ROZDZIAŁ DRUGI

381 25 0
                                    


Ups! Tento obrázek porušuje naše pokyny k obsahu. Před publikováním ho, prosím, buď odstraň, nebo nahraď jiným.


꧁ ꧂


STRAŻNICY POKOJU ODPROWADZILI MNIE DO POKOJU W PAŁACU SPRAWIEDLIWOŚCI. Chciałam, by to wszystko trwało, jak najdłużej, ale to było marzenie nie do spełnienia. Czwórka była moim domem, ale teraz nie byłam do końca pewna, co to w ogóle oznaczało. Usiadłam na kanapie, próbując sobie poukładać to, co powiem mojej rodzinie na pożegnanie. W swoich najgorszych koszmarach nie spodziewałam się, że będę mieć dzisiaj takiego pecha. Ostatni raz stanąć do Dożynek i zostać wylosowanym.

Czułam się jak największa porażka. Nikt nie mógł mieć takiego pecha.

Oprócz mnie.

Drzwi do pomieszczenia się otworzyły i jako pierwsza weszła Annie. To przypomniało mi Igrzyska sprzed dwóch lat, gdzie ja byłam na miejscu mojej siostry, a ona szykowała się do wyjazdu. Pamiętałam, jak bardzo się o nią bałam w tamtym czasie. Nie chciałam, by wyjeżdżała i brała udział w Igrzyskach. Annie podbiegła do mnie i niemal od razu rzuciła mi się w ramiona. Zaszlochała gorzko, a ja oplotłam ją rękami w pasie i przytuliłam do siebie. Chciałam zapamiętać ten moment, jak najlepiej, ale zrozpaczony płacz mojej siostry miał mnie prześladować do końca moich dni.

Gdy się ode mnie odsunęła, złapałam jej twarz w swoje dłonie i posłałam delikatny uśmiech.

— Zostawiasz mnie samą? Prawda, czy fałsz? — Zapytała z przejęciem, a jej zielone oczy zabłyszczały od łez. Zabawa, którą wymyśliłyśmy po jej powrocie z Igrzysk, była niewinna. Annie w ten sposób próbowała zrozumieć, co się dzieje wokół niej, co było prawdą, a co jedynie wytworem jej wyobraźni.

— Prawda — odpowiedziałam cicho, przełykając własne łzy.

Annie załkała i złączyła nasze czoła razem. Mama położyła dłoń na jej ramieniu, a za chwilę znajdywałam się w ramionach Saraphine. Ściskała mnie tak mocno, jak nigdy wcześniej. Głaskała mnie delikatnie po plecach i głowie, tak jak tylko ona potrafiła to robić.

— Jesteś silna, Hazel — oznajmiła, a ja mocniej wtuliłam się w jej ramiona. — Wiem, jak zawsze świetnie szło ci na zajęciach. Potrafisz logicznie myśleć i to będzie twoją przewagą. Dasz sobie radę.

Skinęłam głową, ale nie zdążyłam jej odpowiedzieć. Może wcale tego nie potrzebowałam, bo mama pogłaskała mnie po policzku i pocałowała w czoło, robiąc miejsce mojemu tacie. Madden wyglądał na wyjątkowo spokojnego w porównaniu do reszty mojej rodziny. Zachowywał się tak, jakby całkowicie był pewny mojej wygranej. Czy nie każdy rodzic z naszego Dystryktu powinien się tak zachowywać? Jednak to wszystko to były tylko mrzonki. Na arenie wszystko mogło się wydarzyć.

— Masz swój wisiorek? — Zapytał tata, a ja natychmiast złapałam między palce złotą rozgwiazdę, którą sam mi podarował. Wszędzie ją ze sobą nosiłam, była moim amuletem szczęścia. — Wspaniale. Możesz zabrać coś ze swojego Dystryktu, więc to idealnie spełni swoje zadanie.

GOLDEN PEARL || the hunger gamesKde žijí příběhy. Začni objevovat