27. Święty Walenty

20.8K 696 458
                                    

* Na wstępie chcę powiedzieć, że bardzo się cieszę na każdy Wasz komentarz i gwiazdkę pod rozdziałem.

** Osoby obserwujące mnie na Instagramie wiedzą już, że przygotowałam dla Was niespodziankę i od teraz będę wrzucać cytaty z każdego następnego rozdziału, żeby umilić Wam okres oczekiwania na publikację.

*** Jeśli uzbiera się nas trochę więcej na Instagramie, to obiecuję, że wtedy zrobimy Q&A z bohaterami, bo już kilka osób mnie o to pytało (i tak, obiecuję, że Dominik będzie pierwszy) 😂

**** Miłego czytania i jak zawsze, czekam na waszą aktywność pod rozdziałem

________________________________________________________________________________

Dzień zaczęłam od wspólnych zakupów z Matilde, Wierą i niestety Marie. Ana z Fatmą pojechały z samego rana na stok, bo były na tyle inteligentne, że przywiozły ze sobą sukienki i nie musiały teraz buszować po jednym z największych centrów handlowych w okolicy.

- Hugo napisał, że są na kręgielni, więc spotkamy się o czternastej w Starbucksie na dole. - oznajmiła Matilde, gdy weszłyśmy do kolejnego, cholernie drogiego sklepu.

Nie wiem skąd oni wszyscy mają tyle pieniędzy, ale mój skromny budżet nie przewidywał zakupu kiecki za dwa i pół tysiąca euro, którą mierzyła teraz Wiera.

- Żadna ci się nie podoba? - spytała Matilde, gdy usiadłam na jednej z kanap naprzeciwko przymierzalni.

- Chyba jeszcze nie znalazłam tej jedynej... - przesłałam jej nieśmiały uśmiech, no bo przecież nie przyznam otwarcie, że mnie po prostu nie stać nawet na zakup T-shirtu w tym sklepie.

- Nie dziwię ci się... - westchnęła i opadła na fotel obok mnie - Tu są takie ceny, że musiałabym chyba sprzedać mojego małego fiata, żeby kupić sobie stanik... - skrzywiła się i przeniosła wzrok na jedną ze szklanych podświetlanych witryn, na której wyeksponowane były ręcznie zdobione koronkowe biustonosze.

- A ty coś wybrałaś?

- Nie. - uśmiechnęła się, a następnie podsunęła mi pod nos swojego różowego smartfona - Patrz, na drugim piętrze jest H&M, idziemy?

- No w sumie...

- Czekaj tylko powiem dziewczy...

- Dziewczyny! Pomóżcie!!!! - krzyknęła Wiera, praktycznie wypadając z przymierzalni - Nie mogę tego zdjąć! - szarpała się z sukienką.

- To po co bierzesz takie dziwactwa, hm? - westchnęła Matilde, ruszając jej na pomoc - Jezusie, co to jest? Siatka na komary? - skrzywiła się, próbując wydobyć z otchłani materiału głowę Wiery, której najwyraźniej zaczynało już pomału brakować powietrza.

No tak, bycie pięknym wymaga poświęceń, na które ja na pewno nie jestem gotowa. Westchnęłam tylko i złapałam za jakiś magazyn leżący na szklanym stoliku obok kanap, w nadziei, że może w nim znajdę inspirację na czwartkową imprezę.

- Jakie sukienki lubi Dominik? - nagle chłodny głos Marie sprowadził mnie na ziemię.

- Słucham? - zaskoczona uniosłam wzrok.

- No jesteś jego byłą, więc chyba możesz mi doradzić... - skrzywiła się i odeszła kawałek, chyba sygnalizując mi w ten sposób, że mam za nią pójść.

Nie miałam oczywiście zamiaru się ruszyć, więc udałam, że nie zauważyłam jej niemej prośby i odwróciłam głowę w kierunku Matilde i Wiery, dalej siłującej się z tępym materiałem sukienki.

W moim małym świecie (Tom I & II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz