Rozdział 3

125 18 8
                                    

  Alexa

Całą noc nie mogłam zasnąć i nawet nie próbowałam, było mi tak strasznie przykro, że nasi rodzice potraktowali Huntera jak śmiecia. Nie wykazali żadnego zainteresowania. W mojej głowie pojawiało się co chwilę jedno to samo pytanie ,,Dlaczego?". Pamiętam jak kiedyś z Hunterem mieliśmy w przedszkolu występ. Byliśmy wtedy tak podekscytowani bo graliśmy główne rolę i w dniu występu zamiast naszych rodziców pojawiła się Rose. Zawsze ona nam ich zastępowała ,nigdy niczego nie odmówiła i była jak matka. Sama nigdy nie mogła mieć dzieci i traktowała nas jak własne. Oddawała nam się w stu procentach. Pamiętam również sytuacje jak złamałam rękę w trzeciej klasie podstawówki i zamiast mojej matki, była przy mnie Rose, która miała upoważnienie od rodziców. Jedyne co pamiętam z rodzicami to, że każdego wieczoru wracali do domu i szli do gabinetów po to aby móc dalej pracować. Nigdy nam nie pomagali i nie interesowali się naszym życiem. Jedyne co zrobili to załatwili nam ,,przyjaciół" na siłę. Ja nie miałam wyjścia natomiast mój brat się na to nie zgodził. Zawsze był stanowczy i nie bał się tego okazywać. Ojciec widział w nim tylko najbardziej zaufanego przyszłego właściciela firmy, a mi od małego wpajali, że mam być idealna, bo mają na mnie plan, ale dowiem się w swoim czasie. Nagle poczułam jak ktoś mnie szturcha.

-Alexa... Wrócił z badań-powiedział Jason.

-I co?!Mogę do niego iść? Błagam.

-Nie, była tu przed chwilą lekarka i mówiła, że mamy jechać do domu

-Nie ma mowy, nigdzie nie jadę.

-To nic tu nie da możesz dopiero go zobaczyć jutro- odparł-Jak chcesz to tu zostań, ale ja jadę do domu.

-Na pewno nie mogę go zobaczyć?

-Na pewno, chodź nie ma sensu-wstał z miejsca i ruszył w stronę drzwi-Idziesz?

-Poczekaj idę tylko zapytać o wyniki- udałam się do gabinetu lekarki mojego brata i zapukałam.

-Zapraszam-odpowiedziała niska, blondynka z okularami-O Pani Ray?

-Tak to ja, jestem siostrą....-przerwała.

-Tak wiem, niestety nie mam dobrych wieści-odpowiedziała. Pani brat przedawkował narkotyki, mało tego zmieszał kilka rodzai, plus doszedł do tego alkohol.-słysząc to rozpłakałam się na cały głos, nie mogłam pojąć dlaczego to zrobił.

-I co z nim będzie?-zapytałam szlochając.

-Powiem Pani tak, musi zostać dwa tygodnie pod obserwacją, zapewne będzie potrzebny psycholog i kto wie czy nie wyślemy go na leczenie. Jeśli chodzi o wizyty to dopiero będą możliwe od jutra. Jak długo brat zażywa narkotyki?

-Ja nie mam pojęcia, nigdy nie widziałam, żeby działo się z nim coś dziwnego, ale... Od jakiegoś czasu nawet nasz szofer zauważył ,że dzieje się coś złego.

-Dobrze więc skontaktujemy się z psychologiem i postaramy się ustalić co może być tego przyczyną. A wasi rodzice? Żyją?

-Tak...

-A więc dlaczego nie przyjechali?

-Oni nie mają czasu, ich nie interesuje nasze życie.

-A więc mam pierwsze podejrzenia dlaczego Pani brat mógł zażywać narkotyki. Proszę mi powiedzieć jak wyglądały wasze relacje i jak to odbywa się teraz, oczywiście skonsultujemy to też z Pani bratem, ale chciałabym usłyszeć Pani wersję.

-A więc od małego nie poświęcali nam czasu. Zawsze na nas krzyczeli i kazali być nam ideałami. Wykorzystywali nas tylko do reklam firmy. A jeśli chodzi o relacje teraz, to nie ma jej. Napisałam mamie wczoraj SMS'a, a wie Pani co ona mi odpisała na to, że jej syn jest w szpitalu? ,,Ok". Jest Pani to sobie wyobrazić?-mówiłam przez łzy.

Soulmates #1 (PL)Where stories live. Discover now