Rozdział 19

39 9 3
                                    

Hunter

Miałem na sobie czarny garnitur, który był do mnie bardzo dopasowany. Włosy jak zawsze w każdą stronę. Wszystko dopełniały złote sygnety, podkreślając przy tym tatuaże na dłoniach. Udałem się na cmentarz. O dziwo nie było dużo ludzi, nikogo nie znałem. Salę na stypę w ostatniej chwili odwołałem, bo stwierdziłem, że nie ma sensu. Ogłosiłem przemówienie i wysłuchiwałem kondolencji obcych ludzi. Jak wszyscy poszli, stojąc przy grobie Wilson, poczułem jak wnętrzności zaciskają mi się. Rzuciłem się za ziemię, brudząc przy tym garnitur. Zaniosłem się płaczem. Tak bardzo uwielbiałem tą kobietę. Zastąpiła mi, każdego członka rodziny, a teraz? A teraz mnie zostawiła. Po chwili podniosłem się i ułożyłem bukiet tulipanów tuż przy jej nazwisku. Odszedłem, otrzepując garnitur. Musiałem pojechać na hangar, aby nadzorować, czy wszyscy są gotowi na jutrzejszy wylot.

...

-Siema Taj!-rzucił Ki.

-Cześć.-podszedłem do blondyna, podając mu rękę.-Jak tam przygotowania?

-Wszystko zrobione, tylko musisz przeprowadzić kontrole samolotu.

-Jason się tym nie zajął?-spytałem zdziwiony.

-Wczoraj ogarniał sprawę z kanałem.-wzruszył ramionami.

-A jak nasza nowa trójeczka?

-Radzą sobie zajebiście.

-Dobrze to słyszeć.

-Kiedy podasz nam dokładny przebieg akcji?-oparł się o maskę czarnego SUV'a.

-Kiedy będziemy na miejscu.

-Dopiero?!

-Co to za różnica.-ruszyłem w stronę biura J i Lucas'a.

-Musisz jechać na przegląd samolotu. O 15.00 masz być na lotnisku.-przywitał mnie w taki sposób J.

-Może jakieś siema?

-Siema.-przewrócił oczami.

-Czemu o 15.00?

-Bo tylko tą godzinę ma wolną inspektor.

-Rozumiem.-usiadłem na kanapie.-Gdzie Lucas?

-Musiał coś załatwić.-w odpowiedzi pokiwałem głową.-O której wylatujecie?

-Jak dobrze pójdzie to o 00.00.Długi lot się szykuje.-rozciągnąłem bolące mięśnie.

-W chuj.-klikał coś na komputerze.

-Co robisz?

-Przesuwam klientów na inne terminy. Przez tą akcje mamy sporo opóźnień.

-Ta...to prawda.

-Wiesz, że będzie ostry zapierdol?

-Domyślam się. Ale musimy zrobić to zlecenie. Zajebiście płacą.

-Hunter, ale jest duże ryzyko.

-Może.

-Kurwa!-mruknął.-Masz wyprowadzić w jednym czasie dziesięć aut...

-Stary nie jestem głupi. Wiem co przyjmuje.

-Jak chcesz.-wrócił do zajęć na komputerze.

-Lucas zostaje z tobą.-wziąłem kurtkę z wieszaka i wyszedłem.

-W porządku.

...

Lucas

Stwierdziłem, że skoro będę nie obecny na czas akcji. Zawiozę do szpitala list dla Al. Kupiłem oczywiście piwonie i nowy, jasnoróżowy komplet jej ulubionych dresów. Z racji tego, że był dzień kobiet dokupiłem jeszcze w pudrowym kolorze słuchawki i spakowałem wszystko do pudełka w kształcie serca. Dzisiaj byłem ubrany w biały podkoszulek i na to postanowiłem, że zarzucę jasnoniebieską bluzę z kapturem. Spodnie ubrałem pod kolor bluzy.

Soulmates #1 (PL)Where stories live. Discover now