-Rozdział 50-

292 36 7
                                    

Pov. Izuku

Właśnie wjechaliśmy na posesje, Katsuki zaparkował w garażu po czym wyszedł z auta obchodząc je dookoła i otwierając mi drzwi. Cicho podziękowałem po czym podałem mu swoją dłoń. Zamknął samochód i zaczęliśmy iść w stronę drzwi wejściowych. Jednak dosłownie gdy przed nimi staliśmy uścisnąłem mocniej dłoń mojego Alfy. Ten czując to odwrócił się i spojrzał na mnie, moja głowa była pochylona do przodu. Podszedł do mnie trochę bliżej biorąc w palce mój podbródek i unosząc delikatnie do góry.

- Coś się stało? - zapytał.

- N-nie.. To znaczy.. boje się tam wejść. Zrobiłem źle no i nie, nie powinno mnie tu być. Wrócę d-

- Nie. Nigdzie nie wracasz - warknął - Nic złego nie zrobiłeś więc się nie bój. Wszyscy za tobą tęskniliśmy więc nie uciekaj ponownie.

- Ale..

- Nie ma żadnego ale. Chodź. Jestem pewny, że Mina i cała reszta jak tylko cię zobaczą będą bardzo szczęśliwi - powiedział i uśmiechnął się pocieszająco.

Katsuki otworzył drzwi wpuszczając mnie jako pierwszego na co cicho mu podziękowałem. Wszedłem do środka i już po kilku sekundach na mojej szyi znalazła się różowo-włosa dziewczyna a zaraz po niej dołączył również żółtowłosy. Uśmiechnąłem się na ten gest oddając go również. Usłyszałem cichy szloch i spojrzałem na ciemnoskórą twarz Miny. Z jej oczu leciały łzy a same jej usta wyginały się w kształt czułego, stęsknionego i szczerego uśmiechu.

- Nie rób nam tak więcej - krzyknęła nagle. Objąłem ją jeszcze mocniej a spod moich powiek również wydostało się kilka słonych łez.

- Przepraszam... przepraszam was wszystkich - mruknąłem i spojrzałem na resztę moich przyjaciół, którzy po chwili podeszli do mnie i przytulili - Nie chciałem was martwić. Doskonale wiedziałem co robię więc to jest tylko i wyłącznie moja wina. Mogłem tak nie robić, ale przez to wszystko co przez ostatni czas we mnie tkwiło nie mogłem racjonalnie myśleć. Potrzebowałem chwili...

- Przecież mówiłam ci już, zawsze przy tobie będę i ci pomogę - oznajmiła różowo-włosa Omega.

- Ja również! - krzyknął Denki.

- Heh.. wiem o tym. I jestem wdzięczny za takich przyjaciół - poczułem duże, ciepłe dłonie na moich biodrach, które odsunęły mnie od pozostałych.

Mina spojrzała na mnie próbując coś mi powiedzieć, a gdy tylko zrozumiałem o co może jej chodzić pokręciłem głową na boki. Ona tylko skinęła i nie drążyła więcej tematu. A przynajmniej nie na tamtą chwilę..

- Zazdrośnik - prychnęła dziewczyna pokazująć przy okazji język mojemu Alfie. Ten oczywiście nie mogąc jej po prostu zignorować powtórzył tą czynność po niej.

No jak z dziećmi.

No właśnie dziecko... Delikatnie, niezauważalnie dotknąłem swojego jeszcze płaskiego brzucha, w którym od paru tygodni rozwijało się nowe życie...

Resztę tego dnia jak i wieczoru spędziliśmy w miłym towarzystwie przy filmach, przekąskach i rozmowach. Oczywiście nie obyło się bez pytań dotyczących mojej mini ucieczki. Mówiłem im wszystkim to samo co i Katsukiemu. Zapewne Mina będzie chciała więcej szczegółów bo jako ona jedyna na razie wie o mojej sytuacji w 100%.

Z każdą chwilą robiłem się coraz to bardziej śpiący przez co nie mogłem utrzymać swoich oczu otwartych. Jednak poczułem na sobie wzrok tak bardzo mi znany, że doskonale wiedziałem kto to był. Po chwili poczułem jak oplatają mnie jego silne ramiona, i jak tracę grunt pod sobą.

- My już idziemy - mruknął blond włosy Alfa, delikatnie gładząc mnie po plecach - Śpiąca królewna zaraz uda się do krainy snów jak już tego nie zrobił.

- Jasne - powiedziała szeptem dziewczyna chichocząc pod nosem - To niego jego królewicz doniesie go do łóżeczka. Dobranoc - powiedziała na koniec.

- Tsk - prychnął.

Czułem jak mięśnie blondyna napinają się z każdym ruchem. Jego ciepłe ciało było idealne do tego by zasnąć. Ogrzewało mnie z każdej strony więc bez problemu udałem się w swój upragniony sen.

Pov. Katsuki

Otworzyłem dni łokciem po czym zamknąłem kopnięciem. Podszedłem do łóżka kładąc na nim moją Omegę. Uśmiechnąłem się pod nosem na ten widok i podszedłem do szafy. Wziąłem z niej jedną z moich bluzek no i jakąś parę dresów dla zielonka. Wróciłem do niego i zacząłem go delikatnie rozbierać. Cały on śmierdział tamtym typem. Będę musiał go porządnie wyszorować, ale to jutro rano. Nie miałbym serca budząc go teraz. Jest zmęczony po tym wszystkim więc niech odeśpi. Ubrałem go w wcześniej wymienione ubrania po czym i ja szybko się przebrałem i wszedłem na łóżko a później pod kołdrę. Przysunąłem mojego mate do siebie jeszcze bliżej i delikatnie pocałowałem w usta, czoło i włosy. Ten coś mruknął nie zrozumiałego i wtulił się w moją klatkę. W pokoju panował półmrok. Jedyne światło jakie tu wpadało to te należące do księżyca. Izuku w tym świetle wyglądał tak pięknie, magicznie. Oczywiście on zawsze tak wyglądał, ale jednak to dodawało mu jeszcze bardziej uroku.

Gładząc delikatnie jego plecy zasnąłem. Pomógł mi w tym jego zapach, którego tak mi brakowało przez te kilka dni. 

----------------------------------------------------

Hejka!

Co tam u was? Mam nadzieję, że rozdział się podobał.

WRÓCIŁAM!! Witam was po tej krótkiej chwili nieobecności mordki moje! Tęskniłam bardzo <3 

Gwiazdka? Komentarz?

Następny rozdział w niedziele!

Do następnego! <3  

Te chwile spędzone z TobąWhere stories live. Discover now