ROZDZIAŁ CZTERNASTY

236 27 16
                                    

Oups ! Cette image n'est pas conforme à nos directives de contenu. Afin de continuer la publication, veuillez la retirer ou télécharger une autre image.


꧁ ꧂ 


FELIX Z GODZINY NA GODZINĘ CZUŁ SIĘ CORAZ GORZEJ. Nie chciałam dopuszczać do siebie myśli, że chłopak mógłby zginąć na moich oczach, ale musiałam się w końcu zmierzyć z okrutną prawdą. Cohen umierał, a ja nie mogłam nic z tym zrobić.

Przez cały ten czas właściwie nie spałam. Nie mogłam, wiedząc, że gdyby coś się stało, to nie zdążyłabym wystarczająco szybko zareagować. Wiedziałam, że brunet wyjątkowo cierpiał i w jego oczach widziałam niemą prośbę, by zakończyć jego żywot, tak szybko, jak to możliwe. Jednak nie mogłam. Nie byłam na tyle odważna, by ukrócić jego cierpienie, tak jak on zrobił to kilka dni temu. Starałam się nie okazywać przed nim żadnej słabości, ale coraz bardziej zdawałam sobie sprawę, jak bardzo samotna byłam na arenie. Tęskniłam za moimi rodzicami i Annie. Próbowałam przypomnieć sobie ich twarze, ale im dłużej o nich myślałam, tym bardziej nie potrafiłam tego zrobić. Cała trójka wydawała się równie nierealna, co fakt, że ktoś kiedykolwiek odwoła Igrzyska i przestanie je organizować.

Byli jak piękny sen, o którym zapominało się zaraz po obudzeniu.

Wystrzał z armaty mnie przestraszył, a Felixa obudził z lekkiego snu. Chłopak poruszył się na swoim posłaniu, a ja otarłam szybko powieki. Nawet nie wiedziałam, kiedy zaczęłam płakać nad naszym beznadziejnym losem.

— Powinieneś jeszcze pospać — powiedziałam cicho, zbliżając się do niego. Sprawdziłam jego czoło, ale było bez zmian. Ciągle było gorące.

— To niczego nie zmieni — wyszeptał, przymykając oczy, pod wpływem mojego dotyku. — Powinnaś mnie zostawić samego. Masz większe szanse, by to wygrać i wrócić do domu.

— Ty też możesz jeszcze wrócić do domu.

Felix zaśmiał się gorzko, ignorując swój zły stan.

— Wrócę, ale tylko w trumnie.

Wiedział, co go czekało i nie potrafił ściemniać. Był szczery, aż do bólu i nie było nic, co mogłabym zrobić. Siedziałam przy nim i trzymałam go za rękę, mając nadzieję, że chociaż to w jakiś sposób zmniejszy jego ból, ale to było niemożliwe.

— Mówiłem poważnie — odezwał się ponownie. Spojrzał na mnie, a jego spojrzenie było pełne determinacji. — Powinnaś mnie zostawić. Mnie i tak nie zostało dużo czasu.

Pokręciłam głową, łapiąc jego twarz w swoje dłonie.

— Nie zostawię cię, Felix. Zostanę z tobą, aż do końca, dobrze?

Cohen najwidoczniej nie miał więcej siły na dyskusję ze mną, bo skinął ledwo głową. Uśmiechnął się nieznacznie, ale później jęknął cicho z bólu. Chciałam mu jakoś pomóc, ale zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, ten już podniósł się do pozycji siedzącej. Z trudem oparł się plecami o skałę i spojrzał na mnie. Włosy opadały mu na czoło i oczy, więc szybko je odgarnęłam, widząc, że chłopak nie ma więcej siły.

GOLDEN PEARL || the hunger gamesOù les histoires vivent. Découvrez maintenant