ROZDZIAŁ CZWARTY

333 28 6
                                    


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


꧁ ꧂


PARADA PRZEBIEGŁA WYJĄTKOWO SZYBKO. Tłumy na trybunach krzyczały i piszczały, skandując imiona swoich ulubieńców. Nie miałam, jak porozumieć się z Felixem, ale obydwoje wzięliśmy sobie do serca słowa Finnicka. W żaden sposób nie zwracaliśmy uwagi na tłum, tak jakby to wszystko było niegodne naszego zainteresowania. W dodatku całą drogę po placu przejechaliśmy z Felixem, trzymając się za ręce. Czy to była tylko i wyłącznie gra, czy faktycznie pokazywaliśmy, że razem jesteśmy zjednoczeni, to była inna kwestia. Jednak miałam wrażenie, że Felix tak jak ja, zrozumiał, że dobrym rozwiązaniem było, zostanie sojusznikami. Przynajmniej przez jakiś czas.

Gdy rydwany wróciły do hangaru, nie dałam po sobie tego poznać, ale odetchnęłam z ulgą.

— Byliście genialni! — Zawołał Orion. — Pewni siebie, silni... Idealni trybuci na Igrzyskach!

Ding zapiał z radości, a ja wymieniłam zniesmaczone spojrzenie z Felixem. Do tej pory nie miałam okazji z nim dokładnie porozmawiać, ale po jego reakcji podejrzewałam, że miał takie samo nastawienie do tego wszystkiego, jak ja. Nie zmieniało to tego, że za kilka dni oboje mieliśmy stanąć na arenie, walcząc na życie i śmierć. Reszta ekipy zaczęła składać nam swoje gratulacje, a Felix rozmawiał z naszymi stylistami o tym, jak świetnie wypadliśmy na paradzie. Finnick się z nimi zgodził i nawet dodał coś o tym, jak nasze zachowanie wpłynęło na wizerunek. Sama nie mogłam tego słuchać. Musiałam odpocząć od tego wszystkiego, chociaż na chwilę, dlatego odeszłam na bok. Wątpiłam, by to cokolwiek mi pomogło.

— Całkiem niezły pokaz — usłyszałam za sobą, a gdy się odwróciłam, stałam twarzą w twarz z trybutem z Jedynki. — Myślę, że szybko zyskasz sponsorów. Poza tym znajome nazwisko zawsze robi swoje. Jestem Trevor. Ty nie musisz się przedstawiać, bo cię znam. Hazel Cresta. Dystrykt Czwarty. Twoja siostra nieźle zwariowała po swoich Igrzyskach.

Uśmiechnął się, a jego oczy błysnęły niebezpiecznie. Gdy wyciągnął do mnie swoją dłoń, uścisnęłam ją. Był to całkiem dobry pretekst, by chociaż przez chwilę go obserwować. Trevor był tylko trochę wyższy ode mnie i nie tak umięśniony, jak Felix. Na pierwszy rzut oka nie wydawał się, aż tak wielkim zagrożeniem, ale było coś niepokojącego w jego postawie. Byłby ostatnią osobą, z którą chciałabym zawrzeć sojusz. Zresztą był z Jedynki. Dla własnego szczęścia wolałam trzymać się od nich z daleka.

— Czego chcesz? — Zapytałam bezpośrednio. Zaśmiał się i przejechał palcami po brodzie.

— To chyba wiadome. Chcę ci zaproponować sojusz.

— Nie widziałeś, jak walczę. Nie masz bladego pojęcia, czy dobrze odnajduję się w terenie, czy mam wiedzę, by przetrwać na arenie.

Trevor machnął ręką.

GOLDEN PEARL || the hunger gamesWhere stories live. Discover now