ROZDZIAŁ DWUDZIESTY SZÓSTY

276 20 2
                                    

꧁ ꧂

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

꧁ ꧂


DOŻYNKI. Nie sądziłam, że ponownie będę musiała brać w nich udział. Przetrwałam tyle lat bezpieczna. Później w ostatnie zostałam wylosowana i wygrałam tę przeklętą, krwawą grę. Tylko po to, by znów żyć w niepewności i bać się, że mogę zostać wylosowana? Najgorsze było to, że nikt nie musiał tego mówić, ale każdy wiedział, że te Igrzyska miały być zupełnie inne. Na arenie miały stanąć osoby, które się znały przez lata, ale przede wszystkim wieloletni, wyszkoleni zabójcy.

Na scenie znajdywali się już wszyscy zwycięzcy. Jak zawsze podzielono nas na grupy wedle płci i tylko przelotnie mogłam spoglądać na Finnicka. Odair uśmiechał się tym swoim zawadiackim uśmiechem, który kochał niemal cały Kapitol. On sam jeszcze wczoraj wieczorem powiedział mi, bym niczym się nie przejmowała i uśmiechnęła, bo wszystko dobrze się skończy. Podziwiałam go, że nawet w takiej chwili próbował być pozytywnie nastawiony do tego, co się działo. Annie ściskała moją dłoń, tak mocno, jak to było tylko możliwe. Miałam wrażenie, że zaraz zmiażdży mi palce, ale nie wyszarpnęłam się z jej dotyku. Wiedziałam, że to podtrzymywało ją przed tym, by całkowicie nie załamać się przed wszystkimi mieszkańcami Panem. Mags stała obok nas i delikatnie poklepała mnie po ramieniu, a później przejechała dłonią po policzku mojej siostry. Obserwowałam ją z delikatnym uśmiechem, dając jej w ten sposób znać, że byłam wdzięczna za jej wsparcie, dlatego też zwróciłam uwagę na to, jak przez ułamek sekundy spojrzała na Finnicka. Odair przyglądał się nam tak, jakbyśmy wcale nie stali przed wyrokiem, a Mags skinęła do niego głową.

Nie powiedział mi wprost, że poprosił ją, by w razie czego się za nas zgłosiła, ale ja wiedziałam. Chciał chronić nas za wszelką cenę.

Jak zawsze cały dystrykt Czwarty zebrał się na placu. Z tej okazji usunięto również wszystkie oznaki tego, by było to miejsce egzekucji. Wróciły nawet kolorowe szyldy i kwiaty. Było tak, jakby Czwórka znowu odżyła, a ja zastanawiałam się, kto wydał rozkaz do takiej zmiany. Moi rodzice wraz z Ivy stali gdzieś w tłumie, praktycznie zaraz przy scenie. Mama starała się trzymać, ale widziałam jej zaczerwienione oczy. Ojciec próbował ją pocieszać i podtrzymywać, ale wcale nie wyglądał lepiej. Moja przyjaciółka spoglądała na mnie ze strachem i widziałam, jak miała zaciśnięte kciuki. Widziałam, jak mruczała coś do siebie, co pewnie miało być cichą prośbą, bym nie została wylosowana.

Orion wszedł na scenę i miałam wrażenie, że po raz pierwszy widziałam go zapłakanego. I nawet tego nie ukrywał, co samo w sobie było dla mnie szokujące. Zawsze miał wyglądać idealnie w kamerach, a teraz przez myśl przeszło mi, że może jednak nie byliśmy mu obojętni, tak jak to pokazywał. Chociaż... Ciągle był mieszkańcem Kapitolu. Podejrzewałam, że oni wszyscy wylewali tysiące łez na nas nieszczęsny los, a przede wszystkim na fakt, że tracili swoich ulubionych triumfatorów.

— Witam Dystrykt Czwarty na corocznych Dożynkach! — Zawołał radośnie. Zapewne tysiące rodzin podzielało jego entuzjazm, bo przynajmniej w tym roku nie musieli bać się o los swoich dzieci. — Jak zawsze panie mają pierwszeństwo.

GOLDEN PEARL || the hunger gamesDonde viven las historias. Descúbrelo ahora