak ja mógłby nie rozpoznać w nim Davida Hala. Wysokiego, muskularnego faceta z pierwszymi siwymi włosami mieniącymi się między jego ciemnymi włosami. Z brązowymi zawsze iskrzącymi energia oczami, idealnie przystrzyżonym dwudniowym zarostem. Zawsze świeży, pachnący, zawsze w koszuli. Stał przed nami ubrany w zmiętolony poplamiony podkoszulek i spodnie od garnituru. Zgarbiony, z potarganymi włosami, opuchniętą twarzą i oczami tak smutnymi i wściekłymi jednocześnie.

– Goście na ciebie czekają – nawet jego głos nie brzmiał jak głos mojego taty. Oschły, surowy, obcy.

– Tato ja nawet ich nie znam – wzięłam głęboki wdech, podchodząc do niego.

– Ja też nie! – Nie patrzył na mnie, odwrócił się i odszedł. A raczej wywlókł swoje ciało.
Nate wyciągnął ku mnie dłoń i poszliśmy do salonu.

Pamiętniki AnastazjiWhere stories live. Discover now