"Porwanie Część 2"

7 1 0
                                    

-A j-jeśli spadniemy? - zwrócił się do chłopca, biegnącego przed nim z górgi, a on z szerokim uśmiechem spojrzał na niego przez ramię :

-Najwyżej zedrzemy kolana. Daj spokój! Jest śnieg, jest zabawa , jest super!

Dipper wciąż nie był przekonamy do tego stwierdzenia. Skrzywił się jeszcze mocniej, gdy usłyszał za sobą :

-Dipper nie żartuj, wracaj!

Spojrzał na nią kątem oka. Była wściekła, po czym jego wzrok wrócił do chłopca. Spoglądał na jego kręcone, rozwiewane przez wiatr blond włosy, delektując się jego słodkim, dziecięcym chichotem.

W tym chłopcu było coś, co go do niego ciągnęło. Śmiał się tak radośnie, że Pines nawet nie spostrzegł, gdy zatrzymali się w miasteczku. Chłopiec przestał chichotać. Gwałtownie zatrzymał się i zwrócił w jego stronę ,a on spojrzał mu w oczy.

-To już koniec? - dodał, przekierowując swoją uwagę na splecione ręce z nerwowym uśmiechem - Już po porwaniu, prawda?

Chłopiec parsknął :

-Chyba żartujesz

Po czym szatyn dokładnie mu się przyjrzał.

-Kim ty tak właściwie jesteś?

Chłopiec wytrzeszczył oczy i spiął się ze stresu.

-Yyy - dodał z nerwowym uśmiechem - Sam

Dipper uniósł brew, rzucając mu jeszcze bardziej podejrzliwe spojrzenie. Chciał go o coś zapytać. Już otworzył usta, lecz nagle chłopiec mocniej ścisnął jego rękę.

-A teraz chodźmy! - rzucił i ponownie zaczął go ciągnąć.

Tym razem Pines zaparł się :

-Chwila, gdzie idziemy?

Sam uśmiechnął się do niego przez ramię i pociągnął mocniej.

-Tajemnica - mruknął i poszli dalej.

-Skąd masz tyle siły?

-Jem dużo...

-Warzyw?

Sam prychnął :

-Pff. Warzywa są okropne! Wolę słodycze. Są fajniejsze. Kocham pianki i pusty cukier!

Jego odpowiedź zdezorientowała Dippera.

-Mam ci to kupić? - spytał, gdy mijali sklep, w którym jakiś czas temu pewne słodycze dla pewnego demona.

Jego myśli wróciły do Alcora... W tamtym śnie najpewniej chciał mu coś pokazać. Nawet nie wiedział, kiedy się zatrzymał, spoglądając z sentymentem w oczach w tamto miejsce.

-Chodźmy tam! No chodźmy! No chodźmy! - wołał z ekscytacją Sam, wskazując palcem na wspomniany market.

Dopiero teraz Pines pojął, jak bardzo bolała go potrząsana przez tego dzieciaka ręka.

Dipper spojrzał na jego błyszczące oczy, wypieki na twarzy i przekonujący uśmiech.

Westchnął :

-No dobrze

Po czym zaczęli iść we wspomnianą lokalizację.

Dipper prychnął :

-Tak właściwie, co chcesz ze mną "zrobić"?

Sam odwrócił się w jego kierunku i posłał mu przebiegły uśmiech.

-Wykorzystać

Było w sposobie mówienia tego chłopca coś mrocznego.

-Okeeej - odparł nastolatek, lecz po chwili zrozumiał, co Sam miał na myśli.

Nie mający kłamać | Gravity Falls Where stories live. Discover now