(II tom) 33. Nowe rozdanie

18.2K 327 824
                                    

* Spóźniony prezent, ale Mikołaj miał wczoraj dużo pracy i musiał zostać po godzinach 🎅🏻🎁

** W ramach kolejnego okienka naszego wspaniałego instagramowo-tiktokowego kalendarza adwentowego wlatuje dziś część nowego rozdziału 📆

*** Niebawem pojawi się kolejna, ale kiedy dokładnie, to już dowiecie się na Instagramie 😏

**** Cytując klasyka, miłego czytania moi drodzy!

__________________________________________________________________

– Jednak nie wziąłem dokumentów. – Marcell odchrząkuje, pobieżnie przeszukując kieszenie marynarki.

– I jak mam teraz wypisać mandat? – policjant marszczy brwi – Dobra, pana imię i nazwisko poproszę.

– Steve Degas. – odpowiada bez zająknięcia.

Unoszę wolno wzrok znad telefonu i osadzam go na całkowicie poważnej twarzy Marcella.

Glina przez chwilę mruży oczy i patrzy na Hardera badawczo, jednak w końcu wyciąga bloczek z mandatami i zaczyna wypisywać jeden z nich.

– Steve Degas... – wzdycha – No dobrze. W takim razie będzie jednak do zapłaty dziesięć tysięcy dolarów. Proszę. – ostentacyjnie składa podpis, po czym odrywa kwit i wręcza go Marcellowi – A teraz jedziemy na komisariat, muszę wypełnić protokół, a potem pan podpisze. 

– Ok. A zajedziemy do McDonalda?

– A postawisz mi loda? – facet zapiera się o drzwi radiowozu.

– Pierdol się Henderson.

– Wzajemnie. I wisisz mi browara Harder. – policjant wzdycha i chowa bloczek z powrotem do kieszeni, zatrzaskując następnie tylne drzwi  samochodu.

– Ale mandat zabieram. Przekażę Steviemu. – Marcell wkłada świstek do kieszeni.

– Odjebałeś się tak na randkę czy do sądu? – policjant w pierwszej kolejności zerka na perfekcyjnie zaczesane włosy Marcella, idealnie skrojony płaszcz i garnitur, a potem subtelnie przenosi na mnie rozbawione spojrzenie.

Rzeczywiście. Harder prezentuje się dziś jakoś inaczej. Poważniej, dostojniej. 

Można by wręcz rzecz, że wygląda, jak każdy inny wysoko sytuowany człowiek, dżentelmen, strojem jedynie subtelnie podkreślający swoją erudycję.

Jednak w jego przypadku wygląd równoważy podupadający metal.

– Stary może przedstawiłbyś panią. – policjant przesyła mi subtelny uśmiech.

– Myślałem, że sama się przedstawi, bo nikt nie zrobi tego lepiej. Moja droga Lauren, zaniemówiłaś? – odchrząka i obdarza mnie spojrzeniem rozbawionych oczu.

– Nie, mój drogi Marcellu. Po prostu tylko jedno słowo ciśnie mi się teraz na usta.

– Dziękuję?

– Szmaciarz. – ciskam w niego aktówką, na co składa się w pół z lekkim sykiem. 

– Uuuu... Harder. – glina cmoka ze współczuciem i klepie go po ramieniu, kiedy ten się w końcu prostuje.

Ignoruję ich i odwracam się do samochodu z zamiarem odejścia, jednak ramię Marcella w ostatniej chwili zagradza mi drogę.

– Okay, teraz możesz mi dać w twarz. To jest ten moment. – nadstawia policzek.

– Masz mnie za idiotkę? – syczę i subtelnie zerkam na kamery – Nie przywalę ci pod sądem.

– Możemy pójść za. – proponuje.

W moim małym świecie (Tom I & II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz