Rozdział X: Rozmowy bez serca

3 0 0
                                    




Flying like a cannonball, falling to the earth

Heavy as a feather when you hit the dirt

How am I the lucky one? I do not deserve

To wait around forever when you were there first

First you get hurt, then you get sorry

There comes a time in a short life

Turn it around, get a rewrite

Call it a dark night of the soul

Ticking of clocks, gravity's pull

First you get close, then you get worried*

- Kompletnie nie rozumiem, o co masz do mnie pretensje - oświadczyła Ala wyniosłym tonem, spoglądając na Pawła z niechęcią. Siedzieli w jego samochodzie pod jej blokiem, nie patrząc na siebie. Paweł jedynie wzruszył ramionami.

- Nie mam do ciebie pretensji - zaprotestował słabo.

- Nie? - upewniła się Ala z niedowierzaniem. - Nie wiem w ogóle, co to miało być. Zachowywałeś się przy nich jak nie ty...

- No cóż, zawsze zachowuję się przy nich jak nie ja. Teraz już wiesz - warknął, krzywiąc się, na co dziewczyna zamrugała z zaskoczeniem.

- Dlaczego? Przecież nie wydawali się tacy źli... - zaczęła niepewnie, ale Paweł jedynie prychnął pod nosem.

- Tak, właśnie widziałem, jak doskonale się z nimi dogadałaś - zakpił. Ala uniosła wysoko brwi.

- A czy nie tego chciałeś? - zdziwiła się. - Chciałeś, żebym zachowywała się nienagannie. Zachowywałam się nienagannie. Byłam miła, polubili mnie, więc o co ci chodzi?

- O nic, wiesz, o nic mi nie chodzi - mruknął, nie patrząc na nią. - Po prostu trochę mnie przeraża, jak bardzo jesteś do nich podobna - dodał bez zastanowienia.

- A ja nie rozumiem za bardzo, dlaczego ty ich tak demonizujesz - odparła natychmiast. - Byłeś przy nich tak sztywny, jakbyś bał się w jakikolwiek sposób wyrazić swoje zdanie. To dzisiaj... to nie był Paweł, którego znam.

Paweł w odpowiedzi parsknął śmiechem.

- No to bardzo mi przykro, ale moi rodzice nie są osobami, przy których wyraża się swoje zdanie - stwierdził gorzkim tonem, wzruszając obojętnie ramionami. - Możesz z nimi obgadać kwestię tego, jaki jestem nieasertywny - dodał drwiąco.

- Hej... czemu traktujesz mnie jak swojego wroga? - zapytała Ala, marszcząc brwi. - Jestem po twojej stronie, ale ty najwyraźniej tego nie wiesz. Nie rozumiem w takim razie, po co chciałeś, żebym ich poznała...

- Nie chciałem, to ty chciałaś - zaprotestował Paweł dziecinnym tonem. Ala spojrzała na niego z niedowierzaniem.

- Bo uznałam, że po trzech latach to już najwyższy czas - zauważyła, podnosząc nieco głos. - Ale jeśli masz z tym aż taki problem to trzeba było powiedzieć!

- Ta, bo tobie da się cokolwiek powiedzieć - mruknął pod nosem, na co Ala zmierzyła go jadowitym spojrzeniem.

- Po prostu nie sądziłam, że spotkanie z rodzicami jest dla ciebie aż takim dramatem - oświadczyła chłodno. - Dobra, skoro nie da mi się nic powiedzieć to nie wiem, po co teraz ze mną rozmawiasz - dodała, zabierając swój żakiet i torebkę.

- Ala, daj spokój..

- Pa - rzuciła, wysiadając z samochodu i trzaskając drzwiami z impetem, po czym pomaszerowała w stronę swojej klatki, nie odwracając się za siebie.

Kontrapunkt Tom IWhere stories live. Discover now