CHAPTER FOURTEEN

153 12 2
                                    

★✯★

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

★✯★

Jeżeli ktoś mógł spytać Lilah, jak odnajduje się w roli mistrzyni, odparłaby, że nie tak, jak to sobie kiedyś wyobrażała. Bycie nauczycielem to coś więcej niż tylko przekazywanie wiedzy czy sztuki walki. Odpowiedzialność za kształtowanie młodego umysłu to wyzwanie, którego ciężaru nie dostrzegała, dopóki sama nie znalazła się w tej roli. Przygotowanie padawana do życia jako Jedi wymagało nie tylko nauki technik, ale także kierowania się zasadami, które leżą u podstaw rycerzy Jedi.

Nia, pozornie spokojna i uważna dziewczynka, okazała się niewyczerpanym źródłem energii. Była jak płomień, który trzeba było umiejętnie kierować, by ten nie zgasł, ale także by nie spowodował wielkiego pożaru. Lilah próbowała znaleźć równowagę między ujarzmianiem tej energii a wpajaniem jej zasad i wartości, które leżą u podstaw bycia rycerzem Jedi. To była sztuka — nie zniszczyć żywiołowej determinacji młodej adeptki, jednocześnie wskazując jej właściwą drogę, w której walka nie jest jedyną odpowiedzią.

Starała się budować relację opartą na zrozumieniu, na wspólnym uczeniu się, a nie tylko na wymaganiu od niej posłuszeństwa. Było to jakby wspólne kształtowanie się, w którym obie strony uczą się czegoś od siebie. Daverin nie zapomniała, że kiedyś także była uczennicą Yody i te wspomnienia prowadziły ją w byciu taką samą dobrą mistrzynią. Starała się być wsparciem, kierując Nią, ale dając jej też wolną przestrzeń na własne przemyślenia. Bo bycie Jedi to nie tylko nauczanie czy machanie mieczem, to prowadzenie w stronę odkrywania prawdy i życiowej mądrości, co przekazywała Nii i sama wciąż odkrywała to na nowo.

Bynajmniej do momentu, aż Korr nie zadawała jej głupich pytań.

— Kiedy odbędziemy kolejny trening, mistrzyni?

Lilah słysząc te słowa, westchnęła ciężko, łapiąc się za grzbiet nosa.

— Nia, ledwie wczoraj ciebie trenowałam. To niezdrowe, aby przemęczać się tak często.

Blondwłosa posłała jej zdecydowane spojrzenie i z dumą wypisaną na twarzy, skrzyżowała ramiona.

— Ale jestem gotowa na każde wyzwanie, mistrzyni Daverin.

Kobieta spojrzała na nią z delikatnym uśmiechem.

— Zacznijmy od tego, że masz do mnie zwracać się po imieniu, a nie po nazwisku. Spędzimy razem sporo czasu, więc pozwól, że będziemy sobie wobec tego bliższe. A po drugie, nie musisz być gotowa na wszystko. Pamiętaj, że jesteś tylko ledwie nastolatką, nie super bohaterką. Nie wspominając o tym, że momentami zachowujesz się tak samo jak Dax.

Dziewczyna zmarszczyła brwi i spojrzała na nią pytająco.

— Chodzi o jakiegoś klona?

Daverin przytaknęła i odgarnęła sobie włosy z oczu.

— Tak, o kapitana Daxa. Później ci go przedstawię, tak jak resztę oddziału, ale teraz chciałabym cię przedstawić komuś innemu, kto jest dla mnie bardzo ważny. Więc z łaski swojej zachowuj się, Nia.

MOONLIGHT | STAR WARSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz