Rozdział z dedykacją dla Magdalenkassss
-------------
Lloyd
Wyciągnęli mnie do salonu, Jay z Kai'em grają na konsoli. Zane gotuje, Nya łączy jakieś przewody. Co do Pixal, ta jak zawsze siedzi w centrum i majstruje coś przy mechach. Skaylor czyta książkę, w ogóle strasznie długo u nas siedzi i chyba nie śpieszy jej się do siebie, nie przeszkadza mi to żeby nie było. A Cole jak to on coś je.
Błyski z gry gasły, mieniły się i wydawały się co raz bardziej bliskie. Stawały nie do zniesienia. Znacie to uczucie, gdy patrzyliście w jasny punkt a potem przenosicie wzrok w normalną jasność, albo noc? To właśnie czuję.
Oparłem się na kanapie tak jakbym był zmęczony, bo w rzeczywistości byłem.
- Wszystko dobrze?
- Ta... - Wpatrywałem się w boczną ścianę, na której wisiały zdjęcia. Nagle jedno ze zdjęć spadło i się rozbiło, ten dźwięk przyprawił mnie o ciarki. Nikogo z towarzyszy to nie ruszyło. Jak? Przecież to było strasznie nie przyjemne.
Ciągłe wybuchy w grze, śmiechy, chichy i kąsanie chłopaków. Metalowy stukot, rysowanie, mlaskanie, przewracanie stron i na dodatek jeszcze stukot garów z kuchni. Moje nerwy zaczynają się kończyć, czy oni muszą być tak głośno? Czara goryczy się przelała gdy metal przetarł się o siebie i wywołał straszliwy pisk. Poduszka, która leżała obok mnie poleciała w stronę czarnowłosej. Jednym ruchem ręki odbiła ją po czym dany przedmiot upadł na ziemię i zaczął się palić zielonym ogniem.
- Wow. - Urwałem sam do siebie.
- Co ty robisz? - Poniosło Nya'ę.
- Co wy wyprawiacie? - Odwrócił się do nas czerwony. - Co ty wyrabiasz? - To pytanie było do mnie.
Dziewczyna użyła mocy by ugasić mój ,,ogień'' a ja popędziłem w stronę najbliższego wyjścia, jak się potem okazało popędziłem do kuchni gdzie znajdował się Zane. Był akurat w trakcie mycia naczyń po przygotowaniu posiłku z czego jestem bardzo nie zadowolony. Szorowanie garów tak to potocznie zwią. Zgadzam się, brzmiało jakby platynowanie? Ale nie co głośniejsze.
Machnąłem ręką wzdłuż szafki przewracając przy tym garnki, sztućce, durszlak i jeszcze parę innych rzeczy łącznie o zgrozo z talerzami, które rozbiły się sekundę później po zetknięciu z podłogą. Jaki to był jazgot, aż podskoczyłem.
- Lloyd? - Już kierowałem się do wyjścia, zahaczyłem jeszcze przez przypadek o jedną z półek i ta również znalazła się niżej niż powinna, trzask tuczonych słoików doprowadził do mojej ucieczki.
Do mojej ucieczki i napadu szału. Czym? Chuj wie. Wparowałem jak poparzony z powrotem do salonu.
- Co wy tam robiliście? - Spytał mnie mistrz błyskawic zmierzający w moją stronę.
- Nic. - Uciąłem z zaciętym wyrazem twarzy.
- Znowu Ci odwala?
- Nie. - spojrzałem w bok. - Może, nie wiem. - W tym momencie kopnąłem w filar obok. Nie wiadomo dlaczego.
- Boże, Lloyd! Mama Cię nie uczyła, że nie kopie się słupów?
- Zostaw mnie w spokoju, wiesz że nie.
- Żartowałem. - Podniósł teatralnie ręce do góry.
- A ja nie.
- Chodź do reszty.
YOU ARE READING
Wyrok Demona / NINJAGO Llorumi
Fantasy-Kim jesteś? -Lloyd Montgomery Garmadon -błąd, Kim jesteś -demonem... Opowiada głownie o sytuacji Lloyda po stracie ojca i przeszłości z Harumi, która może nagle powrócić. Przyjaciele coraz bardziej martwią się o swojego członka rodziny a nadciągają...