-Rozdział 42-

292 29 11
                                    

Pov. Izuku

Przez kolejne kilka minut byłem w objęciach mojego Alfy, który delikatnie jeździł swoimi dłońmi po moich plecach w uspokajający sposób. Moje oczy same z siebie zaczęły się powoli zamykać. Czułem, że byłem przy jego boku bezpieczny oraz jego uspokajające feromony, które unosiły się w powietrzu, jego dotyk i głos, który próbował mnie uspokoić.

- Już wszystko w porządku? - zapytał łagodnym głosem całując moją głowę.

- Yhm - mruknąłem cicho. Nie miałem siły nawet na powiedzenie czegokolwiek. Byłem po prostu tym wszystkim zbyt zmęczony. To wszystko dobijało mnie z każdą chwilą coraz bardziej więc potrzebowałem odpoczynku.

- Jesteś zmęczony. Przebiorę cię i możesz wrócić spać dobrze? - kiwnąłem tylko lekko głową na znak zgody.

Katsuki odsunął się ode mnie kładąc mnie na łóżku a samemu z niego schodząc. Usłyszałem otwieranie drzwi szafy a po chwili zamykanie ich. Materac ugiął się pod wpływem dodatkowego ciężaru i zaraz mogłem poczuć jak jego dłonie rozbierają mnie z ubrań. Założył na mnie swoją koszulkę, która tak pięknie nim pachniała. Jako moje spodnie ubrał mnie w jakieś dresy. Po chwili usłyszałem również jak i on ściąga z siebie swoje ubrania i przebiera w piżamę. Odkrył kołdrę wchodząc pod nią i przyciągając mnie do siebie.

- Dobranoc - powiedział całując moją głowę. Ja jako odpowiedź cicho mruknąłem coś pod nosem. Zaraz poczułem jak zaczyna bawić się moimi włosami a w dodatku dostawałem co jakiś czas kilka całusów na mojej głowie. I tak właśnie zasnąłem.

<Time skip do następnego tygodnia>

To właśnie dzisiaj jest ten koszmarny dzień.. Dzień gdzie mam wizyte u ginekologa.. Ta wizyta mogła zmień naprawdę dużo w moim jak i Kacchana życiu. Nie miałem pojęcia jak to wszystko się potoczy, ale wiedziałem na pewno jedno. Miałem u swego boku osobę, która tak dużo mi w ostatnim czasie pomogła i zawsze mogłem na nią liczyć nie ważne co by się działo. Ona zawsze mnie wysłuchiwała, nie przerywała po czym mówiła rady. Może nie zawsze były one trafne, ale starała się.

Właśnie stałem przed szafą oglądając się w lustrze obok. Nie było widać jak by cokolwiek tam się rozwijało ani też bym schudł. Usłyszałem otwierania drzwi i zaraz za sobą zauważyłem jak i poczułem mojego Alfę, który właśnie przytulił mnie od tyłu całując po szyi.

- Kacchan~... stop.. zaraz muszę iść z Miną a nadal nie wiem co mam założyć.

- Ona może poczekać.. - mruknął i zdusił moje biodra nadal całując moją szyję.

- Kacchannn - przeciągnąłem ostatnią literkę - Przecież wiesz, że muszę teraz jechać.

- Hmpf. Gdzie wam tak śpieszno w ogóle hm?

- Przecież już ci mówiłem, że idę pomóc coś wybrać i zależy nam na czasie by zrobić to jak najszybciej i byśmy wrócili wcześniej.

- Hm niech będzie. Ale masz mi obiecac, że jak wrócisz to dasz mi się całego wycałować. A będe to robił dopóki nie umrzesz z nadmiaru tego - zaśmiał się cicho a ja razem z nim.

- Zobaczymy.

- Skoro tak się chcesz bawić okej.. Kosmitka sobie poczeka w takim razie bo teraz przez najbliższą godzinę będziesz zajęty - powiedział i zgniótł moje pośladki i polizał oznaczenie. A przez to, że to zrobił podnieciłem się.

- Kac-cha-n dobra obiecuję - powiedział próbując unormować swój oddech - Ale teraz naprawdę muszę już iść.

- Niech będzie. Wróćcie szybko - mruknął i pocałował moje usta.

Te chwile spędzone z TobąWhere stories live. Discover now